Wrócić do normalności i... klepania Bayernu - zapowiedź kolejki Bundesligi

Ile to już minęło dni od ostatniego meczu Bundesligi? Aż strach liczyć! Zimno, leje, wieje, śnieg, choroba, druga choroba, trzecia choroba w postaci przerwy reprezentacyjnej... to był zły okres, ale serce znowu mi goreje, ponieważ rozgrywki ligi niemieckiej powracają! Patrzę na tabelę i jest mi jeszcze cieplej, bo widzę, że Bayern traci do lidera aż siedem punktów! Nie mam nic do monachijczyków, są mi obojętni tak samo jak Borussia Dortmund, ale niech się w tej lidze dzieje! Co mają dla nas w ten weekend? Zapraszam!

Kojarzycie te momenty w filmach, kiedy jest finałowa scena, wszystko się wali, płonie, główni bohaterowie walczą ze sobą, przechodzą na stronę wroga, ktoś tam się komuś oświadcza pośród porozrzucanych i zmasakrowanych zwłok. A potem czarny charakter zostaje pokonany, bo jakżeby inaczej, i nastaje cisza, spokój, wszyscy odpoczywają, wychodzi słońce, są uśmiechy, łagodna muzyczka... Tak teraz wygląda sceneria Bundesligi. W ostatniej kolejce odbył się przecież hit jesieni, mecz Borussii Dortmund z Bayernem Monachium, który przyniósł nam tyle emocji, co finałowa scena w solidnym filmie akcji. No i potem była ta cholerna przerwa na kadry, a teraz czas wrócić do ligowej rzeczywistości...

Ciekawe jak potoczy się sequel tej historii, bo jaja w Bundeslidze są jak berety. Liderem jest oczywiście BVB, ale cztery punkty za nimi jest druga Borussia, ta z Mönchengladbach, która spisuje się w tym sezonie fantastycznie. Punkt mniej ma wcale nie słabszy RB Lipsk, a kolejne dwa "oczka" niżej plasuje się Eintracht Frankfurt, z tymi swoimi niesamowitymi armatami w postaci Luki Jovicia, Sebastiena Hallera i Ante Rebicia. No i potem jest Bayern Monachium, mający tyle punktów co frankfurtczycy i jeden więcej niż Hoffenheim. Fajnie to wygląda, podoba mi się to, jest ciekawie, a to jest dla mnie w futbolu najważniejsze. Emocje. Show. Niech się dzieje i w Bundeslidze właśnie tak jest, tyle że... nie w tej kolejce.

Bądźmy szczerzy i spójrzmy prawdzie w oczy. Po fajerwerkach z kolejki nr 11 przyszedł czas na zbieranie poobalanych butelek i resztek z wystrzelonych petard. Terminarz ułożył się tak, że meczem o godzinie hitów, czyli w sobotę o 18:30, będzie... Schalke vs Norymberga... Serio... Nie wiem, kto na to wpadł. Na pierwszy rzut oka trudno znaleźć w zestawieniu coś, co dla fana innej ligi niż niemiecka mogłoby być pociągające i... na drugi, trzeci i czwarty rzut oka też nic się nie znajdzie. Bo takiego spotkania po prostu nie ma. Jeśli miałbym wskazać taką weekendową jedynkę z Bundesligi, to byłoby to starcie ósmej Herthy Berlin z szóstym Hoffenheim, co mówi całkiem dużo o nadchodzącej serii gier. Wgłębiając się jeszcze dalej, będąc prawdziwym maniakiem tej ligi, można natrafić na jakiś Wolfsburg z Lipskiem - głównie z sentymentu dla "Wilków" - czy Augsburg z Eintrachtem - przez to, że Augsburg to wredne skurczybyki. Oprócz tego? Sorry memory. Nawet nie ma sensu zaczynać czwartego akapitu.

Przyjrzyjmy się po kolei tym meczom.

