Michał Probierz górą w starciu z byłą drużyną
W Krakowie doszło do spotkania drużyn, które w rundzie wiosennej nie doznały jeszcze smaku porażki i stale zwiększały swój dorobek punktowy. Zwykłym hitem nie mógł tego nazwać w szczególności Michał Probierz, który jeszcze dwa lata temu przyjeżdżał do Krakowa jako szkoleniowiec "Żółto-Czerwonych". Rolę się jednak odwróciły i trener "Pasów" tym razem musiał stanąć przeciwko swojej byłej drużynie. Zarówno Cracovia, jak i Jagiellonia prezentują w tym sezonie bardzo miły dla oka futbol. Akcje tworzone od podstaw, a także duża liczba podań to jedna z głównych cech charakterystycznych obu drużyn. Tym razem było jednak zupełnie inaczej i zamiast poczuć się jak w LaLidze, poczuliśmy się jak w... Ekstaklasie.
Składy:
Cracovia: Pesković - Rapa, Helik, Dytiatiev, Siplak - Gol, Dąbrowski, Hernandez (41' Dimun), Hanca (86' Diego), Wdowiak, Cabrera
Jagiellonia: Sandomierski - Wójcicki, Runje, Mitrović, Guilherme - Romańczuk. Poletanović, Pospisil (59' Kwiecień) - Kostal (72' Imaz), Novikovas, Scepović (80' Klimala)
Spoglądając na ostatnie spotkania obu drużyn można było się spodziewać naprawdę dobrego widowiska. Jak było w rzeczywistości? Co tu dużo mówić. Piłkarze naprawdę się starali, dając z siebie bardzo dużo. Niestety jest to jedynie opis ich postawy w defensywie, gdyż ta w pierwszej odsłonie była bezbłędna. Dużo gorzej wyglądało to z przodu. Oglądając popisy w ofensywie, pierwszą połowę można opisać jednym zwrotem - odbyła się. Przez 45 minut zawodnicy obu drużyn sprezentowali nam zaledwie dwie groźne okazje. Już w początkowych minutach spotkania, upokorzyć były zespół zza miedzy mógł Martin Kostal. Z dośrodkowania Słowaka w pole karne wyszedł centrostrzał, który o mały włos nie zaskoczył golkipera gospodarzy Michala Peskovicia.
Okazję na gola miała również druga ze stron. Na pięć minut przed końcem jeszcze lepszą okazję miał Sergiu Hanca. Rumuński skrzydłowy dostał znakomite podanie od Airama Cabrery i stanął oko w oko z Grzegorzem Sandomierskim. Na przeszkodzie zawodnika Cracovii nie stanął jednak bramkarz Jagiellonii, a bardzo przeciętna skuteczność, co zakończyło się strzałem nad bramką. W międzyczasie bramkę dla "Pasów" zdobył Mateusz Wdowiak, lecz według sędziego Szymona Marciniaka chwilę wcześniej na spalonym znajdował się kolega z drużyny Wdowiaka i bramka ostatecznie nie została uznana. Co tu więcej mówić? W pierwszej połowie byłoby to na tyle i pozostało nam drugie 45 minut.
Druga odsłona na szczęście była kilkukrotnie lepsza od swojej poprzedniczki. Już w 48. minucie spotkania swój zespół na prowadzenie wyprowadził Oleksij Dytiatiev. Ukrainiec świetnie odnalazł się w polu karnym i pokonał bezradnego Sandomierskiego. Bramka te wywołała jednak wiele spekulacji. Na powtórkach bez problemu można dostrzec, jak zawodnik zgrywający do Dytiatieva posługuję się ręką. Warto jednak zaznaczyć, że był on popychany przez defensora Jagi, Nemanję Mitrovicia, co spowodowało zagranie ręką. Sędzia Marciniak nie zdecydował się jednak anulować bramki i goście rozpoczynali grę od środka.
Zaledwie 10 minut po golu Cracovii, idealną okazję na wyrównanie miała Jagiellonia. Po faulu na Martinie Pospisilu arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Stefan Scepović, który zrobił tak zwanego Sergio Ramosa i uderzył wysoko nad bramką. Po tej sytuacji frustracja i chęć odegrania się w drużynie z Białegostoku wzrosła do maksimum i ci za wszelką cenę chcieli odrobić straty. Świetne okazje mieli Marko Poletanović oraz Arvydas Novikovas, lecz ich strzały pewnie bronił Pesković. Pokonać golkipera Cracovii próbował również Martin Kostal. W tej sytuacji znów na pozycji znalazł się Pesković, który po raz kolejny uchronił zespół przed stratą bramki.
Oczywiście nie tylko Jagiellonia próbowała trafiać do siatki rywala. Znakomitą okazję miał również Mateusz Wdowiak. Skrzydłowy "Pasów" świetnym przyjęciem zgubił obronę przyjezdnych i znalazł się sam na sam z Sandomierskim. Jego strzał wylądował jedynie na słupku. Stroną dominującą przez większość spotkania była Cracovia, która wygrała zdecydowanie zasłużenie. Dla zespołu Michała Probierza było to 7 zwycięstwo z rzędu i ci po raz kolejny poprawili swoje miejsce w tabeli. Jagiellonia natomiast nie wykorzystała potknięcia Legii i nie zdołała wyprzedzić jej w klasyfikacji .
Cracovia 1:0 Jagiellonia Białystok
1:0 |48' Dytiatiev