Posada Ireneusza Mamrota zagrożona? - prezes Jagiellonii dementuje
Po odejściu Michała Probierza ze stanowiska szkoleniowca Jagiellonii ogromna liczba kibiców zastanawiała się co będzie dalej oraz kto będzie następcą legendarnego już w Białymstoku trenera. Wśród kandydatów był między innymi Gennaro Gattuso, który z powodu chęci bardzo wysokich zarobków do stolicy Podlasia ostatecznie nie trafił. Choć chętnych było naprawdę wielu, to miejsce tylko jedno. Ostatecznie prezes Cezary Kulesza zdecydował się nieco zaskoczyć piłkarskie środowisko i nowym opiekunem Żółto-Czerwonych został anonimowy dla wielu Ireneusz Mamrot, który przed przejściem do Jagiellonii prowadził mocarny Chrobry Głogów. Pomimo wielu negatywnych głosów z zewnątrz, nowy trener Białostoczan podołał zadaniu i już w swoim debiutanckim sezonie Lotto Ekstraklasy sięgnął z zespołem po wicemistrzostwo kraju.
Po wicemistrzowskim sezonie przyszedł kolejny, który od razu rozpoczął się od występów w europejskich pucharach. Choć Jagiellonia początek miała wyśmienity i wyeliminowała o wiele mocniejsze Rio Ave, to wielu kibiców, a także ekspertów już o tym nie pamięta. Ostatnie wyniki w Lotto Ekstraklasie również nie zachwycają. Porażka z Cracovią oraz remis z Górnikiem Zabrze sprawiły, że wiele osób zaczęło zwalniać Ireneusza Mamrota i szukać jego następcy. Gdyby tego było mało, to podczas wczorajszego magazynu Lotto Ekstraklasy, dziennikarz Przeglądu Sportowego Łukasz Olkowicz podał informację, jakoby posada Ireneusza Mamrota wisiała na włosku i ten lada moment może pożegnać się z Jagiellonią. Wywołało to jedną wielką burzę w środowisku piłkarskim, a niektórzy pokusili się nawet o wybór następcy Mamrota.
Taki stan rzeczy trwał aż do dzisiejszego ranka, kiedy to prezes Jagiellonii Cezary Kulesza wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że nie zamierza rozstawać się z obecnym szkoleniowcem Jagiellonii i ten ma w zarządzie pełne wsparcie:
Widziałem, że wczorajsze informacje wywołały spory niepokój wśród kibiców. Dla wielu możliwe zwolnienie trenera było wręcz absurdalną informacją, dlatego pragnę wszystkich uspokoić. Trener Mamrot ma pełne wsparcie władz klubu i może spokojnie pracować.
Idealną szansą na odkucie się będą najbliższe dwa spotkania. Najpierw Białostoczanie zmierzą się w lidze ze Śląskiem Wrocław, a kilka dni później rozegrają spotkanie pucharowe z pierwszoligową Odrą Opole. Patrząc na obecną formę Śląska Wrocław, nie mam wątpliwości, że będzie to idealny moment na udowodnienie, że ostatnie dwa spotkania były tylko wypadkiem przy pracy i zawodnicy zrobią wszystko, aby udowodnić, że ostatnia strata punktów to wyłącznie wina ich mniejszego zaangażowania, a nie trenera. Oglądając ostatni mecz, nie trudno było dojść do wniosku, że Jagiellonia nie jest już tą samą drużyną co na początku sezonu. Zawodnicy byli jak dzieci we mgle, w każdym aspekcie słabsi od rywali. Nie mam jednak wątpliwości, że w najbliższym pojedynku zobaczymy drużynę, jakiej dawno nie widzieliśmy i zespół da z siebie wszystko.
Informacja o możliwości zwolnienia Ireneusza Mamrota niezwykle poruszyła białostocką społeczność. Zaledwie kilka minut po ukazaniu się informacji, że trener Mamrot może stracić posadę, ludzie zaczęli tworzyć w internecie akcje #MuremZaMamrotem oraz #MuremZaIrkiem. To tylko pokazuje, jak wielką osobowością dla kibiców Jagiellonii jest Ireneusz Mamrot i ci pomimo kilku niepowodzeń wciąż w niego wierzą. Trudno sobie teraz wyobrazić osobę, która z miejsca weszłaby w buty po obecnym szkoleniowcu „Dumy Podlasia” i dokończyła jego dzieło. W Białymstoku na trenera formatu Michała Probierza czy Ireneusza Mamrota czekano od dawna i w końcu znaleziono. Poza tym nie wydaje mi się, aby zarząd Jagiellonii, który jest uważany za jeden z najbardziej poukładanych w lidze, zdecydowałby się na zwolnienie szkoleniowca w tak ważnym momencie.