Zapowiedź 27. kolejki LOTTO Ekstraklasy
W ostatnich dniach żyliśmy meczami reprezentacji, ale to już za nami. Wracamy na krajowe podwórko, gdzie nieuchronnie zbliżamy się do ostatecznych rozstrzygnięć przed podziałem na grupę mistrzowską oraz spadkową. Zaczynamy przy okazji mini-maraton – trzy kolejki w dziesięć dni. Jak prezentują się pary podczas pierwszego etapu tego piłkarskiego sprintu? Czas się przekonać.
Wisła Płock – Zagłębie Lubin
Płocczanie są w coraz gorszej sytuacji. Wisła w poprzedniej kolejce przegrała z Pogonią Szczecin na własnym obiekcie po raz pierwszy od 2009 roku i wygląda na to, że zespół z Mazowsza powoli zaczyna „urządzać się” w strefie spadkowej. Strata do bezpiecznego miejsca nie jest zbyt wielka, ale podopieczni Kibu muszą rozpocząć regularne punktowanie. Od początku roku „Nafciarze” wygrali ledwie jedno spotkanie – z Cracovią. Coraz mniej szans do poprawy tego niekorzystnego bilansu. Ostatnie dni dla Wisły były bardzo burzliwe po słowach Macieja Szczęsnego o rzekomych bonusach Arkadiusza Recy wynikających z występów aktualnego piłkarza Atalanty Bergamo z orzełkiem na piersi.
Lubinianie tylko dzięki swojej nieskuteczności pozwolili Arce zdobyć pierwsze punkty w tym roku. Warto zaznaczyć, że Zagłębie po raz pierwszy bezbramkowo zremisowało w tym sezonie! Ben van Dael pod koniec sezonu dostał mały transfer. Nie ma oczywiście mowy o zatrudnieniu nowego piłkarza, ale Alan Czerwiński zgłasza wyraźną gotowość do powrotu na boisko. Boczny obrońca pauzował ponad pół roku – we wrześniu zeszłego roku zerwał więzadła kolanowe podczas sparingu z RB Lipsk.
Górnik Zabrze – Cracovia
W Zabrzu chyba żałują, że nastąpiła dwutygodniowa przerwa na reprezentację. Przed rozpoczęciem zgrupowań drużyn narodowych wykoleili z torów „Kolejorza” i na chwilę odsunęli od siebie widmo spadku. Górnik przede wszystkim nadal może liczyć na Igora Angulo, który jest jak wino – im starszy, tym lepszy. Bask jest liderem klasyfikacji strzelców, więc ten fakt wiele mówi o dyspozycji 35-letniego napastnika. Problemami dla Marcina Brosza mogą być kontuzje oraz długie podróże jego podopiecznych. W najbliższym meczu nieobecnym będzie Michał Koj, ale w miejsce obrońcy do pierwszego składu może wskoczyć Paweł Bochniewicz, który wykorzystał ostatnie dni na uporanie się z własnymi problemami zdrowotnymi. Spory znak zapytania należy postawić przy nazwisku Waleriana Gwilii – Gruzin wystąpił w obu spotkaniach własnej reprezentacji, co ważniejsze grał od deski do deski i ma za sobą wielokilometrową podróż. W tym przypadku regeneracja będzie odgrywała znaczącą rolę.
„Pasy” w trakcie derbów przeżywały prawdziwą huśtawkę nastrojów – po godzinie gry przegrywały z Wisłą już 0:3, ale to spotkanie mogło skończyć się lepszym wynikiem. Podopieczni Michała Probierza zdołali strzelić dwa gole i do wyrównania zabrakło po prostu czasu. Oprócz porażki w prestiżowym meczu doszły kolejne problemy. Podczas sparingu kontuzji doznał Marcin Budziński i diagnoza dla pomocnika jest koszmarna. Wychowanek Arki uszkodził kolano i w tym sezonie nie pojawi się już na murawie.
Lechia Gdańsk – Piast Gliwice
Gdańszczanie nie rozegrali pięknego meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec i to jest fakt, ale to co jest najistotniejsze dla lidera to zgarnięcie kolejnego kompletu punktów. Takie spotkania zdecydowanie przybliżają do upragnionego mistrzostwa. Strzelcem najważniejszego gola był Daniel Łukasik. Pomocnik Lechii nie jest ekspertem od strzelania bramek, bo to był dla niego pierwszy ligowy gol od sierpnia 2015 roku! Lechia Gdańsk dodatkowo może pochwalić się posiadaniem reprezentanta w swojej kadrze. Filip Mladenović wrócił do kadry Serbii po prawie trzech latach przerwy i nawet wystąpił w meczu eliminacji do mistrzostw Europy. Przeciwnikiem był nie byle kto, bo Portugalia czyli aktualny mistrz Starego Kontynentu i osiągnięty remis trzeba traktować jako spory sukces.
