Revierderby nadchodzą! Schalke vs Borussia Dortmund - zapowiedź kolejki Bundesligi
W jednym mieście ponad ćwierć miliona, w drugim prawie 600 tysięcy. W całym Zagłębiu ponad pięć milionów. Tyle ludzi mieszka na niemieckim odpowiedniku Śląska i tyle osób będzie patrzeć z wyjątkową uwagą na to, co będzie się działo jutro na Veltins Arenie w Gelsenkirchen. U nas są Wielkie Derby Śląska między Ruchem Chorzów a Górnikiem Zabrze, jest mnóstwo mniejszych derbów, a w Niemczech nie jest inaczej. Tyle że tamtejsze spotkanie Schalke i Borussii Dortmund interesuje cały piłkarski świat.
Wszyscy pamiętają doskonale mecz, który przeszedł do historii w momencie jego ostatniego gwizdka. Borussia wygrywała z odwiecznym rywalem na własnym stadionie 4:0, mimo że była dopiero 25. minuta spotkania. Schalke nie istniało. Czy w normalnych okolicznościach coś gospodarzom mogło się stać? Czy mogli to wypuścić? Z takim gazem, z takim rozpędem, z takimi kibicami... nie było opcji, żeby coś mogło im się wtedy stać. A jednak. Stało się. Trener Domenico Tedesco zareagował podwójną zmianą już w pierwszej połowie, w przerwie zrobił trzecią, a w drugiej części spotkania, choć nic tego nie zapowiadało, zaczęły dziać się rzeczy, które nawet filozofom się nie śniły. 4:1, 4:2, 4:3 i rzut rożny bity przez Yevhena Konoplyankę w ostatniej minucie doliczonego czasy gry. Mocna centra, tam wyskakuje doświadczony Naldo, weteran Bundesligi i... 4:4! Signal Iduna Park zamilkła, za wyjątkiem pewnego narożnika, który w tamtym meczu był przyozdobiony cały na niebiesko. On oszalał, a hektolitry piwa latały w powietrzu niczym helikoptery.
O tych derbach mówiło się przez następne kilka tygodni, a gdy wiosną przyszedł czas na powtórkę, tyle że w Gelsenkirchen, gdzie będą grali także dzisiaj, wszyscy przypominali tamten historyczny remis, który dla Schalke był jak najpiękniejszy tryumf. Nikt nie wiedział, jaki scenariusz tym razem przyniosą nam Revierderby, kto wygra, która ekipa zaprezentuje się lepiej, co zapadnie nam w pamięć... Wygrali gospodarze, Zagłębie Ruhry było niebieskie, także po sezonie, ponieważ to właśnie "Königsblauen" sięgnęli po wicemistrzostwo kraju. Zresztą "niemiecki Śląsk" już dawno nie był prawdziwie żółto-czarny. Owszem, Borussia osiągała w ostatnich latach wyraźnie lepsze rezultaty od rywala zza miedzy, ale historia ich pojedynków pokazuje, że dortmundczycy ostatni raz wygrali z Schalke w 2015 roku, na jesień. Później przyszedł okres nieco cherlawych derbów, trzech remisów, po których przyszło to bombowe 4:4 i wspomniana wygrana Schalke. Sezon 2017/18 był pod względem Revierderby wybitny.
Kevin Grosskreutz (KFC Uerdingen) złapał tydzień temu piątą żółtą kartkę i w sobotę nie zagra w meczu z Hansą. I od razu posypały się podejrzenia czy nie zrobił tego specjalnie żeby pojechać na Revierderby. Trener mówi, że będzie normalnie na trybunach. No jestem ciekawy 🙂
— Maciej Iwanow (@Maciej_Iwanow) 6 grudnia 2018
Teraz sytuacja przed wielkim hitem wygląda nieco inaczej, dlatego że S04 w czołówce szukać próżno. O wicemistrzostwie Niemiec, potraktowanym niemalże jak mistrzostwo, już nikt nie pamięta, ponieważ Schalke popadło w poważny kryzys. Tuła się w drugiej połowie tabeli i rzadko kiedy pokazuje swoją jakość, choć i tak w ostatnich tygodniach nastąpiła pod tym względem pewna poprawa. Przy czym nie oznacza ona, że w Gelsenkirchen dzieje się dobrze, bo jeszcze tak nie jest. "Königsblauen" są na 12. miejscu w tabeli, przegrali ponad połowę meczów, a ich defensywa, z której słynęli jeszcze kilka miesięcy temu, teraz słynąć nie ma z czego. W poprzedniej kampanii ludzie przymykali oko na fatalny styl, jaki prezentowało Schalke z przodu i choć rzadko kiedy dało się ich oglądać z faktyczną przyjemnością, to kibice nie narzekali, bo wyniki się zgadzały, a zespół walczył w czubie tabeli. To było dla nich najważniejsze.
