HSV znów może TO zrobić!

Za nami 31. kolejka Bundesligi, która nie zawiodła fanów niemieckiej piłki. Dzieją się rzeczy niesłychane i w wielu strefach sprawa miejsca w tabeli jest jeszcze otwarta. Trwa walka o Ligę Mistrzów, trwa walka o Ligę Europy i trwa walka o utrzymanie, w której niespodziewanie wyższy bieg wrzuciło HSV! Hamburczycy są tylko dwa punkty od barażów na dwie kolejki przed końcem, co jeszcze dobry miesiąc temu wydawało się zupełnie niemożliwe! Zapraszam na podsumowanie kolejki, w którym pomógł mi Mateusz Fabrowski. Na końcu znajdziecie tabelę i Polaków.

Hoffenheim 3:1 Hannover (16', 50', 86' Kramarić - 24' Karaman)

Ten moment, gdy oglądasz mecz i cały czas jesteś przekonany, że pierwszego gola strzelił Uth, a dopiero pod koniec uświadamiasz sobie, że coś jest nie tak, jak ludzie zaczynają pieprzyć o hat-tricku Kramaricia. Hoffenheim wykonało swoją robotę tak, jak powinno i właściwie tyle można by było powiedzieć o tym meczu. Ale trzeba też napomknąć co nieco o Gnabrym. Otóż Niemiec opuścił boisko w pierwszej połowie z powodu kontuzji, co wyraźnie odbiło się na grze gospodarzy. To pierwszy problem, a drugi jest taki, że wypożyczony z Bayernu piłkarz w tym sezonie już nie zagra, co nie tylko utrudni Hoffenheim utrzymanie czwartego miejsca, które teraz zajmują, ale też zagrozi szansom 22-latka na wyjazd na Mundial!

.@salouf5? Are you ok?#TSGH96
⚫⚪💚 pic.twitter.com/Py90BMoJDA

— Ninety-six (@NinetySix_Edits) 27 kwietnia 2018

Freiburg 3:2 FC Köln (14’,52’ Petersen, 92’ Höler - 82’,87’ Bittencourt) - Mateusz

Myślę, że po tym meczu możemy już podziękować Kolonii za parę lat gry w pierwszej Bundeslidze. Niestety bardzo dobre dziesięć minut drugiej połowy w wykonaniu gości nie mogło przesądzić o wyniku tego spotkania, bo przez resztę meczu grę kontrolował Freiburg. Jeżeli Kolonia miała szanse na utrzymanie to tym pojedynkiem przekreśliła je ostatecznie. Nie dość, że sami są w dupie, to jeszcze zrzucili tym meczem Wolfsburg do strefy spadkowej. Tak się nie robi Kolonio! Horn pomimo przeciętnego meczu obronił rzut karny, co zdecydowanie podbudowało drużynę gości, ale czemu zaczęli strzelać tak późno? Tego nie wie nikt, tak jak tego czemu drużyna, która grała w Lidze Europy, w tym sezonie spada z Bundesligi.

Bayern Monachium 4:1 Eintracht Frankfurt (43' Dorsch, 76' Wagner, 87' Rafinha, 90' Süle - 78' Haller)

Wstyd i kompromitacja. Tyle można powiedzieć o Kovacu i jego Eintrachcie. Normalnie taki wynik uszedłby pewnie w praniu, ale w sobotę Bayern wystawił na Frankfurt takie rezerwy, jakich w tym sezonie jeszcze nie wystawił. Trzech debiutantów (Dorsch 1998, Shabani 1999, Evina 2000) i Mai (2000), który grał swój drugi mecz w seniorach. I taka drużyna rozbiła Eintracht, który myślał, czy by sobie nie wskoczyć do Ligi Mistrzów... Niezbyt dobrze świadczy to o chorwackim szkoleniowcu, który przecież w przyszłym sezonie obejmie ekipę z Monachium. Na jego "usprawiedliwienie" można wziąć fakt, że Eintracht już od jakiegoś czasu jest w dołku, a z ostatnich dziewięciu meczów przegrali aż sześć. W ostatnich latach przyzwyczajali nas do tego, że cała wiosna jest w ich wykonaniu słaba, tym razem słabą mają tylko końcówkę.

