Borussia Dortmund znów męczyła się w pucharze Niemiec
Borussia Dortmund pokonała w drugiej rundzie pucharu Niemiec Union Berlin 3:2. Nie był to emocjonujący mecz, więc nie spodziewajcie się zbyt dużej ilości zachwytów nad grą obu ekip. Wynik może wskazywać na to, że był to dobry i zacięty mecz, ale to tylko złudzenie.
Składy:
Borussia Dortmund: Hitz – Hakimi, Toprak, Zagadou, Diallo (14' Guerreiro) – Dahoud (86' Witsel), Weigl, Kagawa (78' Reus) – Wolf (91' Sancho), Philipp, Pulisic
Union Berlin: Gikiewicz – Trimmel, Friedrich, Hübner, Lenz (106' Reichel) – Schmiedebach – Prömel, Zulj – Redondo (61' Abdullahi), Andersson (61' Polter), Hartel (76' Hedlund)
Bramki:
1:0 - 40' Pulisic
1:1 - 63' Polter
2:1 - 73' Philipp
2:2 - 87' Polter
3:2 - 120' Reus (karny)
Rafał Gikiewicz miał nie lada wyzwanie stając dziś między słupkami swojej drużyny, bo musiał powstrzymać rozpędzone BVB przed gradem goli. To też mu się po części udało, bo obronił aż 5 strzałów. Nie były to łatwe interwencje, bo często mogły zaskoczyć polskiego bramkarza. 31-latek zaprezentował się z dobrej strony, jak i cała jego drużyna. Drużyna Unionu Berlin udowodniła, że jest gotowa na awans do pierwszej Bundesligi. Co prawda muszą jeszcze podszkolić swoje zmysły taktyczne, bo piłkarze BVB często, nawet bardzo często, używali podstawowych zamarkowań uderzeń, czy też podań, aby wyminąć swoich oponentów. W niektórych momentach ten mecz wyglądał jak starcie profesjonalistów z juniorami, jednak to było tylko złudzenie.
Jedno jest pewne po tym meczu - Ömer Toprak oraz Marvin Hitz nie mogą liczyć na dużą ilość minut w tym sezonie. Oboje prezentowali się miernie i to właśnie dzięki nim gospodarze stracili dwie bramki. Raphael Guerreiro też nie zagrał najlepszego meczu. Zawodził w obronie, a w ataku często tracił piłki. Nie mam pojęcia, co widzi w nim Favre. Po meczu z Atletico byłem jednocześnie szczęśliwy z jego dwóch bramek i załamany, bo wiedziałem, że wywalczył sobie miejsce w osiemnastce meczowej na dłuższy czas. Mam nadzieję, że szybko spadnie z rowerka.
O bramkach w tym spotkaniu nie ma co dyskutować, bo nie należały do tych, które zapamiętamy na długo. Może trafienie Maximiliana Philippa można tutaj podrzucić, bo mogła się podobać niektórym. Jest to bardzo dobry znak, że Niemiec znów strzelił gola, bo widzimy, że nie zaciął się na dobre. Poza tą sytuacją, nie miał ich za wiele i bardzo często był faulowany, więc dzisiaj spędzi wiele czasu w gabinecie fizjoterapeutycznym. Oto to trafienie:
GOAL! 1-2 #BVBFCU
— Borussen ✍🏼 (@BorussenEditsV2) 31 października 2018
⚽️Maxi #Philipp
🅰️@cpulisic_10 pic.twitter.com/RT1ZpMGG8w
Bramkę na wagę awansu strzelił Marco Reus w ostatniej minucie tego spotkania po strzale z rzutu karnego. Całe szczęście, że nie doszło do konkursu rzutów karnych, bo coś czuję, że Rafał Gikiewicz uratowałby swój zespół broniąc chociaż jedną jedenastkę. Union Berlin, przegrywając 3:2, zaliczył pierwszą porażkę w tym sezonie, a Borussia Dortmund cały czas nosi miano niepokonanej. Wiadomym było, że po tym meczu będzie tylko jedna niepokonana drużyna w Niemczech, jednak to BVB zdołała obronić ten tytuł. Duży plus dla Unionu za to, że przegrał dopiero w dogrywce, więc ten wynik nie jest tak samo punktowany w przeróżnych rankingach jak porażka w podstawowym czasie gry. Czekamy na drugą ekipę z Berlina w Bundeslidze!
A jeszcze na koniec piękny kapitan BVB
78’ Here comes the captain
— Borussia Dortmund 🇺🇸🇬🇧 (@BlackYellow) 31 października 2018
↩️ @S_Kagawa0317
↪️ @woodyinho
2-1 #BVBFCU pic.twitter.com/jtPtLSTmD1