Aktualnie styl ten nadal jest obecny, lecz wyników już nie ma, przez co drużyna Domenico Tedesco prawie co kolejkę jest obnażana ze swoich słabości. Trudno stwierdzić, dlaczego ich obrona przestała funkcjonować tak, jak w zeszłym sezonie. Może to kwestia rozszyfrowania ich taktyki, może to kwestia tego, że 36-letni Naldo młodszy już raczej nie będzie, może to kwestia tego, że na kilka meczów wypadł im niedawno Ralf Fährmann (już wrócił). Ale już łatwiej się domyślać, dlaczego Schalke gra tak słabo do przodu. Bo... oni wyglądają pod tym względem bardzo podobnie jak w zeszłym sezonie. Wtedy też nie było w ich grze zbyt wiele polotu, fantazji, kreatywności i wszyscy są tego doskonale świadomi. Odczytali zespół z Gelsenkirchen i wiedzą, jak sobie z nimi radzić. W dodatku z zespołu odeszli Leon Goretzka i Max Meyer, liderzy środka pola, którzy nie zostali w godny sposób zastąpieni. Tedesco zrozumiał swój błąd i teraz coraz częściej próbuje grać odważnie, wystawiać więcej kreatywnych piłkarzy, ale najczęściej wygląda to tak, jak naklejka na tylnej szybie Malucha - Nie trąb, robim, co możem.
Okienko transferowe Schalke było słabe i choć na sam koniec udało im się ściągnąć Sebastiana Rudy'ego, to... trudno postrzegać go jako zakup numer 1, jako wielką gwiazdę i człowieka mogącego zmienić oblicze zespołu. To nie lider, to człowiek od brudnej roboty, z jakiej "Königsblauen" pod wodzą młodego trenera słyną, ale gdzie w ich zespole ta magia? Gdzie ta jakość? Nabil Bentaleb ma potencjał, ale nie traktuję go jako poważnego zawodnika. Jest bardzo chimeryczny i więcej w jego grze człapania i lenistwa niż faktycznej jakości i rozgrywania. Jeśli czasem już mu się coś zdarzy, to wtedy ręce same składają się do oklasków, ale od jakiegoś czasu jest mi w nie strasznie zimno i nie mam pretekstu do tego, żeby je rozgrzać. Zresztą ciekawostka jest taka, że Bentaleb to najlepszy strzelec drużyny w Bundeslidze, bo ma na koncie... trzy gole. Wszystkie z karnych. Zresztą w Lidze Mistrzów i Pucharze Niemiec także strzelał (łącznie) trzykrotnie i również za każdym razem z karnych. Taki oto obraz Schalke.
Kogo tam można traktować poważnie jako ofensywnego grajka z prawdziwego zdarzenia? Konoplynkę, który na razie wygląda jak człowiek nadzieja, ale na boisku nie pokazuje prawie nic? Suata Serdara, który dla niefanów Bundesligi jest totalnym noł nejmem? No, pewnie dla niektórych fanów też... Topory pokroju Rudy'ego i Omara Mascarella? Ograniczony aczkolwiek waleczny Guido Burgstaller? Pomyłki Franco Di Santo i Breela Embolo? Jedynie Amine Harit wygląda na gościa, który faktycznie może dać zespołowi coś ekstra, no i trzeba przyznać, że Steven Skrzybski miał ostatnio świetne wejście w drużynę. Ale oprócz tego? Co masz nam do zaoferowania, wicemistrzu?