Średnia wieku dzisiejszej jedenastki Bayernu Monachium wynosi 24 lata i 35 dni! To najmłodsza jedenastka Bayernu w lidze od 47 lat! #BundesTAK

— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) 28 kwietnia 2018

"Draw me like one of your French girls..." pic.twitter.com/BIICndbhvy

— Bundesliga English (@Bundesliga_EN) 28 kwietnia 2018

Hertha Berlin 2:2 Augsburg (84’ Ibisević, 87’ Selke - 32’ Gregoritsch, 61’ Cordova) - Mateusz

Mecz, który bez skrupułów i konsekwencji można było ominąć i oglądać zamiast tego jakiś Bayern czy kogokolwiek innego. Grały dwie drużyny ze środka tabeli i mecz ten nie zmieniłby nic w ostatecznym rozrachunku. Nawet po wygranej gości miejsca w tabeli nie uległyby zmianie. Hertha, jak to ona, nie imponowała w ataku, szczególnie w pierwszej połowie. Oblicze meczu odmienił rzut karny, który w ładnym stylu wywalczył Selke. Warto dodać, że Ibisević prawie nie trafiłby z jedenastu metrów, bo Hitzowi zabrakło kilku centymetrów, żeby złapać piłkę. Ostatnie mecze Starej Damy pokazują, że Selke rozwija się w bardzo dobrym tempie i już w przyszłym sezonie może być pierwszoplanową postacią drużyny z Berlina. Kto wie, może za rok powalczą o puchary?

Schalke 1:1 Borussia Mönchengladbach (45+3' Caligiuri - 32' Raffael)

Z jednej strony Schalke można chwalić, z drugiej ganić. Gospodarze od 12. minuty grali w osłabieniu, bo w dziwny i totalnie niepotrzebny sposób z boiska wyleciał Bentaleb - najpierw sfaulował Stindla, a gdy ten do niego wyskoczył, Algierczyk pacnął go w twarz. Mimo tego Königsblauen nie pozwolili Borussii na zbyt wiele, bo Źrebaki grając w przewadze nie potrafiły wymyślić nic konstruktywnego, nawet mając w ogólnym rozrachunku... 73% posiadania piłki, w drugiej połowie nawet więcej. Ich problemem jest także to, że kontuzji doznał Lars Stindl, który w pojedynku z Kehrerem niezbyt optymistycznie wykręcił sobie kostkę. Niemiec może nie był ostatnio w jakiejś rewelacyjnej formie, ale jednak to kapitan drużyny i jej kluczowy element, a teraz, podobnie jak w przypadku Gnabry'ego, jego wyjazd na Mundial stanął pod znakiem zapytania. W Schalke natomiast ciekawie mają z Maxem Meyerem. Odkrycie tego sezonu nie znalazło się w kadrze na ten mecz, a po spotkaniu, przechodząc przez mix zone, rzucił tylko, że wcale nie jest kontuzjowany. Cóż, pokojowe rozwiązanie chyba się nie szykuje.

Ależ beznadziejna Borussia Moenchengladbach, nie potrafię zrozumieć, co strzeliło do głowy Eberlowi gwarantując Heckingowi utrzymanie posady. Grając jakieś 80 minut w przewadze Źrebaki stworzyły sobie mniej sytuacji strzeleckich niż Schalke. Zero pomysłu na grę.

— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) 28 kwietnia 2018

Wolfsburg 1:3 HSV (78' Brekalo - 43' Wood, 45+1' Holtby, 90+3' Waldschmidt)

Jak tak patrzę na ten wynik, to zaczynam zastanawiać się, czy w ciągu najbliższych lat Wolfsburg nie będzie takim nowym Hamburgiem. Świetni piłkarze, świetna kasa, wszystko świetne (może oprócz kibiców), a ciągle walczą na samym dole tabeli i upokarzają się. Przecież ten mecz to jakaś parodia w żywe oczy. Wilki oddały tylko jeden strzał celny i było to bramkowe uderzenie Brekalo. Żałosne. Natomiast Hamburg pozostaje tylko chwalić, bo do strefy barażowej tracą już tylko dwa punkty, mając w obwodzie jeszcze dwa mecze! Wszystko pozostaje w ich rękach i cholera... oni mogą to zrobić! Znowu!

