Zapowiedź 26. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Piątek weekendu początek. Oczywiście mam na myśli weekend piłkarski. Ten rozpoczynający się lada moment jest dość wyjątkowy. Będzie to ostatnia kolejka LOTTO Ekstraklasy przed przerwą na zgrupowania reprezentacji. Dobrze, że zaraz początek eliminacji do EURO, bo będzie można odpocząć od ligowego kopania. Terminarz delikatnie nas rozpieszcza, bo daniem głównym będą derby Krakowa. Nie ma potrzeby pisać większego wstępu, tylko czas wziąć się do roboty. Kto z kim i dlaczego? Zaraz poznacie odpowiedzi na te pytania.

Wisła Płock – Pogoń Szczecin

Do składu płocczan na poprzedni mecz wrócili Ricardinho oraz Giorgi Merebaszwili i przyniosło to niespodziewane efekty. Zespół walczący o utrzymanie urwał punkty liderowi z Gdańska i to jeszcze na ich stadionie. Wisła w obecnym miesiącu zaczęła punktować z dość zaskakującą regularnością – przed remisem z Lechią, podopieczni Kibu Vicunii pokonali przed własną publicznością Cracovię. A warto przypomnieć, że zespół z Krakowa miał przed tamtym meczem serię siedmiu zwycięskich meczów ligowych. Baskijski szkoleniowiec ma jeden problem – czy Thomas Daehne zdoła wyleczyć uraz?

W Szczecinie przed tygodniem nastąpiło pożegnanie z kameralnym stadionem, który już wiele lat temu przestał być wizytówką Pogoni. Komplet publiczności obserwował na „Paprikanie” niespodziewane lanie, które gospodarzom sprawili piłkarze Zagłębia Lubin. Ostatnia porażka w zachodniopomorskim miała miejsce ponad pół roku temu. "Portowcy" przez wiele tygodni byli chwaleni za swoją postawę, ale w tym momencie zajmują ledwie siódmą lokatę i mają dwa punkty przewagi nad Zagłębiem Lubin.

Lech Poznań – Górnik Zabrze

W Poznaniu mecz drużyn, które w zeszłym sezonie walczyły (skutecznie!) o europejskie puchary, a obecnie rzeczywistość jest dość brutalna. Lech był bezradny przy okazji spotkania w Legnicy i słusznie przegrali z miejscową Miedzią. Podopieczni Adama Nawałki mogą się cieszyć ze spotkania na własnym stadionie, bo postawa „Kolejorza” na wyjazdach woła o pomstę do nieba. Więcej porażek w delegacji zanotował jedynie zespół Zagłębia Sosnowiec, który znajduje się na ostatnim miejscu. Dzisiejszy mecz nie będzie zwykły dla byłego selekcjonera reprezentacji Polski. Zanim Adam Nawałka objął najważniejszą funkcję trenerską w naszym kraju, to przez trzy lata prowadził zespół Górnika Zabrze i to z sukcesami.

Zabrzanie totalnie zawalili ostatnie derbowe spotkanie z Piastem Gliwice. Górnik przegrał to spotkanie praktycznie na własne życzenie, bo głównymi winowajcami byli Martin Chudy (Słowak popełnił błąd przy jednej z bramek) oraz Michał Koj (stoper został napomniany czerwoną kartką). Drużyna z Górnego Śląska musi liczyć na dobrą postawę Igora Angulo. Połowa całego dorobku strzeleckiego Górnika Zabrze należy do baskijskiego snajpera. Jeśli napastnik nie strzela, Górnik ma kłopoty.   

Jagiellonia Białystok – Korona Kielce

Za białostoczanami słodko-gorzki tydzień. W zeszły piątek Jaga przegrała na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław i było to ich trzecie spotkanie bez zwycięstwa. By problemów nie było za mało, to pod koniec spotkania we Wrocławiu Grzegorz Sandomierski zobaczył czerwoną kartkę i musi pauzować w sobotę. W jego miejsce wskoczy prawdopodobnie Martin Kelemen, który powinien mieć więcej roboty niż było to w środku tygodnia. Zespół z Podlasia awansował do półfinału Pucharu Polski po pokonaniu Odry Opole. Samo spotkanie na Opolszczyźnie stało na haniebnym poziomie, ale na wysokości zadania stanął Patryk Klimala, zdobywca obu goli dla Jagi.

