Nigdy nie zagrał w Bundeslidze, ale ma już na koncie 2 żółte kartki!
Znamy wszyscy takich piłkarzy, którzy kojarzą się nam przede wszystkim z ostrą grą i żółtymi kartkami. Taki Pepe albo Nigel de Jong mogą grać rewelacyjne zawody, ale i tak pierwszym skojarzeniem będą ich faule i upomnienia sędziów. Taki Roy Keane to w ogóle ma przerąbane. To co w takim razie ma powiedzieć koleś, który do tej pory nie zagrał ani jednego meczu w Bundeslidze, ani pół minuty, a mimo tego ma już na koncie 2 żółte kartki w tych rozgrywkach?
Michael Zetterer to 22-letni... bramkarz Werderu Brema. Tak, tak, bramkarz. Do ekipy z północy dołączył w styczniu 2015 roku z Uterhaching i z racji młodego wieku nie miał okazji zadebiutować w nowej drużynie. No, pewnie Donnarummą talentu też nie jest, ale to jest sprawa drugorzędna. Zetterer poznał już za to tajniki siedzenia na ławce rezerwowych, a jako że jest dość nerwowy, to zdarzyło mu się być wpisanym w protokole w dodatkowych miejscach. Tych, gdzie arbitrzy zaznaczają piłkarzy, którym pokazali żółte kartki.
Pierwsza sytuacja, gdy młody Niemiec zobaczył żółtą kartkę miała miejsce w grudniu 2015 roku, gdy Werder mierzył się z Eintrachtem Frankfurt. Zetterer na ławce dawał się we znaki sędziemu Wolfgangowi Starkowi, a ten pokazał mu pamiątkę. Wczoraj 22-latek podkręcił swój rekord w Nordderby, derbach Północy, gdy w końcowych sekundach spotkania machał łapami ze swojego stałego miejsca i upominał się o końcowy gwizdek. Żółtko pokazał Deniz Aytekin. Zetterer nie ma tego sędziemu za złe, właściwie to jest nawet zadowolony...
Rozumiem sędziego. To irytujące, gdy w 90 minucie cały czas krzyczy się z ławki. Ale postrzegam to jako dobry znak, to znaczy, że tam jestem.
Tekst weekend należy jednak do kierownika Werderu, Franka Baumanna:
Chcemy, żeby rezerwowi byli szczęśliwi, ale lepiej, żeby nie musiał pauzować za 5 żółtych kartek...