O Borussii nie piszę, bo wszystko tam wiadomo, wszyscy o nich wszystko wiedzą. Aczkolwiek pojawiają się w Niemczech sugestię, że Lucien Favre może przygotować na Revierderby nr 174 coś ekstra...
I króciutko o tym, co w pozostałych meczach 14. kolejki Bundesligi:
Werder Brema vs Fortuna Düsseldorf, piątek, 20:30
Przypuszczalne składy wg "kickera":
- Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Langkamp, Friedl, Augustinsson - Sahin - J. Eggestein, M. Eggestein, Klaassen, Harnik - Kruse
- Fortuna: Rensing - Bormuth, Ayhan, Kamiński - Bodzek - Zimmer, Zimmermann, Fink, Gießelmann - Lukebakio, Hennings
Czy Werder Brema w końcu się przełamie? W pięciu ostatnich meczach bremeńczycy zdobyli tylko jeden punkt, remisując na Freiburgu dzięki bramce Ludwiga Augustinssona w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Ich ostatnia dyspozycja jest bardzo słaba i choć zdarzają się im momenty dobrej gry, to jednak kibice nie mogą zbyt przychylnym okiem patrzeć na niedawną grę ich ulubieńców. Teraz z Fortuną Werder musi wygrać - tym bardziej że w następnej kolejce czeka już Borussia Dortmund - bo jeśli nie uda im się przełamać z takim beniaminkiem, to z kim? Co prawda ekipa z Düsseldorfu ma ostatnio niezłą passę czterech punktów w trzech meczach, w poprzedniej kolejce choć przegrała z Mainz, to zaprezentowała się naprawdę nieźle, ale... to wciąż tylko Fortuna. Aczkolwiek na ich korzyść działa na pewno fakt, że bremeńczycy nie będą mogli wystawić swoich dwóch podstawowych stoperów - kontuzjowanego Milosa Veljkovicia i zawieszonego Niklasa Moisandera.
Schalke vs Borussia Dortmund, sobota, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Schalke: Fährmann - Caligiuri, Sane, Nastasić, Oczipka - Rudy - Harit, Konoplyanka - Bentaleb - Burgstaller, McKennie
- BVB: Bürki - Piszczek, Akanji, Diallo, Hakimi - Delaney, Witsel - Sancho, Reus, Larsen - Götze
Bayern Monachium vs Norymberga, sobota, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Bayern: Neuer - Rafinha, Süle, Boateng, Alaba - Kimmich, Goretzka - Gnabry, Müller, Ribery - Lewandowski
- Norymberga: Bredlow - Bauer, Margreitter, Mühl, Leibold - Petrak - Erras, Rhein - Kubo - Misidjan, Ishak
Kiedyś to było... Wielkie derby Bawarii, słynny "Der Club" i ten cholerny Bayern... A teraz to starcie giganta w kryzysie i miernego beniaminka. Cóż, niedawna historia każe sądzić, że nie można tak po prostu zlekceważyć Norymbergi, bo monachijczycy już tak raz zrobili z Fortuną Düsseldorf, drugim beniaminkiem, i skończyło się to pośmiewiskiem na skalę europejską! Aczkolwiek nie możemy też popadać w skrajność i oczekiwać tutaj czegoś innego niż zwycięstwa Bawarczyków, szczególnie w takiej sytuacji. Goście kierowani przykładem Fortuny powinni postawić jak najtwardsze warunki gospodarzom, ale jeśli uda im się powtórzyć rezultat Fortuny, to zyskają mój szacunek do końca... tego tygodnia.
