Niko Kovac został wygwizdany
W różnych miejscach świata trwają dyskusja na temat Niko Kovaca. Ludzie zastanawiają się czy Chorwat zostanie, czy go wyleją z Bayernu, czy powinien zostać, czy powinien zostać wylany, czy się nadaje, czy prezentuje może poziom wuefisty z białoruskiej podstawówki. Zdania są podzielone. Jednak ostatni mecz pokazał, że w Bawarii są kibice, którzy są przekonani, że Kovaca w Monachium być nie powinno. Mowa oczywiście o meczu koszykówki.
Zastanawiacie się pewnie, co trener piłkarskiego Bayernu robił na spotkaniu koszykarskiego Bayernu? Hmmm? Nie wiecie? No po prostu był, a co miał tam robić innego? Co, nie może? Może i był. Razem z prezydentem Ulim Hoenessem, dyrektorem sportowym Hasanem Salihamidziciem i piłkarzem Javim Martinezem. Taka wesoła gromadka wybrała się na mecz Bawarczyków z Anadolu Efes w ramach rozgrywek, o których zbyt dużego pojęcia nie mam. Nazywa się to Euroleague, więc to chyba coś takiego jak Liga Mistrzów, tylko gorsze, bo koszykarskie.
Ale o co poszła cała afera? Ano o to, że gdy na koszykówce pojawiają się takie fejmy, to spiker wyczytuje ich nazwiska, dając kibicom możliwość przywitania ich brawami. W końcu to członkowie ich klubu. Hoeness dostał brawa, Salihamidzić dostał brawa, Martinez dostał brawa, a przy Kovacu... część fanów zaczęła gwizdać, a ich reakcji na pewno nie można było opisać jako optymistycznej. Najbliższy mecz piłkarzy, ligowy, z Wolfsburgiem, będzie na pewno bardzo ciekawy...