Bayerze Leverkusen - wyjdź i idź do Ekstraklasy
Czy Bayer 04 Leverkusen jest najżałośniejszą drużyną w tym sezonie Bundesligi? Jeśli ktoś w Niemczech gra tak, że kluby z Ekstraklasy mogą mu przytakiwać i zbijać piąteczki, to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że taki tytuł mu się należy. A tak właśnie prezentują się "Aptekarze", którzy w fatalnym stylu przegrali dzisiaj z Bayernem Monachium 1:3. Zero walki, zero ambicji, zero chęci. Bayer ZERO cztery Leverkusen.
Najpopularniejszym klubem Niemiec jest oczywiście Bayern Monachium, który ma również bardzo wielu kibiców w Polsce. Z tego powodu mógłbym pierdyknąć tekst o WIELKIEJ WYGRANIE BAWARCZYKÓW W HICIE BUNDESLIGI, ale... no bez kitu. Trening, ludzie, trening. Tak można określić spotkanie z Bayerem, który nie pokazał w tym meczu absolutnie nic. Nie ma nawet sensu zachwycać się grą monachijczyków, bo na Allianz Arenie działo się mało, działo się wolno, a podopieczni Niko Kovaca nawet nie musieli starać się, aby pokonać gości. Czeka ich Liga Mistrzów, więc im mniej zmęczą się w weekend, tym lepiej, więc Leverkusen chyba z troski o ich kondycję i wąską kadrę zagrało dzisiaj w tak żenującym stylu.
Choć paradoksalnie zaczęło się świetnie dla Bayeru. Co prawda trener Heiko Herrlich wystawił w swojej drużynie tylko 2-3 ofensywnych piłkarzy, co nie zapowiadało szalonej wymiany ciosów, ale jego zespół już w drugiej minucie wywalczył karnego po zagraniu ręką Thiago Alcantary. Cała otoczka jedenastki trochę trwała, bo najpierw zmarnował ją Kevin Volland, lecz w powtórce lepiej spisał się Wendell i goście prowadzili. Pomyślałem sobie, że w sumie spoko, ciekawie się zapowiada, może to Lever... 1:1. Nieporadność obrony Bayeru i w 10. minucie Corentin Tolisso zerwał pajęczynę z okienka bramki Lukasa Hradecky'ego. Szlag strzelił emocje, to by było na tyle. Tym bardziej że dziewięć minut później błąd popełnił Jonathan Tah, a kapitalnym strzałem z powietrza popisał się Arjen Robben i na tablicy wyników było już 2:1. Fajnie.
Tah zaangażowany w oba gole dla Bayernu. 20 minut meczu.#bundesTAK #FCBB04
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) 15 września 2018
W pierwszej połowie nie działo się, oprócz tego początku, nic wartego uwagi za wyjątkiem poważnie wyglądającej kontuzji strzelca pierwszej bramki. Tolisso w pojedynku o piłkę wygiął niebezpiecznie w bok swoje kolano i na krótko przed przerwą musiał opuścić boisko o noszach. Niecały kwadrans wcześniej zmianę wykonał także trener Herrlich, a Larsa Bendera zastąpił Julian Brandt. Kapitan "Aptekarzy" również doznał kontuzji, ale zszedł o własnych siłach.
Druga część spotkania to nuda, stypa, klepu, klepu, dominacja Bayernu i czasem jakaś sytuacja. Jakiejś wielkiej spiny nie było, mnogości stuprocentówek również, a po monachijczykach widać było tryb ultraekonomiczny. W Bayerze można było z kolei dostrzec tryb ultralamusowy. Wybijanie na pałę, stojanow, brak chęci, walki, zaangażowania... To nie są puste frazesy, które słyszycie często przy meczach Ekstraklasy, to obraz dzisiejszego Leverkusen, które grało jak za karę. Przeciwko Bayernowi, w Monachium, mając na koncie dwie porażki w dwóch spotkaniach. To nie jest przypadek, że póki co "Die Werkself" zamykają tabelę Bundesligi, mając najgorszą defensywę w lidze, bo oni po prostu na to zasługują. Obrazem nędzy i rozpaczy niech będzie kontratak przy trzecim golu zdobytym przez Jamesa Rodrigueza po wrzutce z prawej strony Thiago. Bawarczycy skontrowali rywali, którzy nieśmiało wylęgli się ze swojej połowy i nie mieli ochoty wrócić się z powrotem. Nie wiem, czy pamiętacie mecz bodajże Ruchu Chorzów (ale ręki nie dam sobie uciąć, bo może był to Górnik Zabrze), gdy od obrońców w pole karne szybciej powrócił nawet sędzia? Tak mniej więcej wyglądał dzisiaj Bayer. Żałośnie.
A i żeby było zabawniej, ostatnie dziesięć minut Leverkusen grało w osłabieniu, bo dzbanometr odpalił w przypadku Karima Bellarabiego. Niemiec wszedł na boisko w 73. minucie, a opuścił je w 80. z czerwoną kartką na koncie, bo w środkowej strefie boiska przystemplował Achillesy Rafinhi. Defensor Bayernu musiał opuścić murawę i dołączył do Tolisso, przyprawiając tym samym Kovaca o dodatkowy ból głowy, bo jak wiadomo kadra monachijczyków najszersza nie jest. Ale ja tu nie o tym... Ja tu o meczu, który był nudny jak flaki z olejem i który sprawił, że przez najbliższe kilka dni będę hejtował Bayer Leverkusen.
Jeśli interesuje Was, jak zagrał Lewandowski, to powiem wam, że słabo.
SKŁADY:
BAYERN: Neuer - Kimmich, Süle, Boateng, Rafinha (82. Alaba) - Alcantara, Tolisso (42. Rodriguez) - Robben, Müller, Gnabry (59. Martinez) - Lewandowski
CI DRUDZY: Hradecky - Jedvaj, Dragović, Tah, S. Bender, Wendell - Bailey (83. Paulinho), Kohr, L. Bender (28. Brandt), Havertz - Volland (73. Bellarabi)