Jajka, zajączek i Der Klassiker w Monachium
Bundesliga
30-03-2018

Jajka, zajączek i Der Klassiker w Monachium

-
0
0
+
Udostępnij

Święta Świętami, ale kolejkę Bundesligi i tak trzeba rozegrać. Poprzedni weekend poszedł na straty przez szlagiery w postaci pojedynków z Nigerią czy Koreą Południową (dobra, Niemcy i Hiszpanie grali akurat fajne sparingi), mogliśmy odpocząć, więc teraz trzeba powrócić do ligowych klimatów. Tutaj nie ma odpuszczania, sezon zbliża się rychło ku końcowi i trzeba podkręcić nieco tempo, żeby zrealizować przedsezonowe oczekiwania. Albo chociaż zbłaźnić się w jak najmniejszym stopniu. Hitem 28. kolejki ligi niemieckiej będzie oczywiście tylko jedno spotkanie - Der Klassiker, Bayern Monachium vs Borussia Dortmund, na które... przyznam szczerze, się nie napalam. 

Trochę już rzygam tymi meczami FCB z BVB. Za każdym razem nakręcamy się na nie jak sprężyny, jaramy się, wyczekujemy, a w większości przypadków, przynajmniej od odejścia Kloppa, dostajemy albo jakieś nudy, albo gładkie wygrane Bayernu. Odpalamy mecz, coś się dzieje, ale z czasem monachijczycy robią swoją robotę i potem można jedynie czekać na jakiegoś gola honorowego dortmundczyków. Od momentu odejścia Jürgena oba zespoły mierzyły się ze sobą dokładnie 10 razy i tylko dwukrotnie wygrywała Borussia - dwukrotnie w zeszłym sezonie, gdy w Bawarii pracował jeszcze niewypał Carlo Ancelotti:  1:0 na jesień i 3:2 na wiosnę w półfinale Pucharu Niemiec, co akurat było kapitalnym rezultatem. Dzięki temu nie oglądaliśmy znowu Bayernu w finale, a oprócz tego udało im się zwyciężyć na Allianz Arenie. Tutaj szacunek, zdecydowanie.

Ale oprócz tych dwóch meczów monachijczycy robią swoje. Podczas obecnego sezonu Bawarczycy klepnęli Dortmund już dwa razy - w lidze i w DFB Pokal (Puchar Niemiec w sensie), więc teraz będą mogli skompletować hat-tricka. Zresztą nie jest to wcale nic wyjątkowego, dlatego że obie drużyny przyzwyczaiły nas do tego, że w ostatnich kilku latach grają ze sobą na okrągło. Nie wiem, czy kojarzycie taki moment parę sezonów temu, kiedy w przeciągu jednego miesiąca Real grał z Barceloną aż trzykrotnie. Rzygać się tym chciało, tym bardziej że przez cały tamten sezon (2012/13) mierzyli się ze sobą aż sześć razy. To już była przesada, bo leciał szlagier za szlagierem, a ile, kurde, można?! Nie bez powodu na taki Mundial czy Euro czeka się jak na pierwszą Gwiazdkę, dlatego że są to rarytasy piłkarskie rozgrywane raz na cztery lata - no, powiedzmy, że raz na dwa - a nie są grane non stop, w kółko. Despacito to fajna nuta, ale jak słucha się jej z częstotliwością goebbelsowskiej propagandy, to chce się skoczyć z okna. W sensie słuchało, teraz to już jest niemodne.

Ale trzy mecze na sezon można jeszcze wytrzymać, to nie jest jakaś tragiczna liczba. Tyle tylko, że każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak prezentuje się sytuacja w bundesligowej tabeli. Bayern, długo, długo nic, a potem nagle rzeź totalna, maczety, siekiery, kastety, bejsbole, kilofy, łopaty, szczotki do kibla, jelita się walają po podłodze, mózg wypływa z co drugich uszu i tak dalej. Monachijczycy patrzą na wszystkich z góry i nie mówię tego metaforycznie, tylko dosłownie. Oni mają wyj*bane. Po co się spinać, skoro mistrzostwo i tak mają prawie zapewnione, a najistotniejsza jest teraz Liga Mistrzów, w której źle przecież nie trafili. 17 punktów przewagi nad drugim Schalke, 18 nad trzecim Dortmundem, 21 nad czwartym Eintrachtem, to kolosalne dystanse, których nawet Mojżesz by nie zniwelował. Bayern może sobie pozwolić na wrzucenie na luz i chociaż jego piłkarze z ręką na sercu zapewniają o pełnym zaangażowaniu na ligę itp., to nie trzeba być wybitnie inteligentnym by wiedzieć, gdzie są obecnie usytuowane ich priorytety. W Lidze Mistrzów. Jeśli ktoś chce zobaczyć wkurzonych Bawarczyków na pełnym gazie, to niech odpali mecz o coś, wtedy zauważy różnicę. Jest jednak jeden argument przemawiający za tym, że jutro podopieczni Juppa Heynckesa mogą się postarać bardziej. Mianowicie wygrana z Borussią może im dać kolejne mistrzostwo Niemiec, dokładniej rzecz ujmując 28., szósty tytuł z rzędu. Łącznie z jutrzejszym spotkaniem do końca zostało siedem kolejek, więc nietrudno policzyć, że pokonanie BVB + brak zwycięstwa Schalke = meister! Zrobienie tego z największym rywalem ostatnich lat będzie mimo wszystko jakimś stymulantem. Tym bardziej że grają u siebie, na Allianz Arenie.