Od dłuższego czasu maszyna pod wodzą Waldemara Fornalika robi piorunujące wrażenie, bo Piast nadal nie zwalnia tempa. Przy okazji zwycięstwa z Miedzią gliwiczanie zaliczyli piątą wygraną z rzędu. Może się okazać, że drużyna z Górnego Śląska zakończy sezon zasadniczy na najniższym stopniu podium, bo w tym momencie przewaga nad czwartą Pogonią wynosi pięć punktów. Chyba niewiele osób tęskni za trenerem Latalem, z którym klub osiągał największe sukcesy. Wszyscy eksperci sugerują, że do pełni szczęścia brakuje jedynie napastnika z prawdziwego zdarzenia. Duet Piotr Parzyszek/Michal Papadopulos zdobył łącznie dziewięć goli. „Waldek King” może się cieszyć, że ma w swoich szeregach takiego piłkarza jak Joel Valencia. Ekwadorczyk jest odpowiedzialny za 25% całego dorobku strzeleckiego swojego zespołu. Pytanie brzmi, czy wystarczy to do awansu do europejskich pucharów.
Miedź Legnica – Zagłębie Sosnowiec
W pierwszym pojedynku beniaminków legniczanie pewnie wygrali na wyjeździe 2:0 i w ten weekend Miedzi również należy przypisać rolę faworyta. Problemem dla zespołu z Dolnego Śląska jest pewna statystyka mówiąca, że żaden z tegorocznych meczów nie zakończyli z czystym kontem. Być może nadzieją na lepsze jutro będzie niedawno rozegrany mecz sparingowy z Lechem Poznań, który zakończył się bezbramkowym remisem.
Sosnowiczanie z każdym kolejnym meczem prezentują się coraz lepiej, ale to nie są skoki narciarskie i nikt nie przyznaje punktów za styl. Zagłębie liczyło na powrót Vamary Sanogo, ale Najwyższa Komisja Odwoławcza odrzuciła wniosek klubu o skrócenie kary napastnika wypożyczonego z Legii Warszawa. Francuz pauzuje od miesiąca po tym, jak uderzył w twarz Michała Koja. Dyskwalifikacja zakończy się po najbliższym spotkaniu, więc zespół lada moment będzie mógł ponownie liczyć na swojego najlepszego strzelca. Szkoleniowiec gości, Valdas Ivanauskas, na tą chwilę musi liczyć na podtrzymanie dobrej formy u Giorgiego Gabedawy. Gruzin prawdopodobnie w sobotę wystąpi od pierwszej minuty i trzeba przyznać, że odblokował się w najlepszym możliwym momencie. W trakcie niedawnego meczu kontrolnego z Puszczą Niepołomice w końcu trafił do siatki rywala. W weekend przekonamy się, czy Gabedawa pójdzie za ciosem.
Arka Gdynia – Śląsk Wrocław
Jeśli chodzi o Gdynię trudno o optymizm w ostatnim czasie, ale nastąpił pierwszy krok w dobrym kierunku. Arkowcy zdobyli pierwszy punkt w tym roku i od razu na wyjeździe! Czy wraz z nadejściem prawdziwej wiosny nastąpi prawdziwe przebudzenie? Trudno przewidywać, ale najbliższy rywal prezentuje się fatalnie na wyjazdach. W dobrej formie powinien być Pavels Steinbors, który pokazał się ze świetnej strony podczas spotkania z Polakami na Stadionie Narodowym. Główny problem może być z utrzymaniem koncentracji, bo nie oszukujmy się – w głowach piłkarzy Arki będą siedzieć zbliżające się Derby Trójmiasta. Przygotowań przedmeczowych nie ułatwia Zbigniew Smółka, który jeszcze ani razu w tym roku nie posłał na boisko taką samą jedenastkę. Szkoleniowiec nie jest sam sobie winien, bo rzeczywistość rzuca mu kłody pod nogi. W najbliższym czasie nieobecny będzie Luka Zarandia, który poważnie się rozchorował. By nie kończyć tak gorzko wspomnę o Adamie Marciniaku – kapitan zespołu kilka dni temu przedłużył kontrakt do 2021 roku.
We Wