Bayern podgania Dortmund, a czołówka zaczyna wyglądać normalnie
Po przerwie reprezentacyjnej przyszedł czas na Bundesligę, a w niej rzeczywistość zaczęła wracać do normalności. Przynajmniej trochę. Bayern podgonił Borussię Dortmund, Hannovery i Augsburgi usunęły się z czołówki, a ogórki z dołu tabeli zgodnie przegrały swoje mecze. Zapraszam na podsumowanie 8. kolejki ligi niemieckiej, przyjrzenie się Polakom oraz tabelkę, którą znajdziecie na końcu. W artykule pomógł mi Mateusz Fabrowski.
Stuttgart 2:1 FC Köln ('38 Donis, '90+4 Akolo - '77 Heinz)
Mecz jak mecz, strzałów było co prawda dużo, ale i tak największe jaja działy się w końcówce. Na chwilę przed końcem podstawowego czasu gry, sędzia odgwizdał rzut karny dla ekipy gości. Było wówczas 1:1, a z pomocą przyszedł VAR. Sytuacja była jednak niepewna, magiczne ucho podpowiadało, potem arbiter podszedł do monitorka, potem ucho znów podpowiadało i... karny został anulowany. Szczerze powiem, że po powtórkach jednak skłaniałbym się ku jedenastce, ale jakby kontrowersji było mało, to cała konsultacja zajęła aż... 3 minuty 48 sekund! Sędzia doliczył do meczu 4 minuty, a co w ciągu tego okresu się stało, widzicie na samej górze. Siedziba VAR-u w Kolonii znów nie pomogła Kolonii, dzięki czemu rudym tej kolejki zostaje FC Köln. Warto też wspomnieć o kontuzji Marcina Kamińskiego, ale z tym faktem odsyłam Was TUTAJ
4 mecze u siebie, 10 punktów. Cały dorobek VfB po ośmiu kolejkach uzbierany wyłącznie na Mercedes-Benz Arena. #BundesTAK
— Arek Zbróg (@arek_zbrog) 13 października 2017
Bayern 5:0 Freiburg ('8 Schuster samobój, '42 Coman, '63 Alcantara, '75 Lewandowski, 90+3 Kimmich)
Debiut Heynckesa jak najbardziej udany. Sensacji nie było tutaj żadnej i choć Bayern zagrał bardzo dobry mecz, to nie doszukiwałbym się tutaj NA RAZIE jakiejś magicznej ręki nowego trenera. Grali w końcu z Freiburgiem czy z Barceloną? Ich rywale są w tak rewelacyjnej dyspozycji, że aż zajmują miejsce barażowe, z którego gorszym bilansem wypchnęli HSV, a to już nie lada wyczyn. I tak na marginesie miałem rację, że Söyüncü będzie miał szkołę życia przy Lewandowskim, bo to on stracił piłkę na rzecz Müllera, który dograł do Polaka w 75 minucie.
Man of the match:
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) 14 października 2017
Thiago:
1 Goal, 3 Shots, 3 Key passes, 113 Touches, 97 Passes, 95% Pass accuracy, 2 Tackles, 2 Interceptions [WS] pic.twitter.com/4RCL18BxxT
Hertha Berlin 0:2 Schalke ('54 Goretzka, '78 Burgstaller) - Mateusz
Kiedy prosisz Piotrka o mecz Schalke, żeby trochę pohejtować, a oni wygrywają. Co ta Hertha najlepszego zrobiła… Ostatnio powstrzymała Bayern, a teraz głupich niebieskich nie umie powstrzymać? Moje serce się kraja, jak widzę ich na 6 miejscu w tabeli... Teraz na poważnie. Był to mecz, który Schalke miało pod kontrolą, spokojnie wywalczyli rzut karny i dążyli do zdobycia drugiej bramki, natomiast Burgstaller potwierdza, że kupienie go było najlepszą decyzją na przestrzeni ostatnich kilku sezonów.
Bardzo ofensywnie wyszło dzisiaj #Schalke. Harit, Meyer, Goretzka w drugiej linii, a grają w Berlinie.#Bundesliga #BSCS04
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) 14 października 2017
Wczorajsze ustawienie Meyera ciekawe, znacznie cofnięty, dużo gry jako... „szóstka”. Heatmapa z sz.de: pic.twitter.com/hgOlSGqUf3
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) 15 października 2017
Hannover 1:2 Eintracht Frankfurt ('36 Sane - '10 Haller, '89 Rebić)
No i zaczął Hannover swój marsz w dół tabeli. Tak im świetnie szło na początku, a teraz zanotowali czwarty mecz z rzędu bez wygranej i w dodatku drugi z rzędu przegrany. Strzałów celnych w tym spotkaniu za dużo nie było, inna sprawa, że emocji jak na Monster Truckach się tutaj nie spodziewałem. Muszę jednak przyznać, że Haller zaczyna wychodzić na ludzi. Przez pierwsze kolejki grał przyzwoicie, ale nie miał liczb, zaś w ostatnich 4 meczach zdobył 3 gole i asystę. W starciu z Hannoverem miał bezpośredni udział przy każdym golu, więc myślę, że mogą być z niego zadowoleni.
