Czytanie z ruchu ust potrzebne do rozstrzygnięcia czerwonej kartki?
Sam VAR nie jest w stanie rozstrzygnąć wszystkich spornych sytuacji. Mimo że to rewolucyjne rozwiązania bardzo usprawniło sędziowski wymiar sprawiedliwości w niemieckiej Bundeslidze, to nie pozbyło się ono wszelkich kontrowersji. We wczorajszym meczu Mainz gracz Herthy Berlin Vedad Ibisević zobaczył w końcówce czerwoną kartkę, która jego zdaniem nie była zasłużona. Bardzo możliwe, że do akcji będą więc musieli wkroczyć... ludzie czytający z ruchu ust!
Cała sytuacja miała miejsce w 89. minucie meczu. Bośniacki napastnik berlińskiej ekipy w starciu z jednym z przeciwników doznał drobnego urazu. Mianowicie z jego skroni polała się strużka krwi, więc naturalne w takiej sytuacji wydaje się zejście z murawy. Cóż, nie dla Ibisevicia. Sędzia Tobias Stieler kazał mu zejść z boiska, żeby opatrzyli go lekarze, ale kapitanowi Herthy nie podobała się taka opcja.
Chciałem kontynuować grę, bo do końca zostało tylko kilka minut.
Hertha przegrywała 0:1, więc lis pola karnego czuł potrzebę zostania z drużyną, o czym poinformował arbitra. Bośniak dyskutował o czymś ze Stielerem, nie wiemy dokładnie o czym, ale arbiter twierdzi, że Ibisević obraził go i właśnie dlatego pokazał mu czerwoną kartkę.
On zrozumiał: "Jesteś gównem" (Du bist scheiße). Powiedział mi to później, ale to nieprawda.
Co na to sędzia?
Wiem, co słyszałem.
Cała sprawa wyjaśniła się tak naprawdę za kulisami, bo z powtórek telewizyjnych nie można było rozstrzygnąć, o co właściwie chodzi. Można było się jedynie domyślać, a to trochę mało. Ibisević twierdzi, że padł ofiarą niesłusznej decyzji sędziego i ma nadzieję, że całą kontrowersję rozstrzygną osoby czytające z ruchu ust, które zobaczą całe zdarzenie na ekranie monitora i potwierdzą jego wersję. Jestem ciekawy, jak cała ta akcja się ostatecznie zakończy, bo nie jest to normalna i codzienna sytuacja.