Wisła ma nowego bramkarza
Kiedy ogłoszono, że kontuzja, której Michał Buchalik nabawił się w meczu derbowym, jest bardzo poważna i wyklucza golkipera z gry do końca sezonu, przy Reymonta zapanował strach. Wisła została z zaledwie dwoma bramkarzami: mającym wahania formy Mateuszem Lisem i 17-letnim Kamilem Brodą. Ciężko powiedzieć, żeby Maciej Stolarczyk miał w takiej sytuacji komfort wyboru. Do tego trzeba pamiętać, że mamy marzec, więc okienko transferowe jest zamknięte - jedyna opcja na wzmocnienie drużyny, to pozyskanie zawodników za darmo, ale umówmy się - większość dobrych bramkarzy nie ma problemów ze znalezieniem pracodawcy. Wygląda jednak na to, że zarząd Wisły w kolejnej sytuacji wyszedł obronną ręką.
W odbywającym się w zeszły czwartek sparingu z Odrą Opole testowany był Tobiasz Weinzettel, były bramkarz... Odry Opole. 22-latek od końca lutego pozostaje wolnym agentem, więc jak najbardziej może podpisać kontrakt z nowym klubem. Mecz kontrolny skończył się wynikiem 1:1, a Weinzettel wypadł naprawdę dobrze, ratując kilkukrotnie swój zespół przed stratą bramki. 22-latek wywarł tak dobre wrażenie, że przy Reymonta zdecydowano się na jego zakontraktowanie. Umowa ma obowiązywać do końca sezonu.
Trzeba tutaj zauważyć, że Weinzettel w tym sezonie był tylko rezerwowym bramkarzem Odry. Rozegrał zaledwie 7 spotkań w I lidze, a w pozostałych bronił Michał Szromnik. Jest to o tyle zastanawiające, że jeszcze 1,5 roku temu wydawało się, że przed 22-latkiem naprawdę jest świetlana przyszłość.
Można powiedzieć, że tak się finalnie stało, bo jakby nie spojrzeć - Wisła to w tym momencie trochę lepsza drużyna niż zespół z Opola, jednak okoliczności tego transferu są dość specyficzne. Ciekawą informację podał Bartosz Karcz z "Gazety Krakowskiej" - otóż Wisła Weinzettelem interesowała się już latem, ale zdecydowała się wtedy na Lisa. Ta sytuacja to chyba najlepsze odzwierciedlenie przysłowia "Co ma wisieć, nie utonie".
Ten transfer jest według mnie świetnym posunięciem ze pionu sportowego Wisły. Tak naprawdę ryzyko jest żadne - Weinzettel będzie mieć umowę tylko na 3 miesiące, więc jeśli się nie sprawdzi, to koszty, jakie wydano na jego pobyt w Krakowie, będą minimalne. A jeśli odpali i faktycznie okaże się takim talentem, na jaki się zapowiadał - umowę zawsze można przedłużyć. Jeśli miałbym obstawiać, raczej zakładałbym, że 22-latek jednak odejdzie po sezonie - podstawowym bramkarzem wciąż jest Lis, więc jeśli wychowanek Lecha Poznań nie nabawi się jakiegoś urazu albo nie zanotuje drastycznego zjazdu formy, to on będzie pierwszym wyborem Stolarczyka. Wydaje mi się, że były bramkarz Odry raczej nie będzie mieć okazji, żeby zaprezentować swoje umiejętności na murawie. Absolutnie nie skreślam jednak Weinzettela, bo zdaję sobie sprawę, że piłka czasami bywa bardzo zaskakująca...