Kolejka ślepaków, ale chociaż Bayern stracił punkty. Podsumowanie weekendu w Bundeslidze
Trzeba powiedzieć sobie wprost, że trwająca jeszcze kolejka Bundesligi zbytnio nas nie rozpieściła. Jutro zostanie rozegrany ostatni mecz, w którym Borussia Dortmund podejmie Augsburg, ale nawet jeśli padnie tam wynik 5:4, to i tak nie będzie to wystarczającą rekompensatą za to, co oglądaliśmy w weekend. Tylko w jednym z ośmiu spotkań rozegranych od piątku do teraz strzelono więcej niż dwa gole, w większości przypadków miałem ochotę wyłączyć telewizor i zacząć robić coś innego, nie wiem, pisać licencjat czy coś. A to już byłby szczyt. W każdym razie podsumujmy sobie to, co wydarzyło się do tej pory w 24. kolejce ligi niemieckiej, wraz z Polakami, których znajdziecie na samym końcu razem z tabelą. W pracy pomógł Mateusz Fabrowski.
Mainz 1:1 Wolfsburg (44' Muto - 6' Brekalo)
W tym jakże niefascynującym meczu aż prosiło się o remis. Po pierwsze dlatego, o czym wspominałem w zapowiedzi, że na sześć ostatnich spotkań między tymi zespołami aż pięć skończyło się remisami. Po drugie Wolfsburg to królowie podziału punktów i ten był dla nich trzynastym w tym sezonie. Po trzecie Wilki nie słyną z ciekawych meczów ani z tego, że stwarzają sobie dużo sytuacji podbramkowych - bo nie stwarzają. Po czwarte był to mecz na dole tabeli, ale z piątej strony był mimo wszystko istotny. Porażka Hamburga w Nordderby, o czym później, spowodowała, że Mainz i Wolfsburg odskoczyły HSV, kolejno: na siedem i osiem punktów. Reasumując: hamburczycy są w dupie, a ktoś z tej dwójki ma duże szanse na grę w barażach.
Bayern Monachium 0:0 Hertha Berlin
Bayern odpoczywający po Lidze Mistrzów, grający z najnudniejszą w lidze Herthą, na Allianz Arenie, gdzie logiczne, że berlińczycy będą bronić dwa razy zacieklej niż u siebie... to musiało się tak skończyć i jakoś wcale mnie to nie dziwi. Serio, tak jak w przypadku powyżej nie ma co w ogóle gadać o przebiegu tego spotkania, bo było ono po prostu słabe i tyle. Ciekawa jest natomiast Hertha, o czym mówią wszyscy, ponieważ nikt nie jest w stanie wytłumaczyć, co oni tak właściwie grają. Wczoraj remis w Monachium, a tydzień temu porażka u siebie z Mainz? WAT? Wychodzi na to, że w stolicy zmienili sobie priorytety i teraz zaczynają stawiać na punkty wyjazdowe. W następnej kolejce grają w Gelsenkirchen...
Hoffenheim 1:1 Freiburg (57’ Kramarić – 66’ Petersen) - Mateusz
O Panie Bożu, nadal nie rozumiem, co dzieje się z Hoffe, tak bezbarwnej gry nie widziałem dawno, a praktycznie każda w miarę skuteczna akcja przechodzi przez Gnabry’ego. Gdyby nie on to „Wieśniacy” zapewne byliby już poza pierwszą dziesiątką w tabeli. Skoro gra z klepy nie wychodziła, to Kramarić zdecydował się huknąć z rzutu wolnego tak, że Schwolow mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. To samo postanowił wykonać Petersen po faulu na nim w polu karnym - fryburczycy otrzymali jedenastkę, którą kapitan gości pewnie wykorzystał. Ogólnie mecz nie był porywający, jak cała ta kolejka.
Hannover 0:1 Borussia Mönchengladbach (72’ Kramer) - Mateusz
Borussia w tym tygodniu była skuteczniejsza niż tydzień temu i zdołała strzelić chociaż jedną bramkę. Mimo że statystyki były mocno po stronie gospodarzy, to ekipa gości nie dała sobie wydrzeć trzech punktów do końca spotkania. Jednak jedno nadal pozostało na swoim miejscu: liczba bramek Stindla w tym sezonie. Heh. Niemiec jest absolutnie nieskuteczny, a w tym meczu również miał okazje do zdobycia gola. Jedyną bramkę zdobył inny Niemiec – Kramer. Przepiękne trafienie z półwoleja. Cud, miód i orzeszki. Poza tym mógł mieć dooppelpacka, ale po wspaniałym dryblingu w polu karnym, w stylu Ronaldinho, nie był w stanie wykończyć akcji, a szkoda. Tutaj skrót tego meczu, warto zobaczyć:
Stuttgart 1:0 Eintracht Frankfurt (13’ Thommy) - Mateusz
Co tu się podziało to ja nawet nie… Do Stuttgartu przyjechał napompowany poniedziałkowym zwycięstwem Frankfurt, który nie był w stanie oddać w tym meczu nawet jednego strzału celnego… Co tam się stało, ja się pytam… Co?! No nic, trzeba żyć dalej, mi to nawet pasuje, jako fanowi BVB, że Eintracht przegrał, bo nie wskoczy po tej kolejce na fotel wicelidera. Stuttgart zdobył, jakby to powiedzieć… Brzydką bramkę, po prostu, ale i takie się w futbolu zdarzają. Daniel Ginczek wykiwał Hradecky'ego, oddał strzał na bramkę z ostrego kąta, przez co trafił w słupek i piłka po odbiciu toczyła się tuż przy linii bramkowej, a Thommy podbiegł i wstrzelił ją do bramki. Gospodarze mieli sporo okazji na podwyższenie prowadzenia, jednak Gomez był w tym meczu bardzo nieskuteczny.