Bayer Leverkusen vs Stuttgart, piątek, 20:30

Przypuszczalne składy (wg "kickera"):

• Leverkusen: Hradecky - L. Bender, Tah, S. Bender, Jedvaj - Baumgartlinger, Aranguiz - Bellarabi, Havertz, Brandt - Volland
• Stuttgart: Zieler - Beck, Baumgartl, Pavard, Kempf - Aogo - Maffeo, Ascacibar, Gentner, Gonzalez - Gomez

Choć shejtowałem atrakcyjność tej kolejki, to nie znaczy oczywiście, że się nią nie jaram. Bo jaram, jak każdą i w każdym meczu znajdę dla Was coś ciekawego. Jeśli oczywiście jesteście na tyle twardzi i nie wyłączyliście jeszcze tej zapowiedzi. W tym tutaj spotkaniu będziemy mieli starcie z dołu tabeli, co w przypadku Leverkusen jest jakimś kuriozum. Ba, w czystej i mega abstrakcyjnej teorii (w której Fortuna Düsseldorf klepie w Monachium Bayern jakąś piątką czy szóstką) "Aptekarze" mogą nawet skończyć na ostatnim miejscu w tabeli, ale... nie liczyłbym na to. Interesuje mnie natomiast to, jak oni sobie dzisiaj poradzą, dlatego że Heiko Herrlich - pozostając przy filmowych klimatach - jest jak ten bohater który wisi nad przepaścią, trzyma się śliskiej krawędzi i już ma zlatywać, już powolutki, już prawie... najpierw jeden paluszek odpuszcza, potem drugi, ale jeszcze wisi... jeszcze daje radę! No i akcja filmu się przeciąga, bo Herrlich tak wisi i wisi, ale nie spada, tak samo jak nie przychodzi mu żadna pomoc. Czy Bayer poradzi sobie z ostatnim Stuttgartem? Czy może to VfB pod wodzą Markusa Weinzierla wskoczy na spodziewany poziom, którego wyczekuję jak Dzieciątka pod choinką? Zobaczymy!

Bayern Monachium vs Fortuna Düsseldorf, sobota, 15:30

Przypuszczalne składy:

• Bayern: Neuer - Kimmich, Boateng, Süle, Alaba - Martinez - Gnabry, Müller, Goretzka, Ribery - Lewandowski
• Fortuna: Rensing - Zimmermann, Bormuth, Kamiński, Giesselmann - Stöger, Bodzek - Zimmer, Usami - Lukebakio, Hennings

Jak już wywołałem tę Fortunę... Tutaj chyba nie mamy wątpliwości co do tego, jak powinno potoczyć się to spotkanie, nie? Co prawda nie mówię tego z taką pewnością, z jaką powiedziałbym to przez ostatnie sześć lat, ale jednak nie wydaje mi się, żeby Bayern nie ugrał tutaj trzech punktów. No sorry, nie wiem, jakimi skończonymi patałachami musieliby być, żeby to przerżnąć - a przez przerżnąć rozumiem brak trzech "oczek". W dodatku grają u siebie, no ludzie... Co prawda efektownego i ładnego dla oka meczu bym się tutaj nie spodziewał, bo i James Rodriguez, i Thiago Alcantara są kontuzjowani, co powoduje, że kreatywność drugiej linii gospodarzy wygląda jak pień drzewa. Pień drzewa nie jest zbyt kreatywny. Trio Martinez-Goretzka-Müller też nie. 

Wolfsburg vs RB Lipsk, sobota, 15:30

Przypuszczalne składy:

• Wolfsburg: Casteels - William, Knoche, Brooks, Roussillon - Gerhardt, Arnold - Steffen, Malli, Brekalo - Weghorst
• Lipsk: Gulacsi - Mukiele, Konate, Upamecano, Halstenberg - Kampl, Demme - Sabitzer, Bruma - Poulsen, Werner

Derby Saksonii! Nie no, tak naprawdę to nie, bo Wolfsburg jest w Dolnej Saksonii, a Lipsk po prostu w Saksonii. Ale prawie, więc można to podciągnąć. No, ale na pewno jest to mecz drużyn, za którymi stoją wielkie koncerny i które raczej nie osiągnęłyby najlepszego rezultatu w rankingu top 100 chuligańskich bojówek w Niemczech. Co do kwestii typowo piłkarskich to faworytem będą oczywiście goście, którzy nie przegrali w lidze od pierwszej kolejki i którzy wyglądają jak solidni kandydaci do Oscara. Jednak nie wiem dlaczego, ale mam takie przeczucie, że Wolfsburg może się tutaj pokusić o jakąś niespodziankę, choć ich dyspozycja, nie licząc początku rozgrywek, pozostawia wiele do życzenia. Ale kto powiedział, że piłka nożna zachowuje się logicznie? W końcu to ona, co nie?

