Co MUSISZ wiedzieć przed inauguracją sezonu BUNDESLIGI?
Czy na Footrollu oglądamy tylko "Lewego"? Zdecydowanie nie! Ale też. Dlatego zapraszamy Was na zapowiedź startującego dziś wieczorem sezonu Bundesligi. Czy będzie to sezon inny niż zazwyczaj? Istnieje takie prawdopodobieństwo. Czy uda się zrzucić Bayern z fotelu mistrza? To się okaże, bo papiery ku temu jak zawsze są. Jak poradzą sobie polscy zawodnicy? Sprawdzimy. Oto nadchodzą Niemcy!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
1. Wiara w mistrzowski nie-Bayern
Macie racje, nie obstawiając nigdzie mistrzostwa dla Bayernu Monachium. To się po prostu nie opłaca. Ich dziesiąty z rzędu tytuł brzmi jak coś oczywistego, może groteskowego, ale łatwego do zrealizowania. Od jakiegoś jednak czasu przed każdymi rozgrywkami pojawiają się pewne wątpliwości, co do siły Bawarczyków. Co do ich pewności. To już nie okres Pepa Guardioli, który grał cholernie nudno i nie radził sobie w Lidze Mistrzów, ale w Bundeslidze szorował aż miło. - Bayern nie jest już zdecydowanym faworytem do mistrzostwa. Jest jednym z trzech równorzędnych kandydatów do jego zdobycia. To będzie najciekawsza walka o tytuł od dłuższego czasu - powiedział jeden z najbardziej uznanych ekspertów Lothar Mathäus, który przewidział m.in. odejście Hansiego Flicka z Monachium.
Fakty są bowiem takie, że po raz kolejny Bayern ma problemy z długością ławki rezerwowych. Parę kontuzji sprawia, że nowy trener Julian Nagelsmann musi się ostro gimnastykować już na początku sezonu. Wyjściowa jedenastka? Potęga. Ale dalej? Słabizna. W jednym ze sparingów opaskę kapitana przywdział... Bouna Sarr, co było niezłym splunięciem w twarz kibiców FCB. Nagelsmann początkowo był potulny i choć w mediach ciągle mówi o zrozumieniu dla ekonomicznej sytuacji klubu, to w praktyce... wkurza się i irytuje brakiem wzmocnień. No ale Bayern jeśli kogoś kupi, to najpierw... sprzeda, więc liczebność kadry nadal będzie taka sama. Na inaugurację z Borussią Mönchengladbach u monachijczyków na prawej obronie będzie więc biegał najpewniej wyjątkowo nieporęczny Niklas Süle. O taki Bayern Nagelsmann walczył?
Gladbach vs Bayern | Possible lineups [Bild] pic.twitter.com/4sWnR8Naez
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) August 12, 2021
2. Czemu na wyjeździe?!
Większość pewnie wie, że nowy sezon Bundesligi zawsze otwiera mistrz. Taka tradycja. Zawsze też robił to grając przed własną publiką, ale tym razem Bayern uda się na inaugurację do Mönchengladbach. Dlaczego? Ano dlatego, że prawo gry na swoim stadionie "meister" miał do 2016 roku. Potem w zapisach była mowa tylko o tym, że mistrz zaczyna nowy sezon. Nie było mowy gdzie.
ℹ️ Bis 2016 hatte der amtierende Deutsche Meister beim Eröffnungsspiel stets Heimrecht. Seither ist lediglich die Teilnahme des Deutschen Meisters am Eröffnungsspiel festgeschrieben.
— FC Bayern München (@FCBayern) June 25, 2021
3. Kto im może zagrozić?
Pytanie chyba jest dość łatwe i nieskomplikowane - oczywiście Borussia Dortmund i RB Lipsk. Bundesliga stała się ostatnio ligą nie dwóch, a trzech prędkości. Mamy Bayern, półkę niżej dwie ekipy wymienione w poprzednim zdaniu, a następnie całą resztę. Jasne, że w gronie potencjalnych pucharowiczów należy umieścić Gladbach, Wolfsburg, Leverkusen czy Eintracht Frankfurt, ale w tych zespołach różne rzeczy mogą się dziać i nie zawsze muszą one grać w czołówce - a już na pewno nie powalczą o tytuł. "Wilki" przecież niedawno miały taki kryzys, że dwa lata z rzędu musiały grać w barażach o utrzymanie...
