Dortmund ma na oku NAPASTNIKA. Chce głośnego POWROTU do Bundesligi
Nie ma co się napalać. Erling Haaland odejdzie z Borussii Dortmund i zapewne będzie to miało miejsce w letnim okienku transferowym. To daje działaczom BVB czas, aby znaleźć odpowiedniego następcę. Jednym z wymienianych jest młody kocur Salzburga Karim Adeyemi, a drugim typ, który w niemieckiej Bundeslidze jest doskonale znany.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Świadomość, że Haaland za ładnych kilka miesięcy opuści klub, ma swoje plusy i minusy. Złą stroną na pewno jest to, że drużyna straci największą gwiazdę i piłkarza światowej klasy. No i nie zarobi zbyt dużo, bo podobno w życie ma wejść klauzula odstępnego wynosząca ok. 75 mln euro. Rzecz jasna ciągle to spora sumka, ale jednak bez niej Norwega szłoby opchnąć pewne za dwa razy tyle - może nawet więcej. Plusy to rzecz jasna ogromna ilość czasu, jaką Niemcy mają na zaplanowanie potencjalnego następstwa. Można zrobić odpowiednie podchody, popytać, zagadać, wysłać skautów... I tak właśnie Borussia robi.
Great time in 🇪🇸! pic.twitter.com/9sg0ecNJZ8
— Erling Haaland (@ErlingHaaland) October 12, 2021
Adeyemi to jedno. Młody reprezentant Niemiec, który robi furorę w Salzburgu, jest także na listach życzeń Bayernu i RB Lipsk. Dortmund przekonuje go podobno argumentem, że ten mógłby wejść w lukę pozostawioną po Haalandzie i pograć trochę w drużynie, która słynie z promowania talentów. A potem myk, na Wyspy. Niewykluczone jednak, że nawet jeśli Borussii uda się przekonać 19-latka do transferu, to oprócz niego zostanie sprowadzony drugi napastnik, o innej, bardziej fizycznej charakterystyce. Mowa o Sebastienie Hallerze.
Reprezentujący jednak Wybrzeże Kości Słoniowej a nie Francję napastnik doskonale zna Bundesligę. Właśnie w Niemczech Haller wypromował się na skalę europejską i za 50 mln euro przeszedł z Eintrachtu Frankfurt do West Hamu. Tam co prawda nie szło mu najlepiej. O ile w ekipie "Orłów" wówczas jeszcze francuski zawodnik zdobył 33 gole i 19 asyst w 77 występach, o tyle w londyńskiej drużynie strzelił 14 goli i zanotował 3 asysty w 54 meczach. Trochę słabo jak na taką cenę. Z tego też powodu "Młoty" postanowiły oddać go do Amsterdamu, odkuwając się częściowo za nie do końca udany transfer. Haller kosztował Ajax 22,5 mln euro i okazał się trafem w dziesiątkę. Od stycznia zagrał tam 34 razy, zdobywając 23 bramki i 9 asyst. Kot!
— Tomasz Weinert 🦖 (@PanTomaszJZW) September 28, 2021
Nic dziwnego, że jego dyspozycja z powrotem zaczęła przyciągać uwagę większych klubów. Borussia jest jednym z nich i poważnie rozpatruje Iworyjczyka jako kandydata do zakupu. We Frankfurcie Haller spisywał się kapitalnie szczególnie w drugim sezonie, gdzie razem z Ante Rebiciem i Luką Joviciem tworzył zabójcze trio, które trzęsło zarówno Niemcami, jak i Europą - dokładnie to Ligą Europy. Awans z Amsterdamu do Dortmundu wydaje się dla niego dobrym ruchem, tym bardziej że jego transfer do BVB... spekulowano już jakiś czas temu. Chociaż może bardziej było to spekulowanie życzeniowe.
Teraz "Sport Bild" podaje, że zainteresowanie jest żywe, ale do ustalenia szczegółów jeszcze daleka droga. Na pewno jednak można sądzić, że 27-letni Haller nie będzie tańszy niż 30 mln euro. Bo i czemu miałby być?