Bayern gotowy sprzedać czterech swoich piłkarzy
Polityka transferowa Bayernu w ostatnich latach jest coraz bardziej dziwna i niezrozumiała. Wąska kadra, dwóch emerytów na skrzydłach i bardzo spóźnione zastępstwo dla Lewandowskiego to tylko niektóre z elementów, na które mogą narzekać fani monachijczyków. Teraz sytuacja staje się jeszcze bardziej wesoła i to nie dlatego, że Robert Lewandowski oficjalnie chce odejść (czytaj TUTAJ), ale dlatego, że Bayern jest gotowy sprzedać Arturo Vidala, Thiago Alcantarę, Juana Bernata i Jeroma Boatenga.
Warunek, który musi być spełniony, aby Bawarczycy puścili któregoś z wyżej wymienionych zawodników, to otrzymanie lukratywnej oferty. Takie informacje dostarczył Christian Falk, czyli dziennikarz najlepiej poinformowany w sprawach związanych z Bayernem. Sytuacja jest ciekawa, bo nie dość, że mistrzowie Niemiec wzięli sobie niezbyt doświadczonego trenera, nie dość, że wciąż nie zastąpili duetu Robbery, nie dość, że nie wiadomo, co stanie się z Lewandowskim, to w dodatku mogą stracić kilku innych piłkarzy z i tak wcale nieszerokiej kadry.
O Juanie Bernacie mówi się od jakiegoś czasu, bo Hiszpan, którego do Monachium ściągnął Pep Guardiola, jest niezadowolony z ilości czasu spędzanej na boisku. 25-latek jest oczywiście zmiennikiem Davida Alaby, który jakoś spektakularnie na tej lewej obronie nie gra, ale rzecz jasna jest bezdyskusyjnym zawodnikiem pierwszego składu. Dlatego Bernatowi zdarzały się nawet mecze na skrzydle, chociaż wynikały one także z kontuzji innych piłkarzy. Jeśli wychowanek Valencii opuściłby Allianz Arenę, to Bayern musiałby ściągnąć kogoś w jego miejsce, żeby mieć alternatywę dla Alaby. Kogo? Na razie nie wiadomo, ale za Hiszpanem jakoś specjalnie tęsknić nikt nie powinien.
Co do Vidala to pogłoski o jego ewentualnym odejściu (chyba najwięcej mówiło się o Chelsea) pojawiają się od jakiegoś czasu. Chilijczyk to bardzo dobry piłkarz, ale w Monachium ma różne momenty, raz go chcą, raz nie chcą. Jego kontrakt wygasa za rok, ma 31 lat, a w dodatku latem do klubu dołączy przecież Niemiec Leon Goretzka, młodszy, bardziej perspektywiczny, no i bardziej niemiecki. Co jak co, ale środek pola w Bayernie jest akurat bardzo dobrze obsadzony i z tego powodu odejście jednego z pomocników wydaje się czymś bardzo prawdopodobnym i jak najbardziej logicznym. Ale kto wie, czy nie będzie to wspomniany Thiago? Były piłkarz Barcelony jeśli jest akurat zdrowy, umie wskoczyć na rewelacyjny poziom i pokazywać, że potrafi grać jak jeden z najlepszych na świecie w swojej roli. Sęk w tym, że kontuzje bardzo go lubią, a samemu Alcantarze zarzuca się, że totalnie znika w meczach o dużą stawkę. On sam czuje się podobno niedoceniony. Hiszpan powiedział tydzień temu:
Zobaczymy. Rok temu przedłużyłem mój kontrakt z Bayernem, ale to wszystko jest bardzo skomplikowane. Piłka jest bardzo trudna. Teraz cieszę się chwilą i myślę tylko o mistrzostwach Świata.
Vidal o możliwym transferze: Gdybym miał zmienić klub, to wybrałby tylko taki, który jest lepszy, taki który będzie liczył się w walce o Ligę Mistrzów, trofea i inne ważne rzeczy. Jestem zrelaksowany, teraz chcę odpocząć. Mój agent zajmie się resztą. #BundesTAK
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) 31 maja 2018
No i ostatni orzeszek, czyli Jerome Boateng. Razem z Hummelsem tworzy czołowy duet stoperów świata, top 3 jak nic, ale ostatnio bardzo duże poruszenie w mediach wywołała jego wypowiedź. Niemiec stwierdził, że w Bayernie przeżył już wszystko i powoli dochodzi do punktu, w którym którym musi odpowiedzieć sobie na kilka pytań, czy osiągnął wszystkie cele, czy chce coś udowadniać ciągle w tym samym klubie. No bąknął o odejściu i to grubo. Rummenigge od razu zareagował, mówiąc, że on o niczym nie wie, że zawodnik nic mu nie gadał, ale ile w tym prawdy i jak jest, tego nie wiadomo. Inna sprawa jest taka, że z bawarskim jeszcze-gigantem łączy się już Kevina Vogta z Hoffenheim.
W każdym razie może być jeszcze w Bayernie wesoło. Tym bardziej że Sport Bild podał informację o tym, iż włodarze FCB spotkali się z trenerem Kovacem, gdzie ustalili... że latem klubu nie zasili żadna nowa gwiazda, a kadra może być nawet jeszcze węższa, co już teraz jest bolączką mistrzów Niemiec. A co jeśli wyżej opisane pogłoski się potwierdzą? Najśmieszniejsze jest to, że w Monachium między Karlem-Heinzem Rummeniggem, a Uli Hoenessem coraz bardziej iskrzy, bo ten pierwszy gotowy jest wydać 80-90 mln euro na zakup piłkarza, zaś ten drugi jest przeciwnikiem szastania hajsem i woli zostawić, jak jest. Jeśli w pełni zwycięży wizja Hoenessa, to będę trochę współczuł kibicom Bawarczyków.