Białostocki haul zakupowy trwa w najlepsze
Przed rozpoczęciem obecnego sezonu Lotto Ekstraklasy wielu zastanawiało się, po co Jagiellonii aż 4 napastników. Na dodatek wszyscy znajdowali się na podobnym poziomie, co sprawiało, że trener Ireneusz Mamrot miał nie lada zagwozdkę kogo wystawić na szpicy i jak pomieścić wszystkich swoich „killerów". Bardzo często dochodziło do sytuacji, w której napastnicy Jagiellonii byli wystawiani na skrzydłach, co sprawiało, że nie byli tak użyteczni, jak na swojej nominalnej pozycji. Nadmiar napastników jest jednak przeszłością i jeszcze do godziny 10.00, na liście białostockiego zespołu mogliśmy dostrzec tylko jednego atakującego, w postaci młodego Patryka Klimali, który z całego grona był chyba najsłabszy.
Na szczęście kilka minut po wspomnianej 10.00, oficjalny profil Jagiellonii na Twitterze, uspokoił białostockich kibiców i powiadomił, że nowym nabytkiem "Dumy Podlasia" został serbski napastnik - Stefan Scepović. 29-latek trafił do Jagiellonii na zasadzie wolnego transferu i podpisał z nią roczny kontrakt, z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata. Patrząc na samo CV Serba łatwo dojść do wniosku, że do Lotto Ekstraklasy trafił kolejny zawodnik z ciekawą przeszłością. Przed transferem do Jagi reprezentował barwy m.in. Partizana Belgrad, Sampdorii, Sportingu Gijon, Celtiku Glasgow czy Getafe. 29-latek jest również 9-krotnym reprezentantem Serbii, w której udało mu się zanotować jedno trafienie.
Oczywiście bogate CV nic nam nie mówi o tym zawodniku, gdyż już niejednokrotnie mieliśmy do czynienia z „gwiazdami”, które najzwyczajniej w świecie odbiły się od Lotto Ekstraklasy i wyjechały z kraju. Warto jednak pamiętać, że w przeszłości był czołowym strzelcem na zapleczu LaLigi, a takie przypadki już znamy. Idealnymi przykładami są Igor Angulo oraz Carlitos, którzy przychodząc do Polski z totalnego zadupia, roznieśli Lotto Ekstraklasę w pył. Tutaj może być podobnie, lecz na rozwój wydarzeń musimy poczekać do rozpoczęcia rundy wiosennej. Pomimo tego, jak nowy nabytek będzie się prezentował, to kibiców z pewnością cieszy fakt, że Jagiellonia w końcu znalazła napastnika, który przynajmniej na papierze prezentuje się dobrze. Młodym Klimalą o najwyższe cele z pewnością by nie walczyli, a tak przynajmniej można mieć nadzieję, że „Duma Podlasia” ze Scepoviciem w składzie odpali i powróci do walki o tytuł.
Serbski atakujący jest trzecim nabytkiem Jagiellonii w tym okienku (wcześniej do klubu dołączyli Andrej Kadlec i Zoran Arsenić - przyp. red.) i wiele wskazuje na to, że nie ostatnim. Wciąż toczą się bowiem rozmowy ze skrzydłowym Wisły Kraków - Martinem Kostalem, o którego zabiega również Lechia oraz kilka klubów z zagranicy. Do dopięcia transakcji z udziałem słowackiego atakującego miało dojść dziś, lecz w ostatniej chwili negocjacje zostały zerwane i Kostal wrócił do Krakowa. Z informacji podanej przez Sebastiana Staszewskiego na Twitterze dowiadujemy się, że sprawcami całego zamieszania są agenci Słowaka, którzy w ostatniej chwili próbowali wpłynąć na zmianę wcześniej ustalonych warunków, czego następstwem było zerwanie negocjacji. Oczywiście 22-latek nie był ostatnim zawodnikiem, o którego zabiega Jagiellonia i już niebawem powinniśmy oczekiwać kolejnych wieści. Kto wie, czy „Duma Podlasia” nie wróci do tematu Kostala i nie przechyli szali na swoją stronę.