Co do sytuacji kadrowej, w obu drużynach będzie brakowało kilku piłkarzy i może to być odczuwalne również dlatego, że przecież wielu zawodników Bayernu i Borussii to etatowi reprezentanci swoich krajów, którzy byli na zgrupowaniach. A podróże bywają męczące. U gospodarzy zabraknie rzecz jasna Manuela Neuera i Kingsleya Comana, ale także Arturo Vidala i Juana Bernata, co potwierdził na przedmeczowej konferencji Jupp Heynckes. W sparingu z Brazylią niegroźnego urazu doznał Boateng, ale raczej powinien być jutro zdolny do gry. Gości może martwić przede wszystkim brak Marco Reusa, który wypadł z powodu lekkiej kontuzji i na Bayern raczej nie zdąży się wykurować. Ten fakt powinien boleć dortmundzkich kibiców podwójnie, ponieważ doświadczony Niemiec to lider i absolutna gwiazda zespołu, co było widać w niedawnych występach. Razem z nim odpadł też Ömer Toprak, który w ostatnich tygodniach wypracował sobie najpewniejszą pozycję na środku defensywy, a nie zagrają też Kagawa, Zagadou i Yarmolenko. No i Rode z Durmem, ale kogo oni obchodzą?

Od ostatniej kolejki minęły dwa tygodnie, więc trudno przewidywać w jakiej dyspozycji będą obydwa zespoły. Faworyt jest jeden, wiadomo, u siebie jeszcze nie przegrał, tylko dwa razy zremisował, ale zastanawia mnie, która drużyna bardziej odczuje trudy wyjazdów reprezentacyjnych. Kadra Bayernu jest napakowana jakością, to jest wiadome, ale wbrew temu co wszyscy pieprzą, jest także stosunkowo wąska. A monachijczycy, szczególnie przy mega problemowej kontuzji Comana, muszą tym składem rotować, żeby być świeżymi na Ligę Mistrzów, którą to przecież grają już w we wtorek, daleko, w Sevilli. Dlatego jestem ciekawy ich podejścia, bo Borussia, w przeciwieństwie do nich, nie ma nic do stracenia i do oszczędzania się, bo i tak grają już tylko w lidze. Nie wydaje mi się, żeby Bayern odpuścił spotkanie u siebie, tym bardziej że przecież w ostatniej kolejce w dość słabym stylu przegrali z RB Lipskiem, ale świadomość Champions League może w ich głowach siedzieć i na pewno nie wyskoczą na Dortmund z wściekłością janusza, któremu ktoś zarysował Passata. Co nie znaczy, że przejdą obok meczu, takie jest moje zdanie.

Miejmy nadzieję, że piłkarze nas nie zawiodą, że BVB wejdzie na swoje wyżyny i pomimo braku Reusa będzie stanowiła twardy orzech do zgryzienia. Miejmy nadzieję, że Der Klassiker, który trochę mi się już przejadł na rzecz spotkań drużyn z miejsc 2-6, zaskoczy, zafascynuje i będzie tak wielkim hitem jak jeszcze parę lat temu. Miejmy nadzieję, że Bundesliga znów zafunduję nam dobre widowisko, bo od kogo mamy wymagać, jak nie od dwóch największych drużyn w Niemczech?

Dobra, koniec tego patosu, dawać resztę meczów 28. kolejki!