Bayer Leverkusen 0:1 Stuttgart (67' Gentner)

Oglądając grę Bayeru w tym spotkaniu, można było odnieść wrażenie, że Aptekarze grają na kacu. Niedokładni, chaotyczni, irytujący, jacyś tacy nie wyraźni, bez Rutinoscorbinu. Bailey z Bellarabim byli tego najlepszymi przykładami, bo choć piłkę i pojedynki jeden na jeden mieli często, o tyle rzadko wychodziło z tego coś konstruktywnego. Jasne, gospodarze mieli kilka sytuacji, Stuttgart był pod tym względem znacznie gorszy, ale fakty są takie, że to właśnie im bardziej należało się zwycięstwo. Widać było, że realizowali ściśle określony plan, że nawet remis by ich zadowolił, zaś Bayer sam nie do końca wiedział, czego chce. No i teraz najlepsze. Dzięki tej wygranej VfB zbliżyło się na odległość punktu do Eintrachtu Frankfurt. Jeśli ekipa Kovaca dalej będzie się potykać w tabeli, a Stuttgart utrzyma swoją formę, to... Tayfun Korkut może wprowadzić ich do Ligi Europy!

Piękny strzał głową Christiana Gentnera! 🔝👌

VfB Stuttgart prowadzi z Bayerem 04 Leverkusen 1:0! #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/oYdg2G9hUS

— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) 28 kwietnia 2018

Mainz 3:0 RB Lipsk (29’ De Blasis, 85’ Maxim, 90’ Baku) - Mateusz

RB Lipsk, jak ja Cię kocham. Z każdym kolejnym meczem pokazujecie, że pieniądze z energetyków jednak nie przełożą się na mistrzostwo Niemiec w najbliższym czasie. Maszyna z Lipska w tym sezonie niestety lubi się wykolejać i Liga Mistrzów już im uciekła. Bardzo możliwe, że w lecie nastąpi sroga rewolucja i paru zawodników opuści wicemistrzów Niemiec. Ten mecz to było zwieńczenie słabej formy RB, bo przecież nie odnieśli zwycięstwa już w pięciu spotkaniach z rzędu. Mainz pokazuje, że jak strefa spadkowa puka już do ich drzwi, to potrafią się spiąć i grać jak na nich przystało. W tym meczu drużyna Hasenhüttla nie miała nic do powiedzenia i oddała tylko jeden celny strzał na bramkę Adlera. To, jak się dał ograć Upamecano przy trzeciej bramce, woła o pomstę do nieba. Jeden z najbardziej utalentowanych obrońców na świecie nie trafił w piłkę, którą wypuścił Baku, a w pojedynku biegowym nie miał z nim szans, przez co Gulasci skapitulował po raz trzeci.

Hoppela, was macht denn mainz da mit den Dosen ?🤣🤣🤣#M05RBL pic.twitter.com/ZKXKRlgc8Z

— BVB Oma Schröder (@BVB_OMA) 29 kwietnia 2018

Werder Brema 1:1 Borussia Dortmund (45’ Delaney - 19’ Reus) - Mateusz

Nie no, nie wytrzymuję powoli jako kibic Borussii i zaczynam się czuć jak kibic Arsenalu. Jak to jest możliwe, że u siebie z Bayerem Leverkusen jesteśmy w stanie wygrać 4:0, a Werderowi nie potrafimy strzelić nawet dwóch bramek? Rozumiem, gdybyśmy nie stwarzali akcji, ale kurde, mieliśmy 17 okazji do zdobycia gola (Werder miał 19 XD!). Co nam po tym, że Reus wrócił i strzela co mecz, skoro ma o wiele więcej zmarnowanych okazji niż strzelonych goli? Dwa razy miał sytuację sam na sam z bramkarzem i co? I jajco. Pomijając wynik i grę BVB to Jadon Sancho jest coraz piękniejszy. Zapomniałem napisać, że tym meczem mogliśmy zrównać się z Schalke punktami i walka o wicemistrzostwo byłaby jeszcze bardziej zacięta, no ale po co.

Szybki rzut oka na Polaków:

• Robert Lewandowski siedział sobie na ławce. Wiadomo, odpoczywał na Real, ale to nie zmienia faktu, że w Monachium marudzą na niego, że ostatnio nie przykłada się do treningów;
• Łukasz Piszczek zagrał niezły mecz przeciwko Werderowi Brema;
• Jakub Błaszczykowski zagrał po raz pierwszy od 1968. Na boisku spędził 75. minut i pokazał się tak fatalnie, jak cały Wolfsburg;
• Marcin Kamiński pojawił się na boisku w 78. minucie. Norma u trenera Korkuta;
• Rafał Gikiewicz i Eugen Polanski na ławkach rezerwowych;
• Bartosz Kapustka i Paweł Olkowski poza kadrami.

Autor

Piotr Tubacki

P_Tub