W każdym razie nadzieja na zdetronizowanie giganta leży w rękach BVB i RB. Dortmundczycy nawet nie ukrywają, że mają takie ambicje. Media donoszą, że nastroje i atmosfera w szatni zespołu jest tak dobra, jak po raz ostatni była... za czasów Jürgena Kloppa. Nowy trener Marco Rose robi podobno świetną robotę, a wszyscy go w tej kwestii "kupują". Kadra Borussii także jest dobra, szeroka. W bramce czy obronie przewagę jakości ma co prawda Bayern, ale w pomocy konkurencja jest już równorzędna. No i atak... Wiadomo, Robert Lewandowski to król, ale czy Erling Haaland ma się czego wstydzić? Pamiętajcie, że to Norweg przepracował calutki okres przygotowawczy od początku do końca, a Polak wrócił do ćwiczeń relatywnie niedawno.
RasenBallsport z kolei jest taki cichy i spokojny. Też zmieniono tam trenera, którym został Jesse Marsch. Kadra zespołu jest szeroka i wyrównana, dokonano także ciekawych transferów. Pytanie brzmi, jak uda się zastąpić z tyłu Dayota Upamecano (i Ibrahimę Konatego), ale za to z plusów należy wymienić ściągnięcie wicekróla strzelców poprzedniego sezonu - Andrę Silvę. Lipsk w końcu ma napastnika!
A source close to the dressing room has described the atmosphere at Borussia Dortmund “as the best in years, maybe the best since Jurgen Klopp was coach”. Rose and his team have made an excellent impression on players and club officials. [The Athletic] #BVB
— BVB Buzz (@BVBBuzz) August 11, 2021
4. Kto kogo trenuje?
W tej kwestii sporo się w Bundeslidze zmieniło. W ten weekend wielu trenerów zadebiutuje w nowych rolach, a szkoleniowców zmieniała... głównie czołówka. Co tam się porobiło?
- Bayern Monachium został przejęty przez Juliana Nagelsmanna, który ostatnio pracował w Lipsku
- RB Lipsk został przejęty przez Jessego Marscha, który ostatnio pracował w Salzburgu
- Borussia Dortmund została przejęta przez Marco Rosego, który ostatnio pracował w Mönchengladbach
- Wolfsburg został przejęty przez Marca van Bommela, który ostatnio nie pracował
- Eintracht Frankfurt został przejęty przez Olivera Glasnera, który ostatnio pracował w Wolfsburgu
- Bayer Leverkusen został przejęty przez Gerarda Seoane, który ostatnio pracował w Young Boys Berno
- Union Berlin nadal ma tego samego trenera, Ursa Fischera, od którego w klubie Bundesligi dłużej pracuje tylko Christian Streich z Freiburga
- Borussia Mönchengladbach została przejęta przez Adiego Hüttera, który ostatnio pracował w Eintrachcie Frankfurt
- Kolonia została przejęta przez Stefana Baumgartnera, który ostatnio pracował w Paderbornie
Nieźle, co? Zauważcie jedną rzecz, że jeśli usunąłbym z tej wyliczanki Kolonię, to podana została cała górna ósemka poprzedniego sezonu Bundesligi! Tylko Union Berlin nie zmienił tam trenera, co zwiastuje nam wiele ciekawych pojedynków. Poza tym wszystkie te drużyny będzie można odkryć na nowo, wszędzie pojawią się nowe pomysły, koncepcje na wykorzystanie zawodników... Oj, będzie się działo!