Tayfun Korkut jako trener VfB Stuttgart:
— Krystian Kaszubowski (@k_kaszubowski) 25 lutego 2018
1:1 z Wolfsburgiem
1:0 z Gladbach
1:0 z Augsburgiem
1:0 z Eintrachtem
10/12 punktów. Nieprawdopodobne. #BundesTAK pic.twitter.com/XsxRqhpOFp
Werder Brema 1:0 HSV (86' Van Drongelen samobój)
Powiem tak, widziałem lepsze mecze. Spodziewałem się więcej po Nordderby, które miały (i zrobiły to) pogrążyć Hamburg i choć pierwszą połowę, a w szczególności pierwsze pół godziny, oglądało się dobrze, by nie powiedzieć, że bardzo dobrze, to druga część spotkania była już znacznie nudniejsza. No i w pierwszej jakieś piro było na sektorze gości, mecz nawet na chwilę przerwali, a po przerwie niestety się uspokoili, bo sędzia zagroził przerwaniem pojedynku. W każdym razie samobój Van Drongelena to gorąca akcja i to nie dlatego, że gościu wpakował samobója w końcówce, bo o to go akurat nie mam zamiaru obwiniać - jeśli nie on, zrobiłby to Belfodil, ale właśnie: czy Algierczyk był na spalonym? Tego nie wie nikt i choć ja skłaniam się do wersji, że jednak gol został zdobyty prawidłowo (gościu szedł bark w bark z Van Drongelenem, więc brał udział w akcji), to jednak budzi on sporo kontrowersji, bo dzięki niemu Werder uciekł HSV aż na dziewięć punktów, a Hamburg coraz głębiej zakopał się we własnym gównie.
O tak, tego mi było trzeba#BundesTAK pic.twitter.com/vruANrPTiP
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) 25 lutego 2018
The Nordderby between Werder Bremen and Hamburg hasn't produced any goals yet, but the fans are definitely enjoying it! pic.twitter.com/hQVWTHBgS9
— Goal UK (@GoalUK) 24 lutego 2018
— Wojciech Janiuk (@WJaniuk) 24 lutego 2018
Bayer Leverkusen 0:2 Schalke (11' Burgstaller, 89' Bentaleb)
Na tym meczu także się zawiodłem. Gdy stykają się te dwie drużyny, zawsze liczę na dobre widowisko, ale dzisiaj to nie był nawet poziom Dlaczego ja. Spotkanie zostało ustawione przez czerwoną kartkę Dominika Kohra z 38. minuty, który w przeciągu chwili dwukrotnie został upomniany żółtkami. A Schalke mając wynik i grając na wyjeździe z mocnym rywalem w przewadze, pod wodzą mózgu Tedesco nie przegrywa. Młody trener świetnie ustawił swoją drużynę, dokonał inteligentnych zmian i nie dał gospodarzom możliwości do pokazania Baileya pazurów. Zwycięstwo było w pełni zasłużone, a mogli je zapewnić sobie już wcześniej, bo kilka świetnych okazji zmarnował Embolo. No i w dużej mierze mogą podziękować Retsosowi, bo młody Grek na początku efektownie dał się okiwać Burgstallerowi, a później stracił piłkę i sfaulował w polu karnym wspomnianego Embolo - a jedenastkę wykorzystał Bentaleb.
RB Lipsk 1:2 FC Köln (5' Augustin - 70' Koziello, 77' Bittencourt)
Żałosne. Naprawdę żałosne przegrać taki mecz. Tutaj akurat trzeba przyznać, że nawet nieźle się bawiłem, oglądając go, ale mam taki ogromny niesmak po tym, co zrobił Lipsk. W pierwszej połowie cwaniaczki, efektowna gra, ruletki, dziurki, stwarzanie sytuacji, ale nie wykorzystywanie ich, zaś w drugiej totalny stojanow i jedna drużyna, która walczyła na boisku - FC Köln. Serio, RB po prostu stanął. Jak wyszedł, tak stał, a goście biegali, walczyli, gryźli trawę i w pełni zasłużenie odwrócili losy tego meczu. RasenBallsport mógł być drugi, a tak został na szóstym miejscu w tabeli i przegrał trzeci mecz z rzędu, wliczając w to Ligę Europy. Nie można usprawiedliwiać ich grą w europejskich pucharach, bo po pierwsze mają wystarczająco szeroką kadrę, a po drugie Hasenhüttl rotuje jak może i rzuca zawodnikami wszędzie, gdzie się da. Może to im nie służy, okej, to może być coś, ale między tym, co pokazali w pierwszej połowie, a tym, co grali w drugiej, była przepaść wielka jak Rów Mariański. Może ultraofensywna pomoc zawiniła? Meh, a może po prostu wystarczyło prowadzić do przerwy dwoma, trzema golami?
Borussia Dortmund vs Augsburg, poniedziałek, 20:30
Teraz chwila dla Polaków, którzy tej kolejki nie będą dobrze wspominać:
- Robert Lewandowski nie zaliczy spotkania z Herthą Berlin do udanych. Nie dość, że nic nie strzelił, to często irytował i kilka takich "pół-okazji" zmarnował;
- Rafał Gikiewicz siedział na ławce Freiburga, a Marcin Kamiński na ławce Stuttgartu;
- Eugen Polanski, Bartosz Kapustka, Paweł Olkowski poza kadrami;
- Jakub Błaszczykowski jeszcze jest kontuzjowany;
- Łukasz Piszczek zagra jutro.