Miał trafić do Cracovii - może zagrać w Bayernie
Ileż to razy słyszeliśmy od polskich działaczy, prezesów czy szkoleniowców następujące słowa: "W przeszłości miał do nas trafić, a teraz jest gwiazdą na skalę światową". Takich przypadków było naprawdę wiele i to tylko mówi jak bardzo na umiejętnościach piłkarskich znają się przedstawiciele polskich klubów. Mohamed Salah i Dymitar Berbatow do Legii Warszawa, Michael Essien do Zagłębia Lubin czy Andriej Arszawin do Wisły Kraków. To tylko część wielkich osobowości, którzy przed rozpoczęciem swojej kariery mogli zaliczyć mały epizod w polskiej lidze. Czas leci, a osoby związane z klubami Lotto Ekstraklasy odkrywają kolejne karty, rzucając nazwiska, która o mały włos nie trafiły do Polski.
Była Legia Warszawa, Lech Poznań, Zagłębie Lubin czy Wisła Kraków, to dlaczego miałoby nie być równie rozpoznawalnej Cracovii, która o mały włos nie pozyskała zawodnika, o którym obecnie mówi cały sportowy wszechświat. Bardzo ciekawą informacją podzielił się z nami za pośrednictwem Twittera Michał Probierz. Szkoleniowiec krakowskiego zespołu wyznał, że w przeszłości o krok od dołączenia do najstarszego klubu w Polsce był atakujący LOSC Lille, Nicolas Pepe. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej dzięki swojej postawie wzbudził zainteresowanie największych klubów w Europie. Przez pewien czas bardzo głośno mówiło się o ewentualnym transferze do Barcelony. W ciągu kilku miesięcy sytuacja zmieniła się diametralnie i 23-latek jest o krok od przenosin do Bayernu Monachium. W obecnym sezonie Iworyjczyk rozegrał dla swojego zespołu 32 spotkania, w których zdobył 18 bramek i dołożył 11 ostatnich podań - będąc tym samym jednym z najskuteczniejszych zawodników na Starym Kontynencie.
Historia Nicolasa Pepe nie jest pierwszą tego typu sytuacją. W naszej lidze mogło zagrać naprawdę wielu świetnych zawodników, lecz w większości przypadków byli odrzucani. Zbyt słabe warunki fizyczne, za duża tkanka tłuszczowa, a może ponad przeciętne wymagania finansowe? To właśnie te aspekty sprawiły, że żaden z wyróżniających się później piłkarzy nie trafił do Ekstraklasy. Jedenastką, którą bylibyśmy w stanie utworzyć z zawodników, odrzuconych z różnych powodów, można byłoby zwojować naprawdę wiele.
Przemysław Tytoń - Branislav Ivanović, Aleksandar Kolarov, Celestine Babayaro - Michael Essien, Andriej Arshawin, Paulinho, Anatolij Tymoszczuk, Aleksander Hleb - Dymitar Berbatow, Mohamed Salah
Teraz nie zostało nam nic innego, jak mieć nadzieję, że polska piłka w przeciwieństwie do ostatnich kilku lat zrobiła krok do przodu i nie przyjdzie już nam wysłuchiwać kolejnych nazwisk, które mogły, ale ostatecznie nie trafiły, do któregoś z polskich klubów.