Wcale mnie to nie dziwi. Marsch & Adams to był wspaniały duet w NY Red Bulls. Ten gość odkrył tego chłopaka, zaufał mu, zbudował. RBNY oddali nawet kapitana do Chicago (kozaka swoją drogą), żeby właśnie on mógł się rozwijać i był liderem projektu. Teraz ponownie razem. Uwielbiam.
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) August 7, 2021
5. Lewandowski kontra Haaland
Ta rywalizacja może napędzać nadchodzący sezon Bundesligi i mam nadzieję, że tak się będzie działo. O klasie "Lewego" wszyscy wiemy, 41 goli zrobiło swoje i słusznie jego koledzy z zespołu mówili, że jeśli ktoś ma pobić ten rekord, to tylko sam jego zdobywca. Ale... czy aby na pewno? Czy tytanowego Norwega na to nie stać? Haaland zagrał dla Borussii Dortmund łącznie 60 razy, zdobył 60 goli i 15 asysty. Szalone liczby. Gość podobno czuje się w klubie świetnie, coraz lepiej mówi po niemiecku i co może okazać się kluczowe - nie pojechał na Euro. W przeciwieństwie do wielu graczy Bundesligi Haaland jest wypoczęty i w spokoju przeszedł od początku do końca cały okres przygotowawczy. "Lewy" tego nie miał. Rzecz jasna Polak jest maszyną, pełnym profesjonalistą i wzorem cnót niewieścich sportowych. Ale Norweg ma dokładnie to samo. Jest młody, głodny sukcesu, a jego rozwój postępuję niczym rakieta wystrzelona w kosmos. Ambicja snajpera BVB to rzecz imponująca i na bank czeka go kolejny wybitny sezon. Grunt, żeby kontuzje go omijały.
Amazing to play infront of you again🖤💛 pic.twitter.com/K0lxzUjG8b
— Erling Haaland (@ErlingHaaland) August 7, 2021
6. Kto doskoczy do Ligi Mistrzów?
Oto jest dobre pytanie. Raczej pewnikiem jest to, że w top 4 znajdą się Bayern, Dortmund i Lipsk. Kolejność przypadkowa. To rzecz jasna założenie czysto teoretyczne, bo nie wiadomo, co przyniesie sezon, ale wszyscy się zgodzą, że z taką koleją rzeczy się po prostu nie dyskutuje i kropka. Kto jednak będzie tym czwartym?
W minionych rozgrywkach po pasjonującej walce został nim ostatecznie Wolfsburg. No ale "Wilki" mają teraz nowego trenera, który jakieś 2 lata pozostawał poza robotą. Klub pytajnik. Eintracht Frankfurt był bliski przeskoczenia klubu Volkswagena, jednak on także zmienił trenera (na tego z Wolfsburga zresztą) i - co równie ważne - stracił dyrektora sportowego, który w poprzednich latach budował ten klub, Frediego Bobicia. Dodatkowo "Orły" opuścił supersnajper Andre Silva i nie wiadomo, czy uda się go zastąpić... Kandydatem do top 4 są jeszcze Borussia Mönchengladbach, która jak na razie nie osłabiła się niczym tego lata, oraz ciągle chcący wrócić do dobrego poziomu Bayer Leverkusen. Wydaje się, że te dwie drużyny mają w teorii największe szanse na Ligę Mistrzów, no ale przecież sezon jest długi i szeroki.
Sport Bild: Jak myślisz, które kluby są w lepszej sytuacji niż Bayern?
— Gabriel Stach (@GabrielStachPL) August 11, 2021
Lothar Matthaeus: Zdecydowanie Dortmund, ale widzę też Leverkusen, Wolfsburg i Gladbach w lepszej pozycji w całej stawce. Ale powtórzę − pierwsza jedenastka Bayernu to europejski top level.