Freiburg vs RB Lipsk, sobota, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Freiburg: Schwolow - Gulde, Koch, Heintz - Stenzel, Haberer, Gondorf, Günter - Waldchmidt, Frantz - Petersen
- Lipsk: Gulacsi - Klostermann, Orban, Upamecano, Halstenberg - Kampl, Demme - Sabitzer, Bruma - Poulsen, Werner
Tak, tak, wiecie, co napiszę... CZY NIEWYGODNY STADION FREIBURGA ZNOWU DA O SOBIE ZNAĆ?! Lipsk wygrał na Schwarzwald Stadion tylko raz, co na pewno nie jest przypadkiem! No, pomijając fakt, że łącznie przyjechali tam tylko trzykrotnie... I że patrząc ogólnie cztery mecze w tył, bez tego najświeższego, to pakowali fryburczykom po cztery gole... Raz na Schwarzwald... Ale to tylko historia, bo stadion Freiburga jest niewygodny i już! A jak wiemy, Lipsk jest zespołem z czołówki, jest w niezłej formie, w poprzedniej kolejce bardzo pewnie pokonał wicelidera z Mönchengladbach 2:0 i można go tylko chwalić. Dlatego na kuponach stawiajcie na gospodarzy...
Bayer Leverkusen vs Augsburg, sobota, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Leverkusen: Hradecky - L. Bender Tah, Dragović, Jedvaj - Kohr, Aranguiz - Bellarabi, Havertz, Brandt - Volland
- Augsburg: Luthe - Schmid, Gouweleeuw, Hinteregger, Max - Khedira, Baier - Hahn, Gregoritsch, Caiuby - Finnbogason
Obie drużyny lubią postrzelać (albo chociaż pokreować sytuacje, bo z Kevinem Vollandem na szpicy...), lubią też potracić, obojętne czy u siebie, czy na wyjeździe, mają dobrych piłkarzy z przodu, mają o co walczyć, są nisko w tabeli i muszą uciekać przed strefą spadkową. To idealny przepis na to, żeby zobaczyć tutaj niezły rozpiernicz, którego się tutaj spodziewam. Martwiące jest to, że w ostatnich czterech pojedynkach między Bayerem a Augsburgiem padły dwa bezbramkowe remisy, zaś ogólnie w siedmiu ostatnich meczach było tych remisów sześć, ale... to tylko pokazuje, jak zacięte są to starcie i że obie drużyny będą walczyły tutaj o zwycięstwo! A Augsburgowi powinno na nim zależeć szczególnie, ponieważ piłkarze z Bawarii jeszcze NIGDY W HISTORII nie pokonali "Aptekarzy"! To może wydawać się nieprawdopodobne, ale w najnowszej historii FCA, czyli tej bundesligowej od 2011 roku, najpierw zanotowali siedem wpierdzieli, a potem te 6/7 remisów. Jakiś progres jest, więc może wypadałoby się w końcu przełamać?
Wolfsburg vs Hoffenheim, sobota, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Wolfsburg: Casteels - Verhaegh, Knoche, Uduokhai, Roussillon - Gerhardt, Arnold, Rexhbecaj - Mehmedi - Ginczek, Weghorst
- Hoffenheim: Baumann - Adams, Vogt, Bicakcić - Grillitsch - Kaderabek, Demirbay, Kramarić, Schulz - Szalai, Joelinton
Ten mecz brzmi ciekawie, dlatego że Wolfsburg ostatnimi czasy mocno uprzykrzył życie ekipom z góry tabeli. W dwóch poprzednich kolejkach pokonał bowiem i RB Lipsk, i Eintracht Frankfurt, czyli te zespoły, które były na tamtą chwilę nad Bayernem Monachium (Eintracht już nie jest). Hoffenheim, choć zajmuje miejsce dające Ligę Europy, to jednak także zespół z czołówki, reprezentant Niemiec w Lidze Mistrzów i drużyna dość chwiejna pod względem boiskowych zachowań, choć niepokonana w Bundeslidze od sześciu spotkań. Dużo strzelają, niemało też tracą, a w Wolfsburgu nie wygrali w sześciu poprzednich meczach. Na ich korzyść może działać to, że "Wilki" nie będą mogły skorzystać ze swoich dwóch podstawowych obrońców, zawieszonych za nadmiar żółtych kartek Johna Anthony'ego Brooksa oraz Williama, ale nie mogą też zapominać, że ich defensywa także lubi popełnić sobie babola.