Stuttgart vs HSV, sobota, 15:30

Po objęciu sterów tonącego statku SSV Hamburg trener Christian Titz nieco zatkał dziury, przez które wlewała się woda. Widać to było w podejmowanych decyzjach, tj. przesunięcie do rezerw Mavraja i Walace'a oraz Papadopoulosa, który przeprosił za swoje zachowanie i wrócił do pierwszego składu - a także w stylu, jaki drużyna zaprezentowała w przegranym 1:2 starciu z Herthą. Zaczęli w HSV operować piłką, pograli nią, na czym bardzo zależało nowemu szkoleniowcowi. Titz odświeżył nieco kadrę, ale i tak wydaje mi się, że to wszystko można określić co najwyżej malowaniem trupa przed pogrzebem. Wiecie, są te takie babki, które zajmują się tymi zwłokami przed pochówkiem, żeby ładnie wyglądały i w ogóle... No w każdym razie przyjdzie im grać na Stuttgarcie, który z Korkutem spisuje się jak berserk z dwuręcznym toporem, jeszcze nie przegrał, świetnie prezentuje się w obronie i jest obecnie bardzo, ale to bardzo trudnym przeciwnikiem.

 

Hannover vs RB Lipsk, sobota, 15:30

Hannover niebezpiecznie zbliża się w stronę strefy barażowej, od której oddziela go już tylko siedem punktów. Forma Die Roten jest fatalna, z ostatnich dziewięciu meczów wygrali tylko jeden (u siebie, ze słabo grającym na wyjeździe Freiburgiem), a poprzednie cztery z rzędu przegrali. Rywala nie będą mieli łatwego, ale w obecnym sezonie, będąc beniaminkiem, właściwie nie można mówić o niewymagających przeciwnikach, szczególnie w wyrównanej Bundeslidze. Co nie zmienia faktu, że Lipsk to zdecydowanie górna półka. Z punktu widzenia gospodarzy trudno patrzyć z optymizmem na nadchodzące spotkanie, ale może dodatkowa przerwa wyszła im na dobre i dodała świeżości?

 

Bayer Leverkusen vs Augsburg, sobota, 15:30

Czaicie motyw, że Augsburg nigdy w historii nie pokonał Bayeru Leverkusen? Od momentu awansu do Bundesligi FCA obie drużyny grały ze sobą 13 razy (we wcześniejszych latach dwa razy w Pucharze Niemiec) i w najlepszym wypadku Bawarczycy łapali remisy. Inna sprawa jest taka, że z sześciu ostatnich spotkań aż pięć kończyło się remisami i... to były te jedyne remisy w historii. Czyli patrząc historycznie jest jakiś progres, a kiedyś ta pierwsza wygrana musi nadejść.

 

Schalke vs Freiburg, sobota, 15:30

Schalke nie wygrywa, a wygrywa Bayern, wtedy monachijczycy mają mistrza. Jednak nie chce mi się wierzyć, żeby Freiburg coś w Gelsenkirchen ugrał, ale wiara w drużyny Bundesligi już nie raz sprowadziła mnie na manowce, więc no... Schalke u siebie nie przegrywa, a ten irytujący do oglądania minimalizm jest bardzo skuteczny, więc teoretycznie powinni odnieść szóste zwycięstwo z rzędu i umocnić się na fotelu wicelidera. Tak też postawię na kuponie, ale nie zdziwię się, jeśli Freiburg sprawi niespodziankę. W Niemczech nic mnie już nie zdziwi.

 

Hoffenheim vs FC Köln, sobota, 15:30

To może być bardzo dobry mecz. Hoffenheim ma cztery punkty straty do miejsc premiowanych Ligą Europy (chociaż ich siódme raczej też da puchary), natomiast FC Köln wygraną z Leverkusen w końcu podkreśliło swoje aspiracje do walki o utrzymanie. Do barażowego Mainz (i Wolfsburga) tracą tylko pięć punktów, za dwa tygodnie będą mierzyli się z ekipą z Moguncji, a w ostatniej kolejce podejmą Wilki. Nic nie jest jeszcze przesądzone w Kolonii, ale do utrzymania potrzebne są im punkty z kim tylko się da. Nie mają wcale złego terminarza, Hoffenheim jest na pewno do zremisowania, chociaż u siebie grają naprawdę dobrze.

 

Bayern Monachium vs Borussia Dortmund, sobota, 18:30

Hertha Berlin vs Wolfsburg, sobota, 20:30

Niemcy tak kochają tą swoją godzinę 15:30, że nie ułatwiają życia kibicom zagranicznym, którzy chcą zobaczyć jak najwięcej meczów. 15:30 to królowa godzin, więc trzeba tam nawalić spotkań, a potem... takie barachło dają na godzinę, o której nikt inny nie gra i trzeba to oglądać. Lol. Ten mecz miał być pierwotnie rozegrany dzisiaj, w piątek, Wielki Piątek, ale z wiadomych i oczywistych przyczyn został przełożony. Jak widać muzułmanie jeszcze nie przejęli resztek władzy w Niemczech... Co nie zmienia jednak faktu, że i tak Hertha z Wolfsburgiem powinny grać w sobotę o 15:30, żeby ta chała umknęła ludziom w ogromie innych, ciekawszych spotkań - czyli wszystkich pozostałych.

