Koniec Ribery'ego w Bayernie?
Franck Ribery gra już w Bayernie tak długo, że w zasadzie trudno nam przypomnieć sobie skład bez niego. W prawdzie, zainteresowało mnie to do tego stopnia, że postanowiłem sobie przypomnieć, kto występował w barwach Bawarczyków tuż przed przyjściem Francuza w lipcu 2007 roku. Willy Sangol, Roy Makaay, Mehmet School czy Oliver Khan. To tylko niektóre z nazwisk zawodników, którzy przywitali Ribery'ego w Bayernie. Dziś wydają się nam one prehistoryczne, a Francuz dalej hasa po boisku. Sam fakt biegania po murawie w przyszłym sezonie nie ulegnie zmianie, ale po raz pierwszy od jedenastu lat zmienić mogą się barwy koszulki, w której będzie to robił.
Niemieckie media, na czele z Der Spiegel i Bild, podają, że w przyszłym sezonie Franck Ribery najprawdopodobniej nie będzie już reprezentował barw drużyny z Monachium. Nie chodzi już nawet o to, że jakiś klub specjalnie łasi się na jego usługi, po prostu Bawarczycy nie przejawiają chęci przedłużenia kontraktu z Francuzem, który wygasa wraz z końcem tego sezonu. Według źródeł samemu piłkarzowi zależy na pozostaniu w Monachium i to podobno włodarze klubu robią tu problemy. Mają oni zwlekać, ponieważ wciąż nie są przekonani, czy trzydziestoczterolatek jest im potrzebny. Takie niepotrzebne granie na zwłokę ma irytować Francuza, który lada moment weźmie sprawy w swoje ręce i dogada się z kimś innym.
Tylko z kim? Czołowe kluby Europy nie będą już zainteresowane jego usługami, ponieważ wiekowo jest ona naprawdę zaawansowany. Nie będzie on potrzebny gigantom, nawet jeśli miałby być darmowy. Są więc dwie opcje. Albo powrót do ukochanej Marsylii, która prawdopodobnie nie będzie miała serca mu odmówić, albo wyjazd poza Stary Kontynent. W grę wchodzą oczywiście kraje arabskie i Chiny. Ribery będzie miał już coraz większe problemy, by odnaleźć się w grze na najwyższym poziomie, a tam najzwyczajniej w świecie takiego nie znajdzie. Poza tym, że nie będzie musiał się spinać, to na stare lata zarobi sobie jeszcze sporą sumkę, ponieważ tamtejsi działacze słono zapłacą za to, by jego nazwisko promowało ich klub. To już czas przestać myśleć o piłce w sensie wyłącznie sportowym i zacząć wykorzystywać renomę, którą się z resztą ciężką pracą wyrobiło, do zarobienia ogromnych pieniędzy, panie Ribery.