Podsumowanie kolejki Lotto Ekstraklasy - kolejna wpadka Lechii
Jednostronny mecz we Wrocławiu, porażka Lecha z beniaminkiem czy 8 bramek w spotkaniu Korony Kielce z Wisłą Kraków. W taki oto sposób prezentowała się 25. kolejka Lotto Ekstraklasy, która po raz kolejny udowodniła, że polska liga jest najmniej przewidywalnymi rozgrywkami na świecie. Zakończona przed chwilą seria gier, bezapelacyjnie nie przypadła do gustu zespołom z górnej części tabeli, co z tym idzie, walka o angaż w grupie mistrzowskiej będzie trwała do samego końca. A tymczasem to, co przed nami zostawmy sobie na przyszłość, a teraz przejdźmy do długo wyczekiwanego podsumowania kolejki.
Górnik Zabrze 0:2 Piast Gliwice (36' Kirkeskov, 84' Sedlar)
Składy:
- Górnik: Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz (17' Suarez), Koj - Matras (76' Baidoo), Żurkowski, Gvilia, Mystakidis (62' Gryszkiewicz), Jimenez - Angulo
- Piast: Plach - Konczkowski (90' Sokołowski), Sedlar, Czerwiński, Kirkeskov - Dziczek, Hateley, Valencia (82' Badia), Felix, Pietrowski - Parzyszek (74' Papadopulos)
Na sam początek kolejki dostaliśmy pojedynek drużyn, które w drugiej części sezonu radzą sobie zdecydowanie lepiej niż w pierwszej. Sądząc po ostatnich wynikach i grze zarówno Górnika, jak i Piasta, faworyt mógł być raczej jeden. Tak jak zakładała znaczna większość, 3 punkty wyjechały do Gliwic, lecz piłkarze Piasta, to zwycięstwo powinni zawdzięczać obrońcy gospodarzy, Michałowi Kojowi, który w bardzo głupi sposób osłabił swoją drużynę. Choć faworytem był Piast, to właśnie Górnik stwarzał większe zagrożenie i kto wie, jak zakończyłoby się to spotkanie, gdyby nie ponad półgodzinny okres gry w osłabieniu. Dzięki zwycięstwu w Zabrzu podopieczni Waldemara Fornalika przegonili w tabeli Jagiellonię i oficjalnie wskoczyli na pudło.
Śląsk Wrocław 2:0 Jagiellonia Białystok (9' Chrapek, 26' Robak)
Składy:
- Śląsk: Słowik - Broź, Golla, Tarasovs, Hołownia - Mączyński, Chrapek (77' Łabojko), Radecki, Pich, Musonda (65' Farshad), Robak (87' Piech)
- Jagiellonia: Sandomierski - Arsenić, Mitrović, Runje, Bodvarsson (67' Kostal) - Romańczuk, Kwiecień, Imaz (59' Pospisil), Novikovas, Guilherme - Scepović (67' Klimala)
Spotkanie we Wrocławiu miało być dla Jagiellonii idealnym momentem na przełamanie oraz pokazanie, że zrobią wszystko by plotki o ewentualnym zwolnieniu Ireneusza Mamrota, nadal były tylko plotkami. Rzeczywistość okazała się jednak zdecydowanie bardziej brutalna, niż przewidywano. Białostoczanie przez całe spotkanie nie stworzyli sobie ani jednej ciekawej okazji, nie mówiąc już o nieporadności w obronie, która doprowadziła do straty dwóch bramek. Katem Jagiellonii rzecz jasna nie mógł być nikt inny, jak Marcin Robak i to właśnie po bramkach jego oraz Michała Chrapka, Śląsk zapewnił sobie 3 punkty, coraz odważniej odjeżdżając miejscu gwarantującemu spadek. Jagiellonia natomiast znów znalazła się poza podium i jeśli w najbliższych dniach zbyt wiele się nie zmieni, to kwestią czasu może być informacja o zmianie szkoleniowca.
