Kimmich: "W Stuttgarcie powiedzieli, że jestem za słaby na rezerwy"
Joshuę Kimmicha znają chyba wszyscy, bo jest to koleś, który z miejsca, zupełnie niespodziewanie, prawie w 100% rozwiązał problem, jakim była w Niemczech emerytura Philippa Lahma. Na horyzoncie nie było widać godnego następcy, w kadrze na boku grywał nawet Emre Can, co momentami przywodziło na myśl słonia w składzie porcelany. Ale wtedy objawił się talent wychowanka VfB Stuttgart i nagle wszelkie dywagacje zostały zakończone. Oto kilka ciekawych fraz Kimmicha, które padły w jego wywiadzie z brytyjskim Guardianem, uzupełnione o moje prywatne wstawki.
Joshua Kimmich, którego imię wymawia się Jozua, jakby ktoś nie wiedział, urodził się w lutym 1995 roku w okolicach Freiburga. Gdy miał 14 lat ściągnęła go do siebie akademia VfB Stuttgart, która słynie z tego, że wielu znakomitych piłkarzy zostało przesianych przez jej szkolenie. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że nawet najwięcej. Sven Ulreich, Sami Khedira, Timo Werner, Antonio Rüdiger (on stosunkowo późno), Bernd Leno, Mario Gomez, Sebastian Rudy i jeszcze paru innych to wytwory zespołu z Badenii-Wirtembergii. Był tam także nasz kolega z żydowsko brzmiącym imieniem.
W wieku 14 lat (Transfermarkt mówi o 12 - red.) przyszedłem do akademii Stuttgartu i to było spełnienie moich marzeń. Ale czułem się samotny. Z czasem to stało się jeszcze trudniejsze. W wieku 18 lat miałem nadzieję na występy w drugiej drużynie, ale klub powiedział, że jestem za słaby.
W 2013 roku, gdy Kimmich miał na karku osiemnachę, do Stuttgartu zapukał tajemniczy i nieznany na niemieckim rynku gość. Guten tag, ich bin Leipzig - powiedział gość i za marne 0,5 mln euro wziął do siebie spokojnego chłopca. Prawdę powiedziawszy, to za tyle to ile Legia by go mogła ściągnąć. W każdym razie Niemiec wreszcie zyskał okazję do tego, aby zagrać na jednej murawie z zawodnikami z rezerw Stuttgartu, tyle że po dwóch różnych stronach barykady. Była to trzecia Bundesliga, a razem z Kimmichem w jedenastce RB Lipska występował także... Denis Thomalla, o którym kibice Lecha Poznań do teraz wyśpiewują tryumfalne hymny. Głównie o jego wyczekiwanym odejściu... Tak czy siak nasz bohater grał sobie jeden sezon w trzeciej, a potem w drugiej Bundeslidze, bo jak doskonale wiemy Lipsk z awansami się nie pierdzielił. Myślę, że warto tutaj wszystkim przypomnieć, iż mówimy teraz o Kimmichu-defensywnym pomocniku, bo ta właśnie pozycja jest jego nominalną.
Nagle, w styczniu 2015 roku, stała się dość nieoczekiwana rzecz...
Mój agent powiedział mi, że jest klub, który by mnie chciał. Zapytałem: kto? On powiedział, że
Pogoń SzczecinBayern Monachium. Ja na to: chyba sobie żartujesz! Nie mogłem w to uwierzyć, bo kiedy grasz w drugiej lidze, to nie jest normalne, że chce cię Bayern! Oni mogą mieć każdego piłkarza na świecie, więc tym trudniej było mi uwierzyć, że Guardiola chce właśnie mnie!
Kimmich zajarał się możliwością transferu do guardiolowskiego Monachium, zgodził się, więc do akcji wkroczył... Stuttgart. Die Schwaben wykupili sobie nagle utalentowanego Niemca za grosze, 1,5 mln euro, by od razu puścić go do Bayernu za kwotę 8 mln euro. Z perspektywy czasy to wygląda jak cena z jarmarku bożonarodzeniowego na placu pod kościołem. W każdym razie Joshua trafił do Bawarii, gdzie w swoim pierwszym sezonie dostawał swoje szanse, głównie w drugiej części rozgrywek. A występował na pozycjach najróżniejszych. Wiadomo, że jego nominalną był środkowy pomocnik, najlepiej defensywny, ale z racji ścisku na tej pozycji grał tam stosunkowo rzadko. W pierwszej kampanii w stolicy Bawarii najczęściej oglądaliśmy go... na stoperze, gdzie rozegrał 17 ze swoich 36 meczów! Bayern, jak to Bayern, miał spore problemy z kontuzjami, więc Kimmich z musu musiał partnerować na środku obrony jakiemuś Benatii czy komu tam. Szło mu różnie, ale to tylko udowodniło jego uniwersalność, bo spotkania na boku obrony czy nawet na boku pomocy też mu się przytrafiły.
Po transferze spytałem Guardiolę: dlaczego ja? On powiedział mi, jak postrzega mnie, mój styl gry, co mu się podoba. Widział sytuacje, w których mogłem rozwinąć się technicznie i stwierdził, że jest więcej pozycji, na których mogę zagrać, oprócz środkowego pomocnika defensywnego.