7. Co zdziałają Polacy?
To, że Robert Lewandowski będzie bił się o koronę króla strzelców, jest pewne jak to, że po wiośnie przychodzi lato. Raczej nikt nie stawia, aby inny polski napastnik, Krzysztof Piątek, poszedł śladami rodaka, tym bardziej że "El Pistolero" ciągle leczy złapaną w zeszłym sezonie kontuzję. To nie jest dobra wiadomość dla potencjalnego powrotu do składu, tym bardziej że dobrą formę w sparingach pokazywał wracający z wypożyczenia Davie Selke, no i ściągnięty został też Stevan Jovetić. Plusem dla Piątka jest na pewno to, że w tych wszystkich doniesieniach dotyczących zmian personalnych w ataku jego nazwisko nie padało.
W gorszej sytuacji jest z kolei Bartosz Białek z Wolfsburga. Trzeci polski napastnik Bundesligi ciągle leczy więzadła, a po przyjściu do klubu nowego trenera kompletnie nie wiadomo, co ten będzie chciał z nim zrobić po jego powrocie. Oliver Glasner dawał Białkowi jakieś szanse nawet mimo obecności kozaka Wouta Weghorsta, ale co na to Marc van Bommel?
Ciekawe z kolei, jak w Berlinie poradzi sobie duet Unionu - Tymoteusz Puchacz i Paweł Wszołek. Ten pierwszy ma w teorii dużo większe szanse na pierwszy skład, ale w meczu Pucharu Niemiec z trzecioligowcem nie podniósł się z ławki rezerwowych. Co więcej, gdy jego konkurent, Niko Gießelmann, opuścił murawę, na boisku wszedł nominalny skrzydłowy Genki Haraguchi (mówimy o wahadle), co raczej nie było dobrym prognostykiem dla "Puszki". Wszołek natomiast w ogóle nie załapał się do kadry na to spotkanie, co jakoś przesadnie nie dziwi. On ma być w Unionie tylko opcją do ewentualnej rotacji. Należy pamiętać, że klub ten walczy o grę w Lidze Konferencji i jeśli uda mu się tam załapać, szeroka kadra będzie potrzebna.
Nieco lepiej ma się polski duet w Augsburg. Rafał Gikiewicz to oczywiście pewniak w bramce Bawarczyków, który niedawno podpisał z nimi nowy kontrakt (do końca nadchodzącego sezonu). Robert Gumny z kolei ciągle musi walczyć o swoją pozycję, bo poza przebłyskami w poprzednich rozgrywkach nie pokazywał raczej niczego wybitnego. W pierwszym meczu były zawodnik Lecha Poznań wszedł z ławki, ale na lewą obronę. Na prawej całość rozegrał jego konkurent, co najwyżej przeciętny w skali ligi Raphael Framberger.
Jako faworyta do zajęcia miejsca na lewej stronie w Unionie Berlin „kicker” przewiduje Niko Giesselmanna. Przynajmniej w pierwszym meczach. Puchacz lepiej wypada na polu szybkościowym, ale Niemiec ma przewagę w znajomości mechanizmów taktycznych Ursa Fischera.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) August 12, 2021
8. Główni kandydaci do spadku
Sprawa jest prosta. Po utrzymaniu Arminii Bielefeld i awansie słabawych Bochum i Greuther Fürth to właśnie te drużyny najczęściej są wymieniane jako główni kandydaci do trzech ostatnich miejsc - dwóch spadkowych i jednego barażowego. Nie może to dziwić. Kadry tych zespołów są najsłabsze, najmniej doświadczone, a klubowe konta najbiedniejsze. Oczywiście pod względem historycznym są to drużyny mające wiele ciekawych wątków, ale koniec końców liczy się to, co w sieci. A z tym może być różnie. Co prawda fakt utrzymania się Arminii czy - w poprzednich sezonach - Fortuny Düsseldorf bądź Unionu Berlin daje pewne nadzieje. W końcu swoje problemy ma Kolonia, nie wiadomo, jak poradzi sobie w trzecim sezonie Union i czy w końcu przyjdzie czas na Mainz bądź Augsburg... Nie ma co się jednak oszukiwać, że ów trójca wyrywa się do spadkowej odpowiedzi niczym klasowy kujon na lekcji matematyki.