Cracovia 2:1 Zagłębie Sosnowiec (39', 55' Cabrera - 73' Nawotka)
Składy:
- Cracovia: Pesković - Rapa, Dytiatiev, Helik, Diego - Gol, Dąbrowski (79' Dimun), Hernandez, Wdowiak (76' Pik), Hanca - Cabrera (89' Piszczek)
- Zagłębie: Hrosso - Mygas (90; Heinloth), Polczak, Toth (74' Ivanishvili), Mraz - Nawotka, Gressak, Możdżeń, Udovicić, Pawłowski - Nowak (59' Milewski)
Po wpadce w ostatniej kolejce, piłkarze Cracovii mieli zamiar zrobić tylko jedno. Udowodnić, że porażka z osłabioną Wisłą Płock była jedynie wypadkiem przy pracy i po serii zwycięstw nie zamierzają odpuszczać. Tym bardziej, że na horyzoncie pojawił się idealny przeciwnik w postaci Zagłębia Sosnowiec, które bezapelacyjnie jest najsłabszą drużyną w Lotto Ekstraklasie. Dwie bramki Airama Cabrery wystarczyły, aby odkupić winy swoich fanów i kto wie czy zwycięstwem w 25. kolejce, Cracovia nie rozpoczęła kolejnej serii triumfów. Sosnowiczanie natomiast, choć mieli swoje szanse, nie zdołali ich wykorzystać i po bardzo ważnym zwycięstwie w poprzedniej serii gier z Koroną Kielce, tym razem musieli uznać wyższość rywala, nie poprawiając swojej sytuacji w tabeli.
Korona Kielce 2:6 Wisła Kraków (14', 28' Arveladze - 24', 51', 80' Drzazga, 37' Błaszczykowski, 54' Savicević, 65' Burliga)
Składy:
- Korona: Miśkiewicz - Rymaniak, Kovacević, Bjelica (68' Kosakiewicz) - Petrak (58' Jukić), Gnjatić (52' Sewerzyński), Gardawski, Żubrowski, Pucko - Soriano, Arveladze
- Wisła: Lis - Burliga, Sadlok (78' Słomka), Wasilewski, Pietrzak - Basha, Savicević (83' Plewka), Peszko, Błaszczykowski (72' Palcić) - Kolar, Drzazga
Najciekawsze spotkanie kolejki? A może całego sezonu? Tak właśnie można opisać sobotnie starcie w Kielcach. Aczkolwiek czy taka dominacja Wisły powinna dziwić? Korona już w poprzedniej kolejce pokazała, że w obronie ma drewniane bele, a na bramce ręcznik, przegrywając wówczas z Zagłębiem Sosnowiec 1:4 .Tym razem było jednak zdecydowanie gorzej i po 60. minutach wiadome było, że na "czteropaku" to się raczej nie skończy. Hat-trick Krzysztofa Drzazgi, świetne mecze Jakuba Błaszczykowskiego oraz Łukasza Burligi, szybko uświadomiły, że na kielecki ból głowy nie pomoże nawet klient Mino Raioli, w postaci Vato Arveladze. Korona tracąc w dwóch meczach 10 bramek, powoli wypisuje się z walki o grupę mistrzowską i jeśli pójdzie tak dalej, to w kwietniu zamiast spotkania z Legią, będziemy mieli przyjemność obejrzeć kopaninkę z sosnowieckim Zagłębiem.
Arka Gdynia 1:2 Legia Warszawa (68' Jankowski - 59' Carlitos, 64' Kulenović)
Składy:
- Arka: Steinbors - Zbozień (14' Socha), Maghoma, Marić, Marciniak - Deja, Vejinović, Janota, Olczyk (70' Zarandia) - Jankowski, Kolev (73' Siemaszko)
- Legia: Majecki - Stolarski, Wieteska, Jędrzejczyk, Wieteska, Hlousek - Cafu, Martins (75' Astiz), Kucharczyk, Nagy (80' Medeiros) - Carlitos (69' Agra), Kulenović
Przegrywająca mecz za meczem Arka Gdynia, raczej nie powinna być godnym przeciwnikiem Legii. No chyba, że jesteśmy w ukochanej Lotto Ekstraklasie, gdzie jak wiadomo każdy wygrywa z każdym. Tutaj również mogło dojść do małej niespodzianki. Choć pierwsze dwie bramki padły dla Legii, to z biegiem czasu coraz groźniejsza robiła się również Arka, która na kilka minut przed końcem mogła strzelić bramkę wyrównującą. Mogła, ale tego nie zrobiła. Duża w tym zasługa Tadeusza Sochy, który gdyby trafił w bramkę, to najprawdopodobniej zerwałby z niej siatkę. Na szczęście do niczego takiego nie doszło i Gdynianie po raz kolejny skończyli bez punktów. Gdyby tego było mało, powoli kończy się cierpliwość kibiców do obecnego trenera, co z tym idzie najbliższe spotkania mogą być decydującymi o przyszłości Zbigniewa Smółki.
