.jpg)
Teksańska masakra w Gliwicach - po meczu Piast vs Lech
Nowa runda, stary Lech. Tak w skrócie można określić postawę „Kolejorza” w rundzie wiosennej. Nie od dziś wiadomo, że okres po przerwie zimowej zbytnio nie odpowiada Lechowi i ten po raz kolejny udowodnił, że ten również do niego należeć nie będzie. Niespodziewaną porażką 0:4 z Piastem udowodnili, że tytuł mistrza Polski bezapelacyjnie im się nie należy i w tym sezonie w ich zasięgu będzie jedynie środek tabeli.
Składy:
- Piast: Plach - Pietrowski, Czerwiński, Sedlar, Kirkeshov - Dziczek, Hateley, Konczkowski, Felix (87' Badia), Valencia (84' Jodłowiec) - Parzyszek (75' Papadopulos)
- Lech: Burić - Wasielewski, Janicki, Vujadinović, Kostevych - Tiba, Trałka, Klupś (61' Jóźwiak), Jevtić (61' Gajos), Amaral - Gytkjaer (76' Zhamaletdinov)
To spotkanie to był jeden wielki kabaret. Pomimo tego, że to Lech był faworytem tego meczu, to po raz kolejny udowodnił, że tej drużynie nie pomoże nawet zmiana szkoleniowca, a Adam Nawałka wcale nie jest taki dobry, jakby się na początku wydawało. Tysiące kibiców chciało zmiany na stanowisku szkoleniowca poznańskiego zespołu. Jak się okazało, były selekcjoner reprezentacji Polski nie zdołał udźwignąć presji i nie może znaleźć wspólnego języka z drużyną. Kto wie, czy Nawałka lada moment nie skończy jak jego poprzednicy i rzeczywiście nie zajmie miejsca w jednym z chińskich zespołów.
To, co zobaczyliśmy dzisiejszego wieczoru z pewnością woła o pomstę do nieba. Drugi mecz w rundzie wiosennej i druga kompromitacja. Po gorzkiej porażce z Zagłębiem Lubin tym razem przyszła prawdziwa klęska. Podopieczni Waldemara Fornalika w bardzo prosty sposób pokazali jak radzić sobie z nieudolnym rywalem, ostatecznie posyłając go na deski. Bramki Piotra Parzyszka, Jorge Felixa, Mikkela Kirkeskova oraz Joela Valencii uświadomiły Adamowi Nawałce, że obrona zbudowana z Nikoli Vujadinovicia oraz Rafała Janickiego nie jest najlepszym pomysłem i jeśli ten nie chce co mecz dostawać „czteropaka” do domu, musi jak najszybciej dokonać korekt w składzie. Oczywiście winą za porażkę jest obarczona nie tylko obrona, ale również pozostałe formacje. W tym spotkaniu w zespole Lecha nie było choćby jednej osoby, która pokazałaby zapał do walki, czego rezultatem jest między innymi końcowy wynik.
Tak jak wspomniałem powyżej, ten mecz był jednym wielkim kabaretem. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na bramkę Jorge Felixa, który gola na 2:0 zdobył poprzez... przepchnięcie piłki do bramki przez dwójkę obrońców. Gdyby tego było mało, Jasmin Burić od 5 sekund wypoczywał na murawie, a obrońcy Lecha heroicznie bronili dostępu do bramki. Można by rzecz „dwóch na jednego to banda łysego”, lecz nawet oni sobie z tym nie poradzili i to w taki oto sposób padła bramka, która minimalnie podcięła skrzydła Lechowi. Do końca spotkania ujrzeliśmy jeszcze dwa gole, które totalnie zmasakrowały „Kolejorza” i ten do Poznania po raz kolejny wróci w nie najlepszych nastrojach.
Piast Gliwice 4:0 Lech Poznań
1:0 |32' Parzyszek
2:0 |53' Felix
3:0 |66' Kirkeshov
4:0 |70' Valencia