Transfermarkt podliczył, że piłkarze Bayernu mają w dorobku łącznie 3028 występów w Bundeslidze. Na 2. pozycji BVB (2903), a na 3.... Hoffenheim (2794).
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) August 9, 2021
Najmniej doświadczony jest beniaminek Greuther Fürth: 338.
9. Czy w końcu zobaczymy Big City Club?
Tak o sobie w pewnej chwili zaczęli mówić niektórzy ludzie Herthy Berlin, którzy jednak nie tylko nie są klubem wielkim, ale nawet... największym w swoim mieście. Oczywiście jeśli chodzi o wynik sportowy, bo w tym wyraźnie wyprzedził ich Union. Tego lata po raz kolejny chcą zacząć na nowo ze swoim projektem, który na razie przynosi więcej strat niż korzyści. W końcu ściągnęli do siebie jakiegoś sensownego zarządzającego, jakim jest jeden z twórców siły Eintrachtu, Fredi Bobić. Czy to wypali? Nie wiadomo, w Stuttgarcie poszło mu beznadziejnie, więc nie sposób mieć pewność. Ale najważniejsze, że widać jakiś sensowny, konkretny plan. W drużynie pozostał także świetnie znający berliński klimat trener Pal Dardai, który w Bundeslidze wyrobił sobie metkę gwaranta solidność. To jest na ten moment dla Herthy najważniejsze. Najpierw fundamenty, potem szaleństwo stolicy.
Bobić zaczyna od budowania tożsamości. Strasznie ciekawi mnie Kevin Prince-Boateng i to, w którym klubie będzie bardziej zaangażowany. Piłkarskim czy nocnym ;)
— Jakub Treć (@KubaTrec) August 11, 2021
Nie, nie, oczekiwania spadły. Bobic wyraźnie dawał do zrozumienia, że nikt nie myśli teraz o drodze na skróty. Mam wrażenie, że coś tam w końcu zrozumieli. Jovetic fajny ruch, Dardai ma względny spokój w przygotowaniach. Może coś drgnie.
— Tomasz Urban (@tom_ur) August 11, 2021
10. Bez wielkich transferów
W dużej mierze przez pandemię kluby Bundesligi wydały na letnie transfery jeszcze mniej niż zazwyczaj. Poza transferem Dayota Upamecano z Lipska do Bayernu (42,5 mln) nie działo się w Niemczech aż tak dużo ciekawych rzeczy. Okej, Lipsk kupił wicekról strzelców Andrę Silvę z Eintrachtu za 23 mln, ale tak naprawdę to tyle samo kosztował... trener Julian Nagelsmann. Droższy był jedynie Donyell Malen, który PSV Eindhoven zamienił na Borussię Dortmund. Bramkarz Gregor Kobel przeszedł za 15 mln ze Stuttgartu do BVB, a obrońca Odilon Kossounou z Brugii do Leverkusen za 23 mln. Bez jakichś rewelacji.
Bundesliga doznała też kilku znacznych ubytków. David Alaba odszedł z Bayernu za darmo do Realu Madryt, Ibrahima Konate za 40 mln z Lipska do Liverpoolu, Jadon Sancho za 85 mln z Dortmundu do Manchesteru United, Leon Bailey za 32 mln z Leverkusen do Aston Villi, Nicolas Gonzalez ze Stuttgartu do Arsenalu, a Jhon Cordoba za 20 mln z Herthy do Krasnodaru. Nachodzi czas nowych bohaterów.
A Wy jak typujecie nadchodzący sezon Bundesligi?
1. Bayern
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) August 13, 2021
2. BVB
3. Leverkusen
4. Lipsk
5. Gladbach
6. Wolfsburg
7. Freiburg
8. Hertha
9. Eintracht
10. Stuttgart
11. Hoffen
12. Mainz
13. Union
14. Augsburg
15. Bochum
16. Arminia
17. Kolonia
18. Greuther
I tak nigdy nie trafiam, a tabela ZAWSZE zaskakuje 😛