Hertha Berlin vs Hoffenheim, sobota, 15:30

Przypuszczalne składy:

• Hertha: Jarstein - Lazaro, Luckassen, Lustenberger, Plattenhardt - Grujić, Maier - Leckie, Duda, Kalou - Ibisević
• Hoffenheim: Baumann - Adams, Vogt, Bicakcić - Nordtveit - Kaderabek, Demirbay, Kramarić, Schulz - Belfodil, Joelinton

Sami musicie przyznać, że jak na najlepszy mecz kolejki wygląda on dość ubogo. Ale też będzie miał swoje podteksty, które na pierwszy rzut oka rzucają mi się w Hercie. Dlaczego? Ano dlatego, że to właśnie berlińczycy skompromitowali się przed przerwą na reprezentacje i przegrali w Düsseldorfie aż 1:4. To była ich druga porażka z rzędu po tym, jak na własnym stadionie ulegli Lipskowi 0:3. Słaby okres mają berlińczycy, oj słaby, dlatego ciekawi mnie, jak przepracowali ten dodatkowy wolny weekend i co im z tego wyjdzie. Bo Hoffenheim do ułomków nie należy. Druga sprawa związana z gospodarzami jest taka, że jak sami widzicie, "kicker" do wyjściowej jedenastki awizuje Marko Grujicia, który na początku sezonu tworzył razem z Arne Maierem i Ondrejem Dudą tzw. magiczny trójkąt - bez podtekstów. Wtedy Hertha grała najlepiej i jego powrót na pewno może być odbierany z dużą dozą optymizmu. Ale czy to wystarczy na Hoffenheim? Jeśli koniecznie chcecie zobaczyć jakiś mecz Bundesligi, zobaczcie ten.

Augsburg vs Eintracht Frankfurt, sobota, 15:30

Przypuszczalne składy:

• Augsburg: Luthe - Gouweleeuw, Khedira, Hinteregger - Schmidt, Baier, Max - Richter, Koo, Caiuby - Gregoritsch
• Eintracht: Trapp - Abraham, Hasebe, N'Dicka - da Costa, de Guzman, Fernandes, Kostić - Rebić - Haller, Jović

Tak teraz patrzę, że będziemy mieli tutaj do czynienia z pojedynkiem dużych armat, czyli wspomnianych już przeze mnie Jovicia, Hallera i Rebicia, oraz małych armat, czyli Michaela Gregoritscha, Caiuby'ego i Alfreda Finnbogasona - którego akurat "kicker" sadza na ławce rezerwowych. Tak czy siak mogą być tutaj ciekawe momenty, bo Augsburg jest drużyną, którą stać na niespodzianki. Jest to typowy zespół środka tabeli: raz coś przepieprzy, raz coś wygra, raz zagra spoko, raz słabo... no tak to się żyje na tej bawarskiej wsi, mającej prawie 300 koła ludzi. Ale gospodarze to jedno, bo ważniejsza będzie dyspozycja Eintrachtu, jednej z pozytywniejszych ekip obecnej Bundesligi. Nie można im życzyć źle, a oglądanie ich w akcji to czysta przyjemność. Wielka w tym zasługa trenera Adiego Hüttera, który sprawił, że we Frankfurcie nikt już nie tęskni za Niko Kovacem. Ba, niektórzy nawet cieszą się, że Austriak zastąpił Chorwata!

Mainz vs Borussia Dortmund, sobota, 15:30

Przypuszczalne składy:

• Mainz: Zentner - Brosinski, Bell, Niakhate, Caricol - Gbamin, Kunde, Latza - Boetius - Mateta, Quaison
• BVB: Bürki - Piszczek, Akanji, Zagadou, Hakimi - Delaney, Witsel - Sancho, Reus, Larsen - Alcacer

Byłoby smutno, gdyby Borussia nie wygrała tego meczu, a taki scenariusz jest oczywiście możliwy, bo jak już wspomniałem, piłka nożna to ona, a one nie są logiczne. Mainz ma fajny potencjał, ale nie potrafi jeszcze do końca zaskoczyć, choć dziewiąte miejsce w tabeli wcale wstydu im nie przynosi. Ja jednak mam po prostu wrażenie, że stać ich na więcej, przynajmniej jeśli chodzi o sam stylu, bo wierzę, że są w stanie zagrać z większym pierdyknięciem. Czy akurat uda im się zrobić to w spotkaniu z Borussią Dortmund? Historia pokazuje, że BVB lubi sobie ich pokonać takimi dwiema bramkami, a w tym sezonie Mainz nie potrafi grać z tymi "największymi". A Borussia nie będzie chciała być chyba gorsza od Bayernu i nie przegra raczej na wyjeździe do Moguncji, czyż nie? Chociaż tutaj aż prosi się o jakąś porażkę po "Der Klassikerze"...