Kielczan łączy bardzo wiele z najbliższym przeciwnikiem. Nie mam wyłącznie na myśli barw klubowych, ale także ostanie wyniki. Korona w tym roku wygrała jedno spotkanie - było to inauguracyjne starcie z Arką Gdynią z początku poprzedniego miesiąca. Od tej pory na swoje konto dopisali ledwie dwa punkty. Drużyna ze stolicy województwa świętokrzyskiego musi zacząć drżeć o swój los, jeśli chodzi o miejsce w górnej ósemce. Ostatni mecz z Wisłą Kraków był prawdziwym widowiskiem, które zakończyło się pogromem ekipy z Kielc (porażka 2:6). Dopiero teraz poznamy prawdziwy warsztat trenerski Gino Lettieriego.

Zagłębie Sosnowiec – Lechia Gdańsk

Ostatnie spotkanie sosnowiczanie zakończyło się wynikiem, który przez wszystkich był spodziewany. Zagłębiu nie można odmówić chęci do walki o utrzymanie, ale zespołowi przede wszystkim brakuje prawdziwej piłkarskiej jakości. Transfery wykonane podczas zimowego okienka transferowego na razie się nie sprawdzają, ale o dziwo niektórzy zawodnicy są doceniani. Przykład? Giorgi Gabedawa otrzymał powołanie do reprezentacji Gruzji. A mowa o Gruzinie, który przegrał rywalizację o miejsce w składzie z Olafem Nowakiem. 21-letni napastnik jest wypożyczony do Sosnowca z lubińskiej imienniczki.

Jeszcze w zeszłym miesiącu gdańszczanie mieli siedem punktów różnicy nad wiceliderem. Za nami dwa mecze w marcu i oba spotkania zakończyły się straconymi punktami przez Lechię. Jeżeli podopieczni Piotra Stokowca po raz kolejny potkną się, to na koniec kolejki mogą pożegnać się z pierwszym miejscem w tabeli na rzecz warszawskiej Legii. Zespół z Trójmiasta ponownie będzie rywalizować z zespołem ze strefy spadkowej i brak zwycięstwa będzie ogromną sensacją. Szkoleniowiec Lechii ma twardy orzech do zgryzienia – musi kimś zastąpić Filipa Mladenovicia, który pauzuje za nadmiar żółtych kartek.

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław

Kandydatowi do mistrzowskiego tytułu nie przystoi grać tak, jak robi to Legia za rządów Ricardo Sa Pinto. Z Gdyni udało się jeszcze wywieźć komplet punktów i to w głównej mierze dzięki postawie napastników (Carlitos i Sandro Kulenović zakończyli spotkanie z Arką z strzelonym golem), ale już w Pucharze Polski pomogli rywalom przejść do historii. Po porażce z Rakowem, drużyna spod Jasnej Góry po raz pierwszy awansowała do półfinału krajowego pucharu. Legioniści po raz pierwszy od dwóch lat będą mieli wolną majówkę, bo nie wystąpią w finale pucharowych rozgrywek. Jutrzejsze starcie w Warszawie będzie miało dodatkowy smaczek – trzeba pamiętać o wojence na linii Ricardo Sa Pinto – Krzysztof Mączyński.

Za Śląskiem kolejne cenne zwycięstwo odniesione na własnym stadionem – tym razem okazali się lepsi od wicemistrza naszego kraju. Na rozkładzie czeka teraz mistrz Polski, ale o zwycięstwo będzie o tyle trudno, że spotkanie zostanie rozegrane w stolicy naszego kraju. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska podczas wyjazdów zupełnie nie przypomina tego samego zespołu, który obserwujemy podczas zmagań na Stadionie Wrocław. Wrocławianie dodatkowo będą osłabieni, bo z przyczyn proceduralnych nie będzie mógł wystąpić Mateusz Hołownia. 20-latek jest wypożyczony z Legii i klub z Warszawy wprowadził odpowiednie klauzule uniemożliwiające występ swojemu wychowankowi. Lewy obrońca jest piłkarzem Legii od 13 roku życia, ale na kolejny występ przed „własną publicznością” będzie jeszcze musiał trochę poczekać.

Zagłębie Lubin – Arka Gdynia

Nadal zostajemy na Dolnym Śląsku, ale przenosimy się do Lubina. „Miedziowi” pokazali prawdziwą moc zwyciężając na wyjeździe przeciwko Pogoni Szczecin, która poprzednio poczuła smak porażki u siebie pod koniec sierpnia. Zagłębie to jeden z najbardziej nieobliczalnych zespołów w naszej lidze. Gdy lubinianie mają swój dzień to są w stanie pokonać każdego rywala. Wystarczy spojrzeć kogo mają na rozkładzie – Jagiellonia na wyjeździe (zwycięstwo 4:0), Lech Poznań ponownie na wyjeździe (zwycięstwo 2:1), wspomniana wcześniej Pogoń w Szczecinie (wygrana 3:0) oraz Lechia Gdańsk na własnym stadionie (zwycięstwo 2:1 i zatrzymana seria 13 meczów bez porażki). Przy tych okolicznościach, zwycięstwo nad Arką wydaje się być obowiązkiem.

