Rozbiórki Hoffenheim ciąg dalszy. Nagelsmann płacze, a w kolejce Schalke i Tottenham
Drugą Borussią Dortmund stało się ostatnio Hoffenheim. Fajnie grają i kreują ciekawych piłkarzy, których potem mocniejsze kluby podbierają z radością chytrej baby z Radomia. Nie jest to korzystne dla stabilności w drużynie, ale nawet pomimo bezpieczeństwa finansowego, jakie TSG posiada, zespół spod Sinsheim nie jest w stanie zatrzymać swoich najlepszych grajków. Kolejnym odchodzącym może być Nadiem Amiri, środkowy pomocnik, który zdaniem kickera przyciąga uwagę Schalke i Tottenhamu.
O zainteresowaniu Anglików mówiło się już od jakiegoś czasu, ale jako że podawały je głównie media angielskie, to najczęściej były to strzały ślepakami w dziurawy płot. Bo wychodziło z tego nagle, że 21-latek może trafić do wszystkich zespołów Premier League, Championship i ósmej ligi walijskiej. Jakieś The Suny czy Mirrory leciały z tematem wymyślając coraz to zabawniejsze plotki, które przypominały momentami majaczenie schizofrenika. No ale skoro do gry wchodzi kicker, to musimy być już poważni.
A uznany w Niemczech i w ogóle w Europie magazyn sportowy podał, że Schalke wyraża zainteresowanie Amirim, który miałby zastąpić w Gelsenkirchen Leona Goretzkę, idącego latem w wiadomym kierunku. Taka rola na pewno połechtałaby ego pomocnika Hoffenheim, bo w końcu mówimy tutaj o wejściu w buty największej gwiazdy Königsblauen, grającej z nie byle jakim numerem ósmym. Amiri rok temu przedłużył swój kontrakt z Hoffe do 2020 roku i wg kickera została w niego wpisana klauzula odstępnego wynosząca 17 mln euro - racjonalna kwota jak na takiego piłkarza. Schalke będzie miało hajs na taki transfer, bo chyba tylko wybuch bomby atomowej spowodowałby, że podopieczni Tedesco nie załapaliby się na rozgrywki Ligi Mistrzów.
Przy czym pogromcy Dortmundu (pozdrawiamy Borussię) nie są jedynymi zainteresowanymi. Na pochodzącego z Afganistanu grajka faktycznie spoglądają Anglicy, ale nie wszystkie możliwe Manchestery i Chelsea'y, lecz Tottenham, który zaczął przewijać się w niemieckich mediach. Kogutów na pewno byłoby stać na 21-latka, a w moim przekonaniu całkiem fajnie pasowałby do stylu gry drużyny prowadzonej przez Mauricio Pochettino. Wspomina się także Lipsk, wymieniany w kontekście Amiriego już chyba od kilku miesięcy, co byłoby zgodne z filozofią ekipy RB i na pewno byłoby realnym ruchem, moim zdaniem bardziej prawdopodobnym niż przejście do Londynu. Problemem puszek jest jednak to, że trudno mi będzie załapać się na Ligę Mistrzów, a 21-latek może pokręcić noskiem na Ligę Europy.
Sam transfer niemieckiego pomocnika może być dla ewentualnego kupującego dość ryzykownym ruchem. Amiri to bez wątpienia utalentowany, kreatywny i uniwersalny zawodnik, mogący grać jako "ósemka" i jako "dziesiątka". Świetnie odnajduje się w grze kombinacyjnej, ma bardzo dobrą technikę, wizję gry, potrafi wejść w drybling i zagrać niekonwencjonalne podanie. Jednak w porównaniu z poprzednim sezonem zanotował znaczną obniżkę formy, jest piłkarzem dość chimerycznym, bywa leniwy i często mówi się o jego trudnym charakterze. Jest młody, w październiku skończy dopiero 22 lata, więc jest jeszcze trochę czasu, żeby wszystko w jego głowie odpowiednio się poukładało. Pytanie tylko czy w nowym klubie będą w stanie wyzwolić pokłady jego talentu?
A dlaczego w tytule napisałem o dalszym ciągu rozbiórki Hoffenheim? Już nawet nie chodzi mi o to, że w poprzednich sezonach z ich szeregów odchodziły takie gwiazdy jak Roberto Firmino, Kevin Volland czy jeszcze wcześniej Luiz Gustavo, bo tylko w ciągu ostatniego roku TSG straciło kilku ważnych zawodników. Bayern, jak to Bayern, latem podebrał im do siebie podstawowego stopera Niklasa Sülego i bardzo istotny element spajający środek pola w postaci Sebastiana Rudy'ego. Dodatkowo z końcem tamtego okienka Borussia Dortmund za grosze wyjęła im Jeremy'ego Toljana. Zimą do Hoffenheim znów zapukał Bayern, biorąc tym razem Sandro Wagnera. Pewne jest także to, że w lipcu za darmo do Schalke odejdzie Mark Uth, a zakończy się również wypożyczenie potwora, którego stworzył Julian Nagelsmann, czyli rzecz jasna Serge'a Gnabry'ego - wróci do Monachium, no bo gdzie by indziej? Ciekawe czy za rok wyjmą im też trenera...