Hertha Berlin vs Eintracht Frankfurt, sobota, 18:30
Przypuszczalne składy:
- Hertha: Jarstein - Lazaro, Lustenberger, Torunarigha, Plattenhardt - Grujić, Maier - Leckie, Kalou - Selke, Ibisević
- Eintracht: Trapp - Salcedo, Hasebe, N'Dicka - da Costa, de Guzman, Fernandes, Kostić - Rebić - Haller, Jović
Nie wiem, czemu o tej godzinie jest rozgrywany ten mecz zamiast Revierderby, ale Bundesliga lubi czasem tak sobie pi*rdolnąć jakiś dziwne spotkanie o 18:30. Aczkolwiek nie ma tutaj na co narzekać, bo starcie Herthy z Eintrachtem zapowiada się naprawdę dobrze. Co prawda dyspozycja berlińczyków nie jest już taka jak na początku, w ostatniej kolejce wygrali po sześciomeczowej passie bez kompletu punktów, ale... pokonali będący w beznadziejnej formie Hannover, więc szału nie ma. Tutaj będą mieli przeciwnika z samego szczytu, który dodatkowo będzie podrażniony ubiegłotygodniową porażką z Wolfsburgiem. Co więcej frankfurtczycy mieli tydzień wolny, bez żadnych pucharów, więc ich zabójcze trio Rebić-Jović-Haller mogło sobie w spokoju wypocząć i naładować baterie, które przeciwko "Wilkom" były ewidentnie rozładowane.
Mainz vs Hannover, niedziela, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Mainz: Zentner - Brosinski, Bell, Niakhate, Caricol - Gbamin, Kunde, Latza - Boetius - Mateta, Quaison
- Hannover: Esser - Korb, Anton, Elez, Ostrzolek - Schwegler, Walace - Maina, Albornoz - Wood, Füllkrug
Mecz dla koneserów, zdecydowanie. Często jest tak, że w takich niepozornych pojedynkach, które przyciągają uwagę tylko kibiców danych zespołów, ewentualnie jakichś ligowych fanatyków dzieją się rzeczy niespotykane, niesłychane, wyjątkowe, ziemia się trzęsie i w ogóle. No i temu spotkaniu też tego życzę! I Hannoverowi przełamania na wyjeździe i... w ogóle w lidze. Im to trzeba życzyć już teraz czegokolwiek.
Borussia Mönchengladbach vs Stuttgart, niedziela, 18:00
Przypuszczalne składy:
- Gladbach: Sommer - Lang, Jantschke, Elvedi, Wendt - Strobl - Hazard, Neuhaus, Zakaria, Plea - Stindl
- Stuttgart: Zieler - Beck, Baumgartl, Pavard, Kempf - Aogo - Donis, Castro, Gentner, Gonzalez - Gomez
Ciekawe, czy Stuttgart w końcu zacznie coś grać ofensywniej... Chociaż nie wiem, czy to dobry pomysł przyjeżdżając akurat na Mönchengladbach, które tak jak Eintracht musiało przełknąć ostatnio gorycz porażki, grając z bezpośrednim przeciwnikiem w walce o wicemistrzostwo - z Lipskiem. Mają trochę farta po tych przegranych, bo jak ostatnio dostali buły od Freiburga, to w następnej koleje mierzyli się z Fortuną Düsseldorf, którą na luziku pokonali. Tutaj można spodziewać się podobnego scenariusza, ponieważ VfB to drużyna z dołu czołówki, nie mająca na razie Bundeslidze nic ciekawego do zaoferowania. A Gladbach na pewno będzie chciało utrzymać swój fotel wicelidera i nie stracić go chociażby na rzecz Bayernu. Stuttgart to drużyna, którą muszą pokonać, choć oczywiście zawodnicy Markusa Weinzierla wygrali tydzień temu z Fortuną Düsseldorf. Fartem, bo fartem, ale jednak zgarnęli komplet punktów, wydostali się ze strefy spadkowej i po raz pierwszy od dłuższego czasu mogli się z czystym sumieniem uśmiechnąć. A to zawsze buduje zespół, pewność siebie, motywację, co przed tą kolejką trzeba w ich przypadku uznać za duży atut.