Lista po Żurkowskiego, staje się coraz dłuższa
Pamiętacie jeszcze, jak w tamtym sezonie każdy zachwycał się młodymi piłkarzami Górnika? Jacy to oni waleczni? Ile serca zostawiają na boisku? A ile milionów zyska na nich klub z Zabrza. A guzik z pętelką. Z tego całego grona, które w przyszłości miało podbijać Europę i kosztować fortunę pozostał tylko jeden osobnik, który pomimo tego, że do formy sprzed sezonu mu daleko, to i tak budzi zainteresowanie wielu potęg. Mam oczywiście na myśli Szymona Żurkowskiego, który już niebawem może opuścić Lotto Ekstraklasę i pojechać siną w dal.
Ostatnio pisaliśmy o zainteresowaniu 21-latkiem ze strony Juventusu. Jak widać naprawdę duży kaliber, ale czy byłby to najlepszy kierunek dla tak młodego piłkarza, który nie miał nawet epizodu w pierwszej reprezentacji? Przy takim doświadczeniu, mógłby znaleźć miejsce w rezerwach, a nie pierwszej drużynie. Przecież nawet 18-letni Moise Kean zdążył już zadebiutować w dorosłej reprezentacji Włoch, a Żurkowski? Nadal jest kluczową postacią młodzieżówki i nieokiełznanym talentem, którym przestanie być dopiero w wieku 24 lat.
„Stara Dama” nie jest jednak jedynym włoskim klubem, który widziałby w swoim zespole zawodnika Górnika Zabrze. Chęci na pozyskanie 21-latka wykazuje również Fiorentina. Jak podaje „TuttoMercato”, przedstawiciele „La Violi” obserwują Żurkowskiego od dłuższego czasu i już podczas najbliższego okna będą chcieli powalczyć o młodego pomocnika Górnika. Oczywiście szkoda, że tak zdolny zawodnik, jakim jest Szymon, będzie musiał pożegnać się z Lotto Ekstraklasą. Patrząc jednak na to, że póki gra w Polsce to z pewnością nic nie osiągnie, to może i lepiej, że ma szansę wyjechać za granicę jeszcze zimą.
Jeśli Fiorentina rzeczywiście przejdzie do czynów i ściągnie 21-latka do Florencji, to bardzo prawdopodobny jest fakt, że niebawem możemy zyskać kolejnego bardzo dobrego pomocnika. Oczywiście pod warunkiem, że będzie tam regularnie występował. Może przecież skończyć jak Bartłomiej Drągowski, który już trzeci sezon grzeje ławę. A czasem nawet trybuny. Dlatego właśnie mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej i po Arturze Borucu, Jakubie Błaszczykowskim, Rafałe Wolskim oraz wyżej wspomnianym Bartku Drągowskim, znajdzie się Polak, który podbije Florencję, a nie tylko podgrzeje tam ławki.