Bawaria jeszcze bardziej bawarska
Miesiącami ciągnęła się batalia dwóch gigantów motoryzacyjnych, Audi oraz BMW o to, kto będzie sponsorem Bayernu Monachium w przyszłości. Wygląda na to, że obie firmy znalazły wspólny język i niedługo powinniśmy dostać oficjalne potwierdzenie.
Der Rekordmeister ma w chwili obecnej jako swojego sponsora między innymi Audi, który ma obok Adidasa oraz Allianz, 8,33% udziałów Bayernu Monachium, i to "Audicami" wożą się obecnie piłkarze Bayernu. Umowa między klubem a samochodzikami wygasa 2025 roku. Oznacza to więc, że najpóźniej tego samego roku, oficjalnym sponsorem zostaną Bayerische Motoren Werke znane jako BMW, Beemki, Bety, Bawary, no wiecie o kogo chodzi. A to oznacza, że Bawarczycy z Bawarii będą się wozić bawarskimi autami bawarskiej firmy, z siedzibą w stolicy Bawarii. Niezłe combo.
Bild am Sonntag: BMW zostanie wyłącznym partnerem samochodowym Bayernu najpóźniej w 2025 roku, kiedy to zastąpi Audi. Miały się już pojawić wstępne deklaracje z obu stron, ale ani Bayern, ani BMW nie mają zamiaru komentować tego tematu. #BundesTAK
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) 16 września 2018
BMW will replace Audi as Bayern's car partner in 2025 at the latest. Problem is that Audi owns 8.33% of the club so FCB will have to buy these shares and sell them to BMW. Audi were ready to double their payment from 30m to 60m/yr and agreed with KHR but Hoeneß prefers BMW [Bild] pic.twitter.com/aqX2toSqbz
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) 16 września 2018
Spójrzmy jeszcze na kilka cyferek. Według "Bild am Sonntag" na który się powołuję, Audi płaci Bayernowi około 30 milionów euro rocznie. Żeby Bayern mógł zmienić swojego sponsora, muszą najpierw odkupić od Audi akcje, które sprzedali w 2011 roku, za około 90 milionów euro. BMW natomiast jest gotowe odkupić od Audi owe 8,33% za ponad 100 milionów euro, oraz deklarują się płacić Bayernowi większą kwotę rocznie, byle ich piłkarze wozili się ich autami.
Na tę chwilę jednak, ani klub ani obie marki nie chcą komentować tej sprawy. Podobno Audi obiecało nawet podwojenie rocznej płacy do 60 milionów euro, w zamian za pozostanie na stołku. Za zamkniętymi drzwiami toczy się więc licytacja. Jedno jest pewnie, jakkolwiek to się nie skończy, Bayern Monachium na tym zyska.