Finally! It's over! Koniec duetu Robbery!
Wreszcie nadchodzi ten moment! Nareszcie pewna era dobiegnie końca i będzie jak w 1989, kiedy ludziom ukażą się nowe, lepsze perspektywy! "Kicker" donosi bowiem, że wygasające z końcem sezonu kontrakty Arjena Robbena i Francka Ribery'ego nie zostaną przedłużone! W końcu! To koniec!
Związek Bayeru Monachium z wyżej wymienioną dwójką był jak toksyczne małżeństwo, nad którym rozwód wisi jak topór nad głową skazańca. Właściwie nadal jest, bo jeszcze ciągle trwa. Kiedyś było pięknie, kolorowo, kwiaty, spacery, romantyczne wycieczki, a po wycieczkach wiadomo co, zaś teraz to tylko kłótnie, fochy, martwa cisza, czasem jakieś bicie kablem. Wszyscy widzą, że już od dłuższego czasu to nie ma racji bytu, mówią o tym, piszą, proszą, bo wiedzą, że tak będzie lepiej dla obydwu stron. Jednak te nie są w stanie tak po prostu od siebie odejść, trwają ze sobą, mimo że ewidentnie przynosi to więcej szkód niż korzyści. Zasług nikt nikomu nie odbiera, wspomnienia pozostaną piękne, ale nie można tylko żyć przeszłością (jak np. niektóre narody Europy Środkowo-Wschodniej), trzeba też patrzeć w przyszłość.
I wreszcie ma to się skończyć! Wydawało się, że Ribery i Robben opuszczą zespół już minionego lata, bo przemawiały za tym wszelkie argumenty zarówno sportowe, jak i finansowe oraz wychowawcze - jakkolwiek dziwnie to nie brzmi w przypadku tak doświadczonych piłkarzy. Ich kontrakty obowiązywały do końca zeszłego sezonu, ale zostały przedłużone o rok. Tym razem takiego manewru ma już nie być i 35-letni Francuz wraz z rok młodszym Holendrem opuszczą Bawarię, może pójdą gdzie indziej, może przejdą na emeryturę. Tak przynajmniej donosi "kicker". Razem z nimi z klubem ma pożegnać się Rafinha, którego sytuacja jest analogiczna, lecz mniej problemowa.
Czemu użyłem słowa "problemowa"? Bo duet Robbery jest problemowy. Zarabiają mnóstwo hajsu, a ich boiskowa jakość spada z miesiąca na miesiąc. Obecnie nie dają drużynie prawie nic i choć oczywiście to nie jest tak, że oni tylko chodzą i drapią się po jajkach, bo starań im odmówić nie można, to po prost te działania nie przynoszą żadnych pożądanych efektów - choć paradoksalnie Ribery w pierwszej połowie ostatniego hitu z Borussią Dortmund był jednym z najlepszych elementów zespołu. Czasem nawet ślepej kurze trafi się ziarno. Oprócz tego obaj panowie są bardzo toksyczni dla drużyny. Z doniesień mediów, głównie "Bilda", wynika, że są w opozycji do nowego trenera, a oprócz tego często są z nimi różne inne problemy wychowawcze - obrażają się, kłócą, zachowują jak święte krowy. No i choć mieli zaakceptować fakt, że w tym sezonie będą tylko uzupełnieniem kadry, a nie jej trzonem, to i tak nadal nie podoba im się sytuacja, w której przez 2-3 spotkania siedzą na ławce. Inna sprawa jest taka, że na dłużej posadzić się ich nie da, bo najzwyczajniej w świecie Bayern nie ma kim grać...
Zmiana pokoleniowa (i ogólnie kadrowa) jest w Monachium potrzebna, więc oby nikomu nic nie odwaliło i oby Ribery z Robbenem w końcu opuścili Bawarię. Przynajmniej jeśli chodzi o występy na boisku, bo to, co se tam z nimi potem zrobią, średnio mnie już interesuje. Uli Hoeness zapowiedział ostatnio, że oblicze drużyny zostanie latem mocno zmienione, a dzisiejszy "kicker" zasugerował, że może chodzić nawet o wydanie 200 mln euro. Z czego 35 mln jest przeznaczone na mistrza świata Benjamina Pavarda, który jest dogadany z Bayernem już od jakiegoś czasu. No i dodatkowo obczajają w Bayernie Lukę Jovicia i Ante Rebicia z Eintrachtu Frankfurt, czyli jedne z największych obecnie ofensywnych gwiazd Bundesligi. Przy czym to na razie o niczym nie świadczy, bo Serba i Chorwata chciałby widzieć u siebie niejeden klub w Europie... Ale tym będziemy martwić się kiedy indziej, bo na razie monachijscy kibice powinni mieć inne powody do świętowania!