Fochy Lewandowskiego
Za cicho było ostatnio o Roberciku, dlatego Sport Bild doniósł o kolejnych rzeczach, które rzekomo leżą polskiemu reprezentantowi na wątrobie. Lewandowski ŻĄDA spotkania z władzami Bayernu i wyjaśnienia sobie kilku kwestii, bo czuje, że klub nie wspiera go w 100%.
Naprawdę zaczynam rzygać już tymi wszystkimi pierdołami związanymi z Lewandowskim. Lewy to, Lewy tamto, Lewy sramto. Jezu. Teraz Sport Bild zarzucił infem, że blisko 30-letni napastnik czuje się niesprawiedliwie potraktowany przez klub i ŻĄDA rozmowy z władzami Bayernu. Polak uważa, że stał się kozłem ofiarnym i symbolem porażki monachijczyków w ostatniej edycji Ligi Mistrzów - a jak wszyscy wiemy, grał tam przerewelacyjnie #nie - a Bawarczycy nie wstawili się za nim w mediach i nie bronili go. To, że władze wyraźnie podkreślały, że Lewandowski nie jest zawodnikiem na sprzedaż i nawet nie mają zamiaru zastanawiać się nad taką opcją, rzekomo nie jest dla niego wystarczające, bo on oczekiwał także ochrony przed krytycznymi uwagami ekspertów czy byłych piłkarzy FCB.
Oprócz tego Lewandowskiemu ma nie podobać się również to, że Bayern wydawał tego typu oświadczenia bez kontaktu z nim. W sensie, że wychodził sobie Rummenigge przed publikę i zgodnie z prawdą informował, że kontrakt napastnika obowiązuje jeszcze do 2021, roku, dlatego żadnego transferu nie będzie. Wszystko to wpłynęło na jego żądania. Reprezentant Polski chce dowiedzieć się, czy klub stoi za nim murem w 100%, czy jednak nie do końca. Temat chce poruszyć jak wróci z wakacji, na które pojechał 14 czerwca, a z których wróci 25 lipca.
Jeśli doniesienia Sport Bilda są prawdziwe - a z reguły są, bo choć artykuł napisał Tobias Altschäffl, to podpisał się pod nim wybitnie poinformowany Christian Falk - to trzeba przyznać, że w jakimś tam stopniu Lewandowski może mieć rację. W jakimś. Bo bardziej wygląda mi to na skamlenie małej dziewczynki, która obraża się, ponieważ ktoś skrytykował jej występ, mimo że faktycznie był bardzo słaby. Bo nie wiem, czy pamiętacie, ale w dwumeczu z Realem monachijczycy nie wyglądali aż tak źle, dominowali, atakowali, tylko jakoś tego Lewandowskiego widać tam nie było... No i druga sprawa jest taka, że władze klubu mają pełne prawo mówić w mediach, co się im podoba na temat odejść czy przyjść w ich drużynie. A bo to raz w historii piłki nożnej działacze gadali jedno, a robili drugie? A bo to raz kilka dni po stanowczym zaprzeczeniu transfer dochodził do skutku? Przypomnijcie sobie, jak to Borussia Dortmund nigdy nikogo nie sprzedaje, po czym co sezon musi składać drużynę na nowo.
Mnie zastanawia, czemu Lewandowski obudził się dopiero teraz, gdy trzeba zapieprzać przed nowym sezonem, a nie załatwiał tych spraw na bieżąco? Czy to jest poważne? Siedział cicho i tupał nóżką w swojej sypialni, a nie próbował nic zdziałać? Poza tym chyba od tego jest agent, w tym przypadku Pini Zahavi, żeby iść do Hoenessa i Rummeniggego i wyjaśnić sobie pewne kwestie, nie? To chyba dupa z niego, a nie agent, skoro obudzili się w połowie lipca, bo o transferze Lewandowskiego nie było mowy raz czy dwa, ale trochę częściej. Naprawdę powoli zaczyna się to robić żałosne i coraz mniej dziwią mnie te doniesienia, że Polakowi brakuje przywiązania do wartości zespołu. Załatwcie to jak faceci.