Dortmund chce zmienić bramkarza. Kandydat dobry i w dodatku za darmo
Zawsze trudno jest zastąpić legendę i już wkrótce może się o tym przekonać Roman Bürki z Borussii Dortmund. Szwajcar sprowadzony jako następca Romana Weidenfellera nie jest wcale złym bramkarzem, co to, to nie, ale szczególnie w tym sezonie popełnia zbyt wiele klopsów i nie daje drużynie oczekiwanego spokoju oraz pewności. Dlatego już od jakiegoś czasu mówi się o tym, że BVB może ściągnąć nowego golkipera, a kicker podał dzisiaj, że tym kimś może być Lukas Hradecky z Eintrachtu Frankfurt.
Chcecie żebym zaczął od sytuacji Bürkiego czy od przedstawienia Hradecky'ego? Zresztą po co pytam i tak nie ma to żadnego znaczenia. Zacznę więc od tego pierwszego, bo jakby nie patrzeć to przede wszystkim o niego się tutaj rozchodzi. Jak już powiedziałem, złym bramkarzem nie jest, przyszedł do Dortmundu w 2015 roku z Freiburga, jako kolejny zawodnik wykreowany pod trenerem Streichem. Z punktu widzenia Borussii kosztował grosze, bo zaledwie 3,5 mln euro. W ostatnim sezonie gry we Fryburgu zademonstrował, że przede wszystkim na linii bramkowej niezły z niego kocur, że refleks ma lepszy niż modliszka i że ma potencjał, bo na karku stukało mu wtedy 25 lat, czyli jak na gościa stojącego między słupkami niedużo.
Szwajcar w Dortmundzie ma różne okresy, raz broni lepiej i ręce same składają się do oklasków, a raz broni gorzej i ręce same składają się do face palmów. W obecnych rozgrywkach czoła fanów BVB są niestety obite dość mocno, bo choć Bürkiemu zdarzają się mecze takie jak niedawny z Mönchengladbach, kiedy między słupkami spisywał się jak Johny Sins w łóżku, to jednak w większej mierze pamięta się takie kiksy jak chociażby w ostatnim spotkaniu Ligi Europy z Atalantą. Albo z Hoffenheim. Albo 40-metrowy lob Petersena. Albo faul w polu karnym przeciwko Hannoverowi. No trochę się tego nazbierało, chociaż akurat sam początek sezonu miał wyśmienity, kiedy Dortmund nie tylko wygrywał, ale i zachowywał czyste konta. Inna sprawa jest taka, że obrońcy z reguły nie pozwalają mu się nudzić...
W każdym razie w październiku dyrektor sportowy Borussii Michael Zorc wypowiedział się na jego temat, mówiąc, że w klubie lubią styl jego gry, że wykazuje duży potencjał i że wierzą, iż znów zacznie pokazywać swoje najlepsze atuty. Cóż, obecne doniesienia kickera jednak sugerują co innego, bo pada nazwisko Lukasa Hradecky'ego, czyli gościa, który w Eintrachcie Frankfurt nie leci w kulki. Rok starszy od Bürkiego reprezentant Finlandii do ekipy Orłów przyszedł również w 2015 roku. Zadanie miał równie niełatwe, bo miał zastąpić Kevina Trappa, który odszedł do PSG. Jednak w przeciwieństwie do Bürkiego w jego przypadku właściwie nie mówi się o krytyce, chociaż tak jak każdemu bramkarzowi jakieś wpadki mu się przydarzyły. Inna sprawa, że Eintracht nie jest na takim świeczniku jak Borussia, więc pewne sprawy (czyt. błędy) nie rozchodzą się tak szeroko, a poza tym im słabszy zespół, tym więcej szans na wykazanie się (teoretycznie) ma bramkarz.
Tak czy siak kicker ocenia Hradecky'ego lepiej, szczególnie w tym sezonie, w którym wielu widziało go w swojej jedenastce rundy jesiennej (aczkolwiek oceny bramkarzy to akurat dość kontrowersyjny temat). Co istotne umowa Fina z frankfurtczykami wygasa z końcem sezonu i prawie na pewno nie zostanie przedłużona, bo 28-latek już latem wyrażał chęć transferu. Jednak władze Eintrachtu się na to nie zgodziły, dlatego praktycznie pewne stało się to, że zawodnik odejdzie po sezonie za darmo. Dortmund? Bardzo możliwe, chociaż nie można wykluczyć też postaci Timo Horna z FC Köln, który w 2. Bundeslidze raczej bronić nie będzie. W całym tym bramkarskim zamieszaniu należy zastanowić się także, co stanie się z Romanem Bürkim. Czy odejdzie? Na razie w tej kwestii nic nie wiadomo, chociaż trzeba pamiętać, że z dniem 1 lipca Roman Weidenfeller, obecnie golkiper nr 2, stanie się emerytem, więc jakiś bramkarz do BVB i tak będzie musiał zostać ściągnięty. Czy Szwajcar będzie więc musiał na nowo wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie?
Liczby z tego sezonu Bundesligi:
Roman Bürki - 22 mecze, 25 goli puszczonych, 9 czystych kont
Lukas Hradecky - 24 mecze, 27 goli puszczonych, 4 czyste konta
Timo Horn - nie ma sensu podawać, bo broni w ostatniej Kolonii, szanujmy się.