Wieśniacy kontra Czeladnicy, czyli jak zanudzić kibiców na śmierć
HIT KOLEJKI ZAWIÓDŁ. Niestety, ale ostatnimi czasy najlepsze mecze, które są rozgrywane w soboty o 18:30, nie porywają. Wiadomo, "Der Klassiker" był wyjątkiem, ale tam to musiało się dziać, bo w końcu to mecz dwóch najlepszych ekip w Niemczech. Wróćmy jednak do meczu TSG Hoffenheim z Schalke 04, w którym padł remis 1:1... Chcecie wiedzieć, co się "działo" w tym spotkaniu? Zapraszam.
Składy:
Hoffenheim: Baumann - Bicakcic, Vogt, Adams - Kaderabek, Grillitsch, Zuber (70' Schulz) - Demirbay, Kramaric (64' Nelson) - Belfodil (80' Szalai), Joelinton
Schalke: Fährmann - D. Caligiuri, S. Sané, Nastasic, Oczipka - Rudy - Schöpf, Serdar (69' McKennie) - Bentaleb (86' Mendyl) - Burgstaller, Wright (70' Stambouli)
No więc tak, przez pierwszą połowę mogliśmy oglądać otwarte spotkanie. Gospodarze stwarzali sobie dużo sytuacji, lecz skuteczność ich napastników w tym meczu była tak wysoka, jak Lorenzo Insigne (red: czyli niska). Prawda jest taka, że gdyby nie Ralf Fährmann, to Schalke schodziłoby na przerwę z wynikiem 0:3 w plecy i pewnie załamaliby się totalnie. Na szczęście mają tego uzdolnionego Niemca w bramce i on potrafi im uratować dupę w najgorszym momencie.
Olivera Baumanna również trzeba pochwalić, ponieważ musiał parę razy interweniować w tym spotkaniu, a szczególnie w drugiej połowie, gdzie Schalke się trochę otworzyło. Miało to miejsce zaraz po tym, jak stracili gola po rzucie karnym. Ishak Belfodil coraz bardziej zapisuje się w mojej pamięci, bo to, jak wywalczył tą jedenastkę, zapamiętam na długo. W 59. minucie, praktycznie leżąc, Algierczyk był w stanie podnieść piłkę metr nad ziemię i nabić rękę obrońcy S04. Jak to zobaczyłem to myślałem, że parsknę ze śmiechu. Zasady to zasady, a więc karny się należał i nawet VAR nie miał tu nic do gadania. Kramarić po powolnym rozbiegu pewnie umieścił piłkę w siatce i zespół przyjezdny musiał wziąć się za odrabianie strat.
Niestety, zrobili to skutecznie. Trochę minęło zanim "Czeladnicy" wyrównali wynik tego spotkania, ale trzeba im przyznać, że ogarnęli się i poszli do przodu. Wiadomo, nie za bardzo, ale jednak poszli. W prezencie otrzymali rzut karny w 73. minucie meczu. Do jedenastki podszedł B(P)entaleb, a jak wiadomo, on z 11. metrów się nie myli. Później Schalke zrobiło, to co potrafi najlepiej - zabunkrowali się pod bramką i czekali na kontry.
IT DOES!!!!!!!!
— FC Schalke 04 (@s04_en) 1 grudnia 2018
PENTALEB STEPS UP AND YOU KNOW THE REST!!!!!!!!
(74') #TSGS04 1-1 pic.twitter.com/b7LWKxCaIC
Ahh, głupi Wieśniacy... Zremisowali ten mecz na własne życzenie, bo spokojnie mogli wygrać z 4:0 (hehe). Szczerze? Widać, że brakuje im klasowej dziewiątki, bo ani Joelinton, ani Belfodil nie są typowymi napastnikami z krwi i kości. O Kramariciu nawet nie wspominam, bo on to skuteczny jest tylko z 11 metrów. Przydałby im się taki, no nie wiem, chociażby Alfred Finnbogason, który jest w stanie zapewnić bramki. Może nieuniknione odejście Juliana Nagelsmanna sprawi, że TSG zmieni swój pomysł na grę i do ich drużyny dołączy klasowy napastnik. Czas pokaże.
Po tak nudnym "hicie" kolejki nie pozostało nic innego, jak zaprosić was na niedzielę pełną wrażeń. Jak zawsze możecie oczekiwać na podsumowanie Bundesligi, które wraz z Piotrkiem Tubackim napiszemy dla was jutro wieczorem. Do zobaczenia!