Carlitos chce do domu
Nie tak dawno, bo około półtora roku temu, do Polski przybył pewien książę - Carlos Lopez. Z miejsca przyjął imię Carlitos i zaczął rządzić w nadwiślańskim kraju. Swoje rządy sprawował w Krakowie, w legendarnym zespole Wisły, w której barwach zdobył nawet tytuł króla strzelców. Potem jednak zapomniał, czym jest lojalność i na swoim wielkim białym rumaku wyjechał do stolicy, aby wstąpić do szeregów tamtejszej Legii. Z miejsca zapewnił, że stołeczny zespół jest w jego sercu od urodzenia, a w Warszawie zakochał się od pierwszego wejrzenia.
Pomimo swoich zapewnień, że Legii nie opuści do końca życia, wiele wskazuje na to, że złamie jednak swoją przysięgę i już niebawem może wyjechać ze stolicy. Jak podają hiszpańskie media z „Cadena SER” na czele, zainteresowany ściągnięciem Carlitosa jest trzecioligowy Hercules Alicante. Co ciekawe, 28-latek właśnie w tym zespole stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki, więc chyba nikogo nie zdziwiłby fakt, gdyby już w najbliższym okienku Carlitos wrócił do domu.
Całą sagę transferową z powrotem Carlitosa do domu zdementowała już jednak Legia, która dała jasno do zrozumienia, że Hiszpan bardzo dobrze czuje się w drużynie i nie zamierza nigdzie się przenosić. Oczywiście wszystko do czasu, póki Hercules nie złoży jakiejś pokaźniej oferty. Na ten moment jednak przedstawiciele mistrza Polski zapewniają, że nie otrzymali żadnych propozycji za swoją gwiazdę i ten przynajmniej do 1 stycznia zostanie w Warszawie. Wtedy właśnie otworzy się okno transferowe i kluby będą mogły wreszcie przeprowadzać transfery.
Jeśli Carlitos rzeczywiście stęsknił się za domem i będzie chciał wyjechać już zimą, to Legia może mieć nie lada problem. Nie tak dawno śmialiśmy się, że stołeczny klub ma masę napastników i chce ściągać kolejnych. Jak się okazuje, był to naprawdę niegłupi pomysł, gdyż już w najbliższym oknie może dojść do wielkiego przemeblowania. Z drużyną pożegnał się już Eduardo, nad wypożyczeniem do Radomiaka rozmyśla Jarosław Niezgoda, a bliski wylotu z zespołu jest Jose Kante. Oznacza to, że do gry będą gotowi jedynie Sandro Kulenović i Carlitos, którego przyszłość jest nieznana. Warto jednak pamiętać, że sterami Legii stoi wielki Dariusz Miodulski, który wyciągnie swój klub z każdej opresji.