Gwiazda Eintrachtu na celowniku europejskich gigantów
Kibice i eksperci zajmujący się Bundesligą zachwycają się fantastyczną postawą graczy z Dortmundu czy Mönchengladbach. Jest to rzecz jasna jak najbardziej uzasadnione. Jednak mam wrażenie, że zapominamy przy tym troszkę o jeszcze jednej rewelacji rozgrywek w Niemczech. Eintracht Frankfurt od początku sezonu prezentuje równą, wysoką formę. Indywidualnie świetne opinie zbierają tacy gracze jak Sébastien Haller, Ante Rebic czy Luka Jović. I to właśnie ten ostatni piłkarz budzi ogromne zainteresowanie na rynku transferowym.
Pewnie większość kibiców, którzy nie za bardzo śledzą rozgrywki Bundesligi, o Luce Joviciu usłyszało dopiero po niesamowitym wyczynie Serba w starciu przeciwko Fortunie Düsseldorf. Wtedy to 20-letni napastnik praktycznie w pojedynkę zdemolował drużynę Marcina Kamińskiego, strzelając jej aż pięć goli. Stał się tym samym najmłodszym piłkarzem, który dokonał takiego wyczynu na boiskach Bundesligi. Przed nim tego typu osiągnięciem mogli poszczycić się tacy piłkarze jak Gerd Müller, Jupp Heynckes czy Jürgen Klinsmann. Nienajgorsze towarzystwo, prawda?
Do tej pory serbski napastnik imponuje skutecznością pod bramką rywala. Dziewięć meczów, dziewięć goli i prowadzenie w klasyfikacji strzelców ligi niemieckiej. Nic zatem dziwnego, że po Jovicia ustawiła się już kolejka chętnych. „Bild” informuje, że zainteresowane pozyskaniem snajpera Eintrachtu są takie firmy jak Bayern, Barcelona czy Liverpool. Włodarze klubu z Frankfurtu z pewnością zdecydują się na wykupienie Serba z Benfiki za 12 milionów euro (tyle wynosi kwota wykupu), wobec czego działacze mogą zażyczyć sobie za Jovicia zdecydowanie więcej pieniędzy. Potencjalni chętni muszą liczyć się naprawdę ze sporym wydatkiem, patrząc zwłaszcza na wiek piłkarza i ogromny potencjał, którego rzecz jasna jeszcze w 100% nie uwolnił.
Zalecałbym jednak Joviciowi chłodną głowę przy podejmowaniu decyzji o transferze. Już raz nie wybrał zbyt dobrze. Portugalska Benfica miała być jedynie przystankiem w drodze do wielkiej kariery. Ostatecznie rzecz jasna Serb jest na jak najlepszej drodze, aby takową zrobić, natomiast sama przygoda w Benfice nie wyglądała dla niego zbyt różowo. W dorosłej drużynie zagrał zaledwie dwa razy, większość czasu spędzając w rezerwach. Obecnie Jović jest na zupełnie innym etapie kariery, jednak warto budować swoją pozycję w piłce na spokojnie, bez podpalania się. Szkoda byłoby, aby taki gracz zmarnował się na ławce w którymś z wielkich europejskich klubów.