Dziś w Jagiellonii, jutro zastąpi Prijovicia
Zimowe okienko transferowe to dla większości drużyn czas na minimalne korekty w składzie. Najczęściej sprowadza się jednego lub dwóch zawodników do uzupełniania składu, a szalone zakupy odkłada się na lato. Podobnie ma się z transferami wychodzącymi - rzadko zdarza się, że z drużyny odchodzi kilku ważnych piłkarzy stanowiących o sile drużyny. Całej tej teorii zadać kłam postanowiła Jagiellonia Białystok, która w styczniu po prostu szaleje z transferami. Właściwie nie ma dnia, żeby nie pojawiały się doniesienia o jakichś roszadach w zespole białostoczan. 16 stycznia nie jest wyjątkiem.
Jak napisał na swoim Twitterze Krzysztof Stanowski, Karol Świderski najprawdopodobniej na dniach podpisze kontrakt z PAOK-iem Saloniki. Jeśli nic się nie wysypie na ostatniej prostej - napastnik "Dumy Podlasia" przeniesie się do Grecji za blisko 2 miliony euro. Mówiąc szczerze, jest to ruch dość szokujący. Oczywiście dużo mówiło się o tym, że z Jagiellonii zimą odejdzie paru zawodników, jednak tutaj mamy do czynienia z prawdziwą rewolucją kadrową. Problem jednak w tym, że sprzedając Świderskiego białostoczanie postawili się pod ścianą, bo na 3 tygodnie przed startem rundy wiosennej mają do dyspozycji jednego napastnika - Patryka Klimalę. Z całym szacunkiem do 20-latka, ale póki co zdecydowanie bliżej mu do Daniela Sikorskiego, niż Nemanji Nikolicia.
A co ten transfer oznacza dla samego Świderskiego? Według mnie, jest to kapitalny ruch z jego strony. Mimo zaledwie 21 lat na karku chłopak zdążył już rozegrać 113 meczów w Ekstraklasie, wiec na pewno nie można powiedzieć, że wyjeżdża z tej ligi za wcześnie. Wręcz jestem skłonny zaryzykować tezę, że w jego przypadku to był ostatni dzwonek na opuszczenie tych parodystycznych rozgrywek, zwanych dla zmylenia przeciwnika, to jest kibiców - Ekstraklasą. Zasiedzenie się w tym grajdołku raczej nie posłużyłoby rozwojowi jego kariery. Poza tym odchodzi po swojej najlepszej rundzie ( 8 bramek, 1 asysta - przyp. red.), więc według mnie jest gotowy, żeby podjąć nowe wyzwanie. A ono będzie dość trudne, ponieważ Świderski musi wejść w buty naszego starego znajomego - Aleksandara Prijovicia, który podpisał kontrakt marzeń w Arabii Saudyjskiej. Zadanie niełatwe, ale 21-latek ma wszelkie predyspozycje, żeby temu wyzwaniu podołać.