 

Werder Brema vs Eintracht Frankfurt, niedziela, 15:30

Tabela bezlitośnie sugeruje nam, że faworytem tego meczu powinni być goście, ale wcale nie jest to takie pewne. Eintracht przez większość sezonu lepiej punktował na wyjazdach niż u siebie, ale ostatnio krajobraz nieco się zmienił i frankfurtczycy polegli w trzech ostatnich spotkaniach poza własnym stadionem. Dodatkowo zanotowali w nich bilans bramkowy 2-7, co rzuca cień na ich słynną w tym sezonie defensywę. W Werderze natomiast są na fali wznoszącej (chociaż mogli "zastać" się przez tę przerwę), a ostatni mecz u siebie przegrali... w październiku. Dlatego trudno przewidzieć rezultat pojedynku, ale powinno być ciekawie i ja na to szczerze liczę!

 

Mainz vs Borussia Mönchengladbach, niedziela, 18:00

Obie drużyny potrzebują oddechu, bo ich forma w ostatnich tygodniach jest po prostu słaba. Dlatego nie wiadomo tak naprawdę, jak będzie wyglądał ten mecz, chociaż logicznym faworytem jest ekipa Borussii. Goście mogą się cieszyć, że po kontuzji już dwa tygodnie temu wrócił Oscar Wendt, bo bez niego i tak słaba obrona Źrebaków wyglądała na jeszcze większych paralityków. Takich, że nawet Mainz by im coś mogło wcisnąć. Głównym problemem przyjezdnych jest jednak atak, a w ostatnich siedmiu meczach na wyjeździe strzelili tylko dwa gole... Oby przez ten wolny weekend zdołali coś poprawić w tej kwestii, bo jeśli Mainz ma gdzieś punktować to właśnie u siebie - 5 z 6 wygranych odnieśli na swoim stadionie.

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+8
+8
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

MINA już ZWOLNIONEGO (?) Xaviego dziś rano w Barcelonie...
-
+36
+36
+
Udostępnij
Grafiki
17-05-2024

MINA już ZWOLNIONEGO (?) Xaviego dziś rano w Barcelonie...

FORMA FIZYCZNA Niklasa Sule na 2 tygodnie przed finałem LM O.o
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
17-05-2024

FORMA FIZYCZNA Niklasa Sule na 2 tygodnie przed finałem LM O.o

Główny kandydat na trenera Barcelony. Deco wkracza do akcji!
-
0
0
+
Udostępnij
Newsy
Dzisiaj

Główny kandydat na trenera Barcelony. Deco wkracza do akcji!

Słynny klub chce Xaviego. Jest ich numerem jeden!
-
+1
+1
+
Udostępnij
Newsy
Dzisiaj

Słynny klub chce Xaviego. Jest ich numerem jeden!

REAKCJA dziewczyny Vitora Roque, gdy ten wszedł wczoraj na boisko XD
-
+48
+48
+
Udostępnij
Grafiki
17-05-2024

REAKCJA dziewczyny Vitora Roque, gdy ten wszedł wczoraj na boisko XD

REKORD AGUERO POBITY! Oto nowy NAJMŁODSZY debiutant w lidze argentyńskiej, który ma... O.o
-
+31
+31
+
Udostępnij
Grafiki
17-05-2024

REKORD AGUERO POBITY! Oto nowy NAJMŁODSZY debiutant w lidze argentyńskiej, który ma... O.o

HIT! Marek Papszun tym razem kandydatem na nowego trenera...
-
+35
+35
+
Udostępnij
Grafiki
17-05-2024

HIT! Marek Papszun tym razem kandydatem na nowego trenera...

FATALNY błąd Kamila Grabary.... [VIDEO]
-
+6
+6
+
Udostępnij
Video
17-05-2024

FATALNY błąd Kamila Grabary.... [VIDEO]

SZOKUJĄCE WIEŚCI z Barcelony! Zarząd jest wściekły...
-
+16
+16
+
Udostępnij
Grafiki
17-05-2024

SZOKUJĄCE WIEŚCI z Barcelony! Zarząd jest wściekły...