Mainz 3:2 HSV ('2 Maxim, '52 Bell, '58 Latza - '9 Walace, '90+2 Salihović)
Tutaj też na tę bramkę strzelali tak, jak wcale, ale chociaż 5 goli wpadło. No, a HSV posłusznie przegrało kolejne już spotkanie i nie zwyciężyło od momentu legendarnej passy dwóch wygranych meczów w pierwszych dwóch kolejkach. Trzeba ich natomiast pochwalić, bo w końcu udało im się strzelić gola, nawet dwa, czego nie uczynili właśnie od drugiej kolejki - na moment orgazmu czekali aż 458 minut. Co prawda nie oznacza to, że nagle ich ofensywa wróciła na dobre tory, bo od momentu, gdy Latza wsadził na 3:1, Hamburg nie stwarzał pod bramką Adlera prawie żadnego realnego zagrożenia, ale jak to mówią: lepszy rydz niż nic.
Hoffenheim 2:2 Augsburg ('52 Hübner, '85 Uth - '75 Gregoritsch, '90 Vogt samobój) - Mateusz
Kiedy FCA przestanie nas zaskakiwać? Czy nadejdzie moment w którym przestaną punktować? Mam nadzieje, że tak, bo chciałbym aby taki Wolfsburg czy Bayer nie bali się meczu z nimi na własnym stadionie. Augsburg postawił wysoką poprzeczkę dla Hoffe, które na własnym terenie gra wyśmienicie, jednak Vogt w ostatnich minutach podarował ten jeden punkt FCA po stosunkowo wyrównanym meczu. Czekam aż ten Augsburg się potknie i sobie ten głupi (sami wiecie co) rozwali.
Borussia Dortmund 2:3 RB Lipsk ('4, '64 Aubameyang - '10 Sabitzer, '25 Poulsen, '49 Augustin) - Mateusz
Co tu się… a szkoda strzępić ryja… Lipsk utarł nosa kibicom i włodarzom BVB, którzy po tym meczu musieli się chyba mocno znieczulić, żeby nie wykitować. Bürki po serii dobrych występów zapomniał jak się broni i stał się ręcznikiem, a dodatkowo filar, prawdziwa skała na obronie Sokratis w końcu się doigrał i dostał czerwoną kartkę. Sędziowie często karzą go żółtymi kartkami, a teraz zobaczył czerwoną i nawet VAR nie pomógł z pohamowaniem kary. Zresztą Ilsanker z RB poszedł w tej kwestii jego śladami. Ogólnie był to mecz dobry, widowisko, które rozpoczęło batalię o mistrzostwo Niemiec, bo BVB, Lipsk i Bayern zbliżyli się do siebie punktowo.
Bayer Leverkusen 2:2 Wolfsburg ('29 L. Bender, '61 Alario - '44 Origi, '69 Błaszczykowski)
Historia meczów między tymi drużynami jasno pokazywała, że mogliśmy spodziewać się tutaj dobrego spotkania. Tak też było, chociaż nie do końca ogarniam, dlaczego Bayer nie wygrał tak ze 3:0, bo był dzisiaj drużyną zdecydowanie lepszą. Jedynie w ostatnich 10-15 minutach mecz mocno się wyrównał i to Wolfsburg miał świetną okazję na wyjście na prowadzenie, ale bodajże Osimhen pomylił się nieznacznie. No i trzeba też powiedzieć o golu Kuby Błaszczykowskiego, który najpierw uprzedził przed polem karnym Bendera, a następnie precyzyjnym strzałem zdobył swoją pierwszą bundesligową bramkę od 2013 roku i zarazem debiutancką w barwach Wilków. Widać, że Polak odżył pod trenerem Schmidtem, na razie tylko trochę, ale jednak odżył.
Werder Brema 0:2 Borussia Mönchengladbach ('27 Stindl, '34 Vestergaard)
Gdy Gladbach wsadziło bez większych problemów drugiego gola, zacząłem myśleć, że zobaczymy taki fajny wynik 4:0 dla gości. Okazje ku temu były, ale głównie w drugiej połowie Borussia wrzuciła tryb ekonomiczny i nie chciała się przemęczać. Mimo tego Werder i tak nie potrafił stworzyć sobie żadnej dogodnej sytuacji i wyglądał trochę... no żałośnie, sorry chłopaki. Wydaje się, że wyrzucenie z Bremy trenera Nouriego wydaje się tylko kwestią czasu. Mówi się, że ma niby jeszcze ostatnią szansę za tydzień, w "super szlagierze" przeciwko FC Köln, ale nie zdziwię się, jeśli poleci już w środku tygodnia. No, ale jako że był to ostatni mecz kolejki, to trzeba to podsumowanie zakończyć pozytywnym akcentem, jakim były zachowania Delaney'a z Werderu i Raffaela z Borussii, którzy w dwóch sytuacjach przyznali się do tego, że to oni jako ostatni dotykali piłkę, w wyniku czego arbiter zmienił swoje decyzje. To się szanuje.
Na koniec wypada zerknąć na Polaków:
- Robert Lewandowski zagrał kolejny dobry mecz z bramką na koncie;
- Jakub Błaszczykowski nie miał zbyt wielu okazji, żeby zabłysnąć w raczej nie najlepiej wyglądającym Wolfsburgu, ale w kilku momentach pokazał się z dobrej strony, zdobył gola i ogólnie był jednym z jaśniejszych punktów swojej drużyny;
- Marcin Kamiński nie pograł za dużo, o czym już wspomniałem na początku. Kontuzja;
- Łukasz Piszczek nie mógł zagrać z powodu kontuzji, dlatego wybrał się na Polonię Bytom, gdzie z ławki rezerwowych wspierał IV-ligowy LKS Goczałkowice-Zdrój;
- Rafał Gikiewicz, Eugen Polanski i Paweł Olkowski siedzieli na ławkach w swoich meczach
- Bartosz Kapustka siedział przed telewizorem i grał na PlayStation.