Oczywiście Kimmich wystawił Katalończykowi laurkę, mówił o tym, jak rozwinął się przy nim jako piłkarz, jak ex-coach Barcelony fantastycznie postrzega futbol i te wszystkie inne rzeczy powtarzane przez 99% piłkarzy, którzy mieli styczność z Guardiolą. Na koniec odniósł się do Manchesteru City:
To pokazuje, jak wyjątkowy jest Pep. W Premier League jest wiele klubów, które normalnie walczą o mistrzostwo. Ale on ulepszył swój zespół do tego stopnia, że obecnie gra w innej lidze. Nawet w Lidze Mistrzów, gdy grali w poprzedniej rundzie z Baselem, wygrali na wyjeździe 4:0 w pierwszym meczu, niesamowite!
W 2016 roku Guardiola odszedł z Bayernu, a Kimmich pojechał na Mistrzostwa Europy. Wówczas nie był jeszcze jako takim prawym obrońcą, chociaż trochę się o tym mówiło. Tym bardziej że Joachim Löw, który dał mu szansę debiutu tuż przed Euro na pozycji... środkowego obrońcy w ustawieniu trójką, w trzecim spotkaniu fazy grupowej zdecydował się skorzystać z Joshuy i ustawił go na prawej obronie czy też wahadle, gdzie zawodnik Bawarczyków grał już do samego końca - czyli do półfinału z Francją, kiedy mistrzowie świata odpadli.
Od tego momentu rozpoczęła się reprezentacyjna przygoda Kimmicha w roli bocznego obrońcy lub wahadłowego, parę razy nawet stopera. Löw, taki trochę Guardiola, stawiał na swojego nowego ulubieńca zawsze, wszędzie, w każdym momencie, mimo że nowy szkoleniowiec Bayernu, Carlo Ancelotti, nie do końca był skłonny do takich rozwiązań. Mimo że Philipp Lahm zbliżał się ku końcowi kariery, Włoch nie kwapił się do tego, aby wykorzystywać wychowanka Stuttgartu jako ewentualnego następcę niemieckiej legendy, mimo że zewsząd docierały do niego takie głosy i nalegania. Dziwne było to tym bardziej dlatego, że przecież Joshua w kadrze grał na tej właśnie pozycji i dostarczał asystę za asystą. Ba, od czasu swojego drugiego meczu w ekipie Niemiec, na Euro, Kimmich wykręcił liczbę 24 reprezentacyjnych spotkań z rzędu od początku do końca! Ale Ancelotti wciąż widział w nim głównie środkowego pomocnika i to jeszcze nie do końca pierwszoskładowego.
Oprócz posiadania dobrego trenera najważniejszą rzeczą dla młodego gracza jest regularna gra, która pozwala na polepszenie swoich umiejętności. Dlatego to był dla mnie bardzo trudny okres. Każdy chce z tobą rozmawiać i ci pomóc, ale ty musisz poradzić sobie z tym sam. Wiem, że rodzina i moja dziewczyna byli tam dla mnie.
Gdy Lahm odszedł w końcu na emeryturę, a Bayern nie kupił nikogo na bok obrony, jasne stało się, że nieuniknione w końcu nadeszło. Kimmich został prawym obrońcą i Ancelotti zaczął regularnie na niego stawiać - cóż, niezbyt długo, to już inna bajka, bo dość szybko pożegnał się z Monachium. Efekt tego jest taki, że w Bawarii wszyscy już zapominają o niedawnym kapitanie, ponieważ 23-letni następca wszedł w jego buty... z buta, w obecnej kampanii ma na koncie 36 meczów, 4 gole i aż 16 asyst! Nikt nie spodziewał się, że będzie mu szło aż tak dobrze. Ba, spotykałem się nawet z głosami mówiącymi, że... wybór Kimmicha to nie tylko godne zastąpienie Lahma, ale i wzmocnienie drużyny!
Co Joshua powiedział na temat Juppa Heynckesa, który zastąpił w trakcie sezonu Ancelottiego?
Jupp powiedział mi o kilku rzeczach, które mogę robić lepiej. To naprawdę ważne dla młodego chłopaka, żeby mieć trenera, który chce, żebyś się rozwinął i wierzy w ciebie.
Nie jest także niczym dziwnym, że Kimmich jest w kółko porównywany do swojego poprzednika, Philippa Lahma. Każdy, kto zastępuje klubową legendę, będzie musiał mierzyć się z taką odpowiedzialnością i wielką presją na swoich barkach. Joshua zbytnio się tym jednak nie przejmuje:
Zawsze chciałem być sobą, nie klonem Lahma czy drugim Lahmem. Oczywiście Philipp był wielkim piłkarzem i nawet gdy miał słabsze mecze, wciąż był lepszy od pozostałych. W jego grze była wielka konsekwencja i chcesz temu dorównać, ale chcesz też grać jako ty sam. Ludzie już nie robię tak często tego typu porównań i to jest dla mnie lepsze.
Oprócz tego Kimmich zdradził, że uczy się języka hiszpańskiego, więc należy się teraz zastanowić - Real czy Barca?