Pogoń Szczecin 0:3 Zagłębie Lubin (18' Bohar, 65' Starzyński, 69' Tuszyński)
Składy:
- Pogoń: Załuska - Bartkowski, Walukiewicz, Malec, Nunes (71' Matynia) - Podstawski (62' Benedyczak), Drygas, Kozulj, Majewski, Guarrotxena (55' Kowalczyk) - Buksa
- Zagłębie: Forenc - Kopacz, Guldan, Dąbrowski, Balić - Ślisz (46' Tosik), Poręba, Starzyński - Pawłowski, Bohar (89' Dziwniel) - Tuszyński (84' Szysz)
Niedziela 15:30, pełne trybuny, znakomici goście, świetny przeciwnik i pożegnanie "Papricany" - dotychczasowego stadionu Pogoni. Z pewnością nie tak wyobrażali sobie gospodarze ostatnie spotkanie na swoim dawnym już obiekcie. Pomimo tego, że podopieczni Kosty Runjaicia w ostatnim czasie prezentowali się naprawdę dobrze, tym razem musieli uznać wyższość rywala. Zagłębie zaś, po zwycięstwie w Szczecinie, zameldowało się w grupie mistrzowskiej i przy takiej grze, raczej nie zamierza go oddawać.
Miedź Legnica 3:2 Lech Poznań (4' Musa, 36' Forsell, 83' Santana - 56' Gajos, 90+5' Amaral)
Składy:
- Miedź: Sapela, Musa, Miljiković, Bartczak (55' Bozić) - Fernandez, Augustyniak, Camara, Zieliński - Forsell, Santana (90+2' Purzycki), Szczepaniak (87' Piasecki)
- Lech: Burić - Gumny, Rogne, Vujadinović, Tomasik - De Marco (72' Jevtić), Tiba, Gajos - Jóźwiak (41' Amaral), Makuszewski, Gytkjaer (90+2' Zhamaletdinov)
Kto by się spodziewał, że Lech posiadający w swoim zespole tyle ciekawych zawodników, może zostać zdominowany przez beniaminka Lotto Ekstraklasy - przez wielu uznawanego za kandydata do spadku. Porażka "Kolejorza" może boleć tym bardziej, że głównym architektem Legniczan był Peteri Forsell, który do atletów raczej nie należy i od czasu do czasu zamiast sałatki, lubi sobie wszamać kebsika. Taki stan rzeczy sprawia, że Adam Nawałka musi naprawdę się postarać, gdyż pojawili się pierwsi zwolennicy jego zwolnienia, a gdyby do tego doszło, byłaby to trzecia zmiana na stanowisku trenera w tym sezonie.
Lechia Gdańsk 1:1 Wisła Płock (77' Paixao - 52' Uryga)
Składy:
- Lechia: Kuciak - Fila, Nalepa, Augustyn, Mladenović - Makowski, Łukasik (69' Arak), Kubicki - Paixao, Michalak (56' Haraslin), Sobiech
- Wisła: Dahne (46' Żynel) - McGing, Łasicki, Uryga, Garcia - Furman, Rasak, Marazas (67' Ricardinho), Merebashvili (81' Stevanović) - Varela, Kuświk
Z pewnością znacie film pt. "Nie lubię poniedziałków". Patrząc na ostatnie wyniki Lechii, nie przychodzi mi na myśl nic innego, jak mianować podopiecznych Piotra Stokowca, głównym bohaterem tego filmu. Drugi mecz z rzędu rozgrywany w pierwszy dzień tygodnia i druga bardzo bolesna strata punktów. To z pewnością nie ułatwi im walki o wymarzony tytuł. Choć rywal do najcięższych nie należał, to aby zdobyć chociażby punkt, była potrzebna interwencja jednego z byłych zawodników Lechii. Tak, to właśnie dzięki Grzegorzowi Kuświkowi, Wisła Płock nie wywiozła z Gdańska kompletu punktu. Jego bezmyślna czerwona kartka, sprawiła, że przez prawie pół godziny, przyjezdni musieli grać w osłabieniu i ostatecznie mecz zakończył się remisem. Po tej kolejce, przewaga Lechii nad Legią stopniała do 2 punktów i już w przyszłej serii gier możemy oczekiwać zmiany lidera.