Schalke vs Norymberga, sobota, 18:30

Przypuszczalne składy:

• Schalke: Fährmann - Stambouli, Sane, Nastasić - Caligiuri, Harit, Bentaleb, Serdar, Oczipka - Burgstaller, Konoplyanka
• Norymberga: Mathenia - Bauer, Margreitter, Mühl, Leibold - Behrens, Petrak - Misidjan, Fuchs, Kerk - Ishak

Nie wiem, kto miał taką fantazję, żeby dać ten mecz na 18:30. Nie wiem, dlaczego to zrobił. Nie wiem, co miał na celu i kto mu na to pozwolił. Po prostu nie wiem. Chyba jedynie względy historyczne mogą decydować o takim zestawieniu, bo na pewno nie aktualna forma ani atrakcyjność obu tych ekip. Co będziemy mogli obejrzeć w chwili trwania tego meczu? Tottenham vs Chelsea, Lech Poznań vs Wisła Płock, Juventus vs SPAL, powtórkę Mam Talent sprzed 8 lat, pierwszy odcinek Klanu na necie, randomowy odcinek "Dlaczego ja?"... Wszystko jest lepsze od umieszczenia Schalke i Norymbergi  w sobotę o 18:30. Wszystko! A ja i tak pewnie to zobaczę.

Freiburg vs Werder Brema, niedziela, 15:30

Przypuszczalne składy:

• Freiburg: Schwolow - Lienhart, Gulde, Heintz - Koch - Stenzel, Haberer, Frantz, Günter - Waldschmidt, Kleindienst 
• Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Veljković, Moisander, Augustinsson - Sahin - Osako, M. Eggestein, Klaassen, J. Eggestein - Kruse

Werder Brema jest w lekkim (lub nieco cięższym) dołku i mecz z Freiburgiem jest dla niego jak taki cukierek od nieznajomego w czarnym samochodzie z przyciemnionymi szybami, który częstuje dziewczynkę z przedszkola. Może on oznaczać, że faktycznie jest to po prostu dobry ziomek bawiący się w Świętego Mikołaja, ale istnieje też spore prawdopodobieństwo, że chęć pokazania kotków w piwnicy jest w jego przypadku tylko mroczną metaforą. Bo Freiburg jest bardzo niewygodną drużyną, którą można zmieść z powierzchni ziemi, ale która nigdy się nie podda i najczęściej nie da się tak po prostu zmiażdżyć. Szczególnie u siebie. Choć paradoks jest taki, że w zeszłym roku Werder wygrał na Schwarzwald Stadion 5:2, ale to tylko tak jakoś... Nie gra się łatwo i już! Tym bardziej jeśli bremeńczycy notują passę trzech porażek z rzędu. Jak przepracowali przerwę reprezentacyjną?

Borussia Mönchengladbach vs Hannover, niedziela, 18:00

Przypuszczalne składy:

• Gladbach: Sommer - Lang, Ginter, Elvedi, Wendt - Strobl - Hazard, Neuhaus, Hofmann, Plea - Stindl
• Hannover: Esser - Sorg, Anton, Elez - Korb, Walace, Bakalorz, Albornoz - Wood, Maina - Füllkrug

Faworyt tego meczu jest tak oczywisty, że aż nie zdziwię się, jeśli Hannover to wygra. W słabej formie są zawodnicy "Die Roten", zdobyli tylko dziewięć punktów w jedenastu kolejkach i w pełni zasłużenie zajmują miejsce barażowe. Co prawda ostatnio pokonali Wolfsburg w derbach Dolnej Saksonii 2:1, ale jakoś nie wydaje mi się, aby był to początek ich kapitalnej passy zwycięstw. Tym bardziej tutaj, w Mönchengladbach, w mieście wicelidera, który już swój dołek tej jesieni zaliczył. Gospodarze powinni więc wyjść skoncentrowani, pewni siebie i wykonać po prostu swoje zadanie, bo jeśli faktycznie chcą być w tym sezonie uważani za poważnego kandydata do gry w Lidze Mistrzów (a na razie są), to takie Hannovery w słabej formie powinni zjadać na śniadanie! Nie wiem, co jedzą źrebaki, ale H96 wygląda smakowicie.

Autor

Piotr Tubacki

P_Tub