Werder bije rekord, a Klaassen ucieka z Evertonu
I cyk, kolejny rekordzik transferowy pobity. Tak to się dzieje ostatnio w piłce nożnej, że hajsu jest coraz więcej, więc coraz więcej pieniędzy można wydawać. Dlatego tym razem Werder Brema postanowił, że prawie o dwukrotność pobije swój rekord zakupowy i ściągnie do siebie piłkarze, który w poprzednim sezonie prawie w ogóle nie grał. Davy Klaassenie, witamy w Bundeslidze!
Ale tak zupełnie serio mówiąc, to akurat uważam, że ruch ten wygląda bardzo obiecująco i zdecydowanie go propsuję. Jednak zanim dowiecie się dlaczego, jestem zobowiązany podać Wam kilka faktów transferowych. Przede wszystkim Holender kosztował Niemców 13,5 mln euro, co może zostać zwiększone o kolejne 1,5 mln bonusów. Dzięki temu został pobity wspomniany rekord, który został ustanowiony w 2009 roku - czyli dość dawno - a jego obiektem był gościu zapewne Wam znany, czyli Marco Marin. Tak, TEN Marin. Grający Będący potem w Chelsea czy Sevilli i obecnie w Olympiakosie. Wówczas 20-letni piłkarz kosztował 8,2 mln euro, czyli tyle, ile za niedługo wyłoży jakaś Legia czy Lech. No dobra, może nie aż tak za niedługo...
Wracając jednak do Klaassena, jego ostatni rok był katastrofą. Po wielu latach w końcu opuścił Ajax Amsterdam, gdzie był jedną z ważniejszych postaci zespołu i przeniósł się do Evertonu, dokąd ściągnął go jego rodak Ronald Koeman. Anglicy nie zapłacili mało, bo 27 mln euro... chociaż jak na nich to w sumie dość mało. Sezon rozpoczął się dla The Toffees źle i końcem października Koeman wyleciał z roboty, co okazało się końcem Klaassena w Liverpoolu. Od tamtego momentu tylko siedem razy znalazł się w kadrze meczowej, co przełożyło się na to, że w przeciągu całych rozgrywek, na wszystkich frontach zgromadził ledwo ponad 800 minut, chociaż spotkań zaliczył 16. Nie przekonał do siebie nowego szkoleniowca, słynnego Sama Allardyce'a i tak po prostu wyszło.
Dlatego w Bremie mogą mieć pewne obawy co do tego, czy Holender wypali, ale wg mnie ma tam wszystko, żeby grać na poziomie prezentowanym w Ajaksie - może nawet wyższym. Przede wszystkim Bundesliga jest mniej wymagająca od Premier League. Druga kwestia jest taka, że Werder jest w Niemczech większym średniakiem niż Everton w Anglii (mimo wszystko na tę chwilę tak jest), co przekłada się na mniejszą presję i większy komfort gry. No i kolejna rzecz wiąże się z tym, że Klaassen jako piłkarz kreatywny powinien odnaleźć się w ekipie z Weserstadionu, ponieważ drużyna prowadzona przez trenera Floriana Kohfeldta słynie z ładnej, przyjemnej dla oka i ofensywnej gry. W jej szeregach są tacy grajkowie jak Max Kruse, Fin Bartels, Milor Rashica czy Florian Kainz, którzy świetnie ze sobą współgrają i tworzą efektywną i efektowną siłę rażenia. Ich nowy nabytek może zyskać tam dużo luzu w środku pola, gdzie będzie musiał zastąpić Thomasa Delaneya (poszedł do Dortmundu). Na brak wiary w jego umiejętności Klaassen narzekać mógł nie będzie, bo trzeba powiedzieć, że nazwisko to on ma i wiele oczów będzie zwróconych właśnie na niego.