9 piłkarzy na wylocie z Dortmundu i jeszcze mała aferka z Guerreiro...

Od jakiegoś czasu mówi się o tym, że latem Borussia Dortmund zostanie przebudowana kadrowo. Wczoraj pojawiły się informacje mówiące o tym, że trener Peter Stöger nie zostanie na Signal Iduna Park na kolejny sezon, a dzisiaj SportBild podał, że z klubem może pożegnać się także aż dziewięciu zawodników. No i jeszcze zasugerował pewne problemy wychowawcze z Raphaelem Guerreiro.

Wiele rzeczy może kojarzyć mi się z BVB, ale chaos i brak stabilizacji w ostatnich latach wysuwają się na sam przód. Zmiany trenerów, setki milionów euro przychodzące i odchodzące, nowi-starzy zawodnicy, wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Prędko to się raczej nie ustabilizuje, bo latem znowu kadra przeżyje rotację. SportBild podaje, że Borussię mają opuścić: Roman Weidenfeller, Erik Durm, Nuri Sahin, Sokratis, Alexander Isak, Gonzalo Castro, Andriy Yarmolenko, Michy Batshuayi oraz Jeremy Toljan. Na razie tyle od mediów, więc przyjrzyjmy się krótko poszczególnym przypadkom:

Co do Weidenfellera to nie jest to absolutnie żadne zaskoczenie, ponieważ doświadczony bramkarz po sezonie zakończy swoją piłkarską karierę. To będzie wiązało się także z tym, że do Dortmundu będzie trzeba sprowadzić nowego golkipera, a niewykluczone, że będzie to kandydat do miejsca numer jeden w bramce zamiast Romana Bürkiego, na którego ostatnio trochę się narzeka. Batshuayi jak wiadomo jest tylko wypożyczony z Chelsea i najprawdopodobniej wróci do Londynu. W klubie Abramowicza dojdzie zapewne do zmiany trenera i nie wiadomo, czy nowy szkoleniowiec nie będzie chciał dać Belgowi szansy, której do tej pory na Stamford Bridge nie otrzymał. No i kasa. Batsman kosztowałby BVB bardzo dużo pieniędzy.

Jeśli chodzi o Durma i Sahina, to w ich przypadku plotki o odejściu są jak najbardziej zrozumiałe. Ten pierwszy miał pożegnać się z żółtą koszulką już latem, był o krok od odejścia do Stuttgartu, ale transfer wysypał się w ostatniej chwili przez kontuzje, które męczą go do teraz. W tym sezonie Niemiec tylko raz pojawił się w kadrze meczowej (tylko tam) i na tym jego udział w rozgrywkach na razie się zakończył. Oprócz podatności na wszelkie urazy Durm jest po prostu piłkarzem za słabym na Dortmund, ma już prawie 26 lat, a jego kontrakt wygasa w przyszłym roku i nie będzie żadną stratą oddanie go do innego zespołu. Jeśli zaś chodzi o Sahina, to po powrocie z Madrytu nie jest to ten sam zawodnik co przedtem. Dawniej był fantastycznym pomocnikiem, ale od paru sezonów kontuzje i brak stabilizacji formy na wysokim poziomie sprawiają, że na razie jest głównie obciążeniem dla klubu, któremu zbyt wiele od siebie nie daje. No, chociaż czasem to i ślepej kurze trafi się ziarno.

Castro i Yarmolenko to goście, którzy nie są już najmłodszymi piłkarzami i nie dają zespołowi tyle, ile się od nich oczekuje. Głównie Niemiec jest tutaj postacią zawodzącą, ponieważ jest w BVB od 2015 roku i na dobrą sprawę nigdy w Dortmundzie nie odpalił. Oprócz paru lepszych momentów nie oglądaliśmy takiego Castro, jakiego pamiętamy z Bayeru Leverkusen, bo w większości meczów gra po prostu słabo, maksymalnie przeciętnie. Co do Yarmolenki to wiadomo, że może jeszcze się rozkręcić, ponieważ dołączył do zespołu dopiero przed obecnym sezonem. Ale po całkiem dobrym początku Bundesliga szybko go zweryfikowała i potwierdziła, że Ukraińcy przechodzący ze swojej rodzimej ligi na Zachód z reguły mają problemy z prezentowaniem tego samego poziomu co wcześniej. A Yarmolenko często irytuje swoją nieporęcznością, nieporadnością czy nonszalancją. Ma fajny drybling, fajną lewą nogę, ale... tylko lewą nogę, co jest czytelne jak książka z obrazkami. Ogólnie rzecz biorąc 28-latek zawodzi, ale ja bym go i tak zatrzymał, bo może nowy trener ogarnie go i wyciśnie to, co najlepsze? Chociaż lata na naukę ma już za sobą...

O odejściu Sokratisa także przebąkuje się już jakiś czas i choć jest to twardy skurczybyk, to często jest krytykowany za swoją grę. Typem dowódcy to on zdecydowanie nie jest, bo jako szef linii defensywnej nie wygląda tak dobrze, jak w sytuacji, gdy ma obok siebie kogoś "wyżej". Mówi się coś o jakiejś Anglii, jakieś United, no i dobra, jak dadzą hajs, to BVB może go sprzedać bez wielkiego płaczu - tak uważam. A jak nie, to nie i też będzie spoko.

Na koniec zostawiłem przypadki Isaka i Toljana, bo jeśli o nich chodzi, to ich bym się ni chu chu nie pozbywał. W przypadku tego pierwszego, czyli niespełna 19-letniego Szweda, po którym wiele sobie obiecywano, w grę ma niby wchodzić albo sprzedaż, albo wypożyczenie. Jeśli wypożyczenie to spoko, ale jeśli sprzedaż to polecam iść do lekarza. Gościu jeszcze nie dostał prawdziwej szansy w ekipie Borussii i szkoda by go było wypuszczać, bo w meczach, gdy zdarzyło mu się zaliczyć parę minut, z reguły wyglądał co najmniej przyzwoicie. Zaś Toljan, nieco podobnie jak Yarmolenko, nie spełnia pokładanych w nim nadziei, ale podobno chce powalczyć o miejsce w zespole. Jego też bym nie sprzedawał i nie tylko dlatego, że jestem jego fanem, ale także dlatego, że pamiętam, jak fajnie grał w Hoffenheim. W tych spotkaniach, które do tej pory rozegrał, widać było, że stopniowo się rozkręca, a ma dopiero prawie 24 lata, więc można jeszcze go w Dortmundzie zostawić i dać mu szansę. Tak to widzę.

A o co chodzi z tym Guerreiro? Na razie nic mi nie wiadomo na temat jego ewentualnego odejścia, chociaż tyle tych plotek się ostatnio pojawia, że kto wie? Portugalczyk, gdy jest zdrowy, to piłkarz zdecydowanie wyróżniający się w Borussii, sęk w tym, że w tym sezonie zdrowy raczej nie jest. W dodatku oprócz doniesień o nowym trenerze (Favre?), o rewolucji kadrowej, SportBild zarzucił tematem problemów, jakie sprawia były piłkarz Lorient. Dziennikarze napisali, że 24-latek wysłał klubowych pracowników, żeby ci załatwili jakieś jego prywatne sprawy gdzieś na mieście, ot tak, dla swojej wygody. Na krótko po tym, jak ta informacja pojawiła się w sieci, Guerriero skomentował ją na Twitterze w dość jasny sposób:

You are crazy 😂 I have never done that 🤔

— Raphaël Guerreiro (@RaphGuerreiro) 4 kwietnia 2018

Dodatkowo nieciekawie jest też podobno z Danem-Axelem Zagadou, który ma rzekomo zlewać naukę języka niemieckiego. I mimo że Aubameyanga, obecnego wicelidera klasyfikacji strzelców w Bundeslidze, już w Dortmundzie nie ma, to podobno niektórzy zawodnicy wciąż spóźniają się na treningi.

Ale ile w tym wszystkim prawdy możecie ocenić sami, chociaż SportBild żadnym The Sunem nie jest.

Autor

Piotr Tubacki

P_Tub