Żurkowski zagra we Włoszech!
Właściwie od pierwszego meczu Szymona Żurkowskiego w Ekstraklasie było jasne, że ten chłopak długo w naszej lidze nie pogra. 21-latek od początku prezentował ponadprzeciętne umiejętności, a biorąc pod uwagę jego wiek - kwestią czasu było znalezienie klubu z poważnej ligi, który wyśle do Zabrza przelew z pokaźną kwotą w zamian za kartę zawodnika. I wygląda na to, że ten moment właśnie nadszedł i Żurkowski już niebawem wyjedzie podbijać świat.
Jak poinformował na swoim Twitterze Krzysztof Stanowski - pomocnik Górnika Zabrze w przyszłym tygodniu podpisze kontrakt z Fiorentiną, a Górnik na całej transakcji zarobi 4 miliony euro. Oczywiście nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że to najwyższa kwota, jaką "Trójkolorowi" otrzymali za jednego piłkarza w całej swojej historii. Co ważne dla Górnika, którego w tym sezonie czeka ciężka walka o pozostanie w lidze - Żurkowski piłkarzem Fiorentiny zostanie dopiero latem, więc na wiosnę będzie mógł pomóc zabrzanom w "walce o spadek".
Jeśli chodzi o ten transfer z perspektywy zawodnika - kierunek florencki nie jest specjalnym zaskoczeniem, ponieważ od kilkunastu dni mówiło się o zainteresowaniu ze strony toskańskiego klubu. W teorii jest to świetny ruch dla Żurkowskiego - idzie do niezłego zespołu w mocnej lidze, na dodatek ma spore szanse na regularną grę. Tutaj jednak zapala się czerwona lampka, ponieważ Florencja zdaje się być miejscem przeklętym dla naszych piłkarzy. Rafał Wolski, Bartłomiej Drągowski, Jakub Błaszczykowski - cała ta trójka nie zaliczy pobytu we Florencji do zbyt udanych. Oczywiście, są to przypadki skrajnie różne, a 21-letni bramkarz wciąż ma szansę się przebić. Jednak stan na 24 stycznia 2019 jest taki, że jedynym polskim piłkarzem, który grał w stolicy Toskanii w miarę regularnie przez dłuższy czas, był Artur Boruc.
Oczywiście nie zakładam pesymistycznego scenariusza, że Żurkowski jedzie do Florencji tylko po to, żeby podawać bidony Veretoutowi czy Benassiemu, jednak z euforią też bym się wstrzymał. Według mnie młody pomocnik ma wszelkie predyspozycje do tego, żeby grać w Fiorentinie w podstawowym składzie, ale czy tak się stanie, to zależy tylko od niego. Ciężka praca na treningach, intensywna nauka włoskiego ( buongiorno, Signor Reca) oraz wiara we własne umiejętności - te trzy składowe to klucz do sukcesu. Liczę na to, że Żurkowski nie zaniedba żadnego z tych czynników, bo talent ma naprawdę ogromny i byłaby wielka szkoda, gdyby po dwóch latach musiał wracać do Polski.