
Bayern jak niedźwiedź: zimą będzie spał
Chciałem na początku zarzucić tutaj sucharkiem o Ulim Hoenessie, którego pani w sklepie pyta, czy zbiera punkty, a on mówi, że nie, bo jest prezydentem Bayernu Monachium... ale to chyba jest już na tyle oklepane, że nie warto tego używać. Chociaż na pewno jest w tym jakaś prawda, co widać po ostatnich wynikach klubu z Bawarii. Mimo tego Hoeness zapowiada, że żadnych transferów zimą robić nie będą, choć Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy, puszcza za jego plecami oczko...
Bayern jest obecnie najgorszy od wielu lat. Wpływa na to wiele czynników, o czym wspominam tutaj przy każdej możliwej okazji. Największą bolączką i grzechem przeszłości monachijczyków, a właściwie ich szefostwa z Hoenessem na czele, jest jednak nie zatrudnienie Niko Kovaca, a błędy transferowe wynikające z ich opieszałości i myślenia, że Arjen Robben i Franck Ribery biegający po boisku z balkonikiem i o lasce, to dobry plan. W sensie, że kadry nie odmłodzili. No i oprócz tego mocno ją zawęzili, co przy 2-3 kontuzjach powoduje, że nie za bardzo jest kim grać, kim rotować i trzeba kombinować, żeby nie zajechać drużyny. To powoduje szalone rotacje i niezadowolenie u zadufanych gwiazdeczek, których obecnie w Bayernie mają aż za dużo. Gdyby ławka była szersza, to nie trzeba by się przejmować tym, że James Rodriguez zagra trzy pełne spotkania z rzędu, bo potem można by go po prostu nie wziąć na wyjazd do Moguncji, a ten by sobie odpowiednio dużo grał i potem odpoczywał. Aktualnie takiej opcji nie ma i trzeba pilnować, żeby zmęczenie natężeniem meczów nie pojawiło się już teraz. A co na to Uli Hoeness? Mówi, że zimą nikt do zespołu nie dołączy...
Nie, z pewnością nie podejmiemy żadnych działań transferowych. Po kontuzjach wrócą Kingsley Coman i Corentin Tolisso. Oni będą jak nowe wzmocnienia. Latem planujemy całkiem duże zmiany w obliczu zespołu.
A do lata trzeba jakoś dotrwać, co wcale nie jest takie pewne biorąc pod uwagę to, że w Bayernie co chwile ktoś łapie jakiś drobny uraz czy nawet przeziębienie, jak Mats Hummels w ostatni weekend. Co prawda Hoeness zapewniający, że latem będzie się działo, to dobry prognostyk, ale jakieś wzmocnienia, nawet delikatne, są potrzebne na już. A tych nie wyklucza Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy:
Zawsze mamy oczy szeroko otwarte i widzimy, gdzie można wzmocnić jakąś pozycję. Jeśli będzie szansa i stwierdzimy, że to ma sens, pomyślimy o tym.
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że przecież Salihamidzić to najzwyklejsza marionetka w zarządzie Bayernu. Został wzięty "bo tak", żeby tam być jakimś łącznikiem z drużyną, żeby ładnie wyglądać i poudawać, że jego zdanie się liczy. Najwięcej do gadania mają Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge, z naciskiem na tego pierwszego. Więc osobiście bardziej jestem skłonny uwierzyć w to, że w Bawarii zimą faktycznie nic się nie stanie (oprócz przyjścia zaklepanego Alphonso Daviesa), choć "kicker" sugeruje, że faktycznie może być coś na rzeczy...