Arkowcy imponują niezrozumiałą cierpliwością. Za gdynianami dziewięć meczów bez zwycięstwa, a my nadal nie słyszymy doniesień o ewentualnym zwolnieniu Zbigniewa Smółki. Trwa właśnie najgorsza seria w karierze byłego trenera Stali Mielec i trudno spodziewać się jakieś poprawy sytuacji. Wydaje się, że powoli wyczerpuje się formuła, którą miał zaproponować obecny szkoleniowiec Arki Gdynia. Są też dobre wieści, jeśli chodzi o Arkę. Do pełni zdrowia Kolew, więc Bułgar będzie mógł w pełni wspomóc swoich partnerów. To nie jedyne dobre wieści dochodzące z Trójmiasta - w końcu zostanie wymieniona murawa na stadionie w Gdyni! Patrzenie na to coś, co przy okazji meczu z Legią niby miało przypominać zieloną trawę było zawstydzające. Pamiętajmy, że mówimy o obiekcie goszczącym zespoły podczas nadchodzących mistrzostw świata reprezentacji do lat 20.

Piast Gliwice – Miedź Legnica

Gliwiczanie bez względu na postawę i własny styl od dłuższego czasu są niepokonani. Mają właśnie serię czterech zwycięstw z rzędu. Receptą na wygraną w przypadku ekipy Waldemara Fornalika są stałe fragmenty gry. Podczas spotkania w Zabrzu świetnym trafieniem z rzutu wolnego popisał się Mikkel Kirkeskov. Duńczyk wykorzystał złe ustawienie bramkarza rywali. Piast krok po kroku staje się zespołem z czołówki naszej ligi.

Czy kogoś zdziwił fakt, że jeden z najbardziej krytykowanych piłkarzy naszej ligi był architektem zwycięstwa nad Lechem Poznań oraz czołowym graczem decydującym o awansie beniaminka do półfinału Pucharu Polski? Petteri Forsell okazał się być pięknym i jednocześnie okrąglutkim. Fin po raz kolejny pokazał, że ma niesamowite uderzenie z dystansu. Pomocnik posłał dwie bomby podczas meczów z Lechem oraz ćwierćfinale z Puszczą Niepołomice i do niedzielnego spotkania podejdą w dobrych nastrojach.

Wisła Kraków - Cracovia

Na koniec kolejki przekonamy się, kto będzie rządził w dawnej stolicy Polski. Patryk Małecki może dostać wyjątkowy prezent na imieniny, o ile Wisła zwycięży w niedzielę. Cieszy to, że zarówno „Biała Gwiazda”, jak i „Pasy” błyszczą bardzo mocno. Oba zespoły stawiają sobie ten sam cel czyli obecność w górnej ósemce. Zespół z Reymonta ma trochę wydłużoną drogę, ale strata do ósmego Zagłębia Lubin to ledwie jeden punkt. Jeśli podopieczni Macieja Stolarczyka wygrają derby to staną się sąsiadami rywali zza miedzy ze stratą punktu. Wiślacy w poprzedniej kolejce zagrali bardzo efektownie, bo dwukrotnie potrafili odrobić straty w meczu przeciwko Koronie i ostatecznie wywieźli trzy punkty z Kielc (wygrana 6:2). Z bardzo dobrej strony pokazał się Krzysztof Drzazga, który skompletował hat-tricka. Przebudzenie Wisły nastąpiło w najlepszym, możliwym momencie.

Goście będą chcieli poprawić ostatnią złą passę w meczach derbowych. Ostatnie zwycięstwo Cracovii nad Wisłą miało miejsce dwa i pół roku temu, więc bardzo dawno. Obecnie Michał Probierz stworzył zespół z prawdziwego zdarzenia i nie jest bez szans w starciu z Wisłą. W świetnej formie są ostatnio dwaj Hiszpanie, Airam Cabrera oraz Javi Hernandez. Kuzyn Gutiego (tak, Javi Hernandez jest kuzynem TEGO Gutiego z Realu Madryt) rozgrywa najlepszy sezon w karierze i to on stał się czołową postacią po transferze Krzysztofa Piątka.

Autor

Mikołaj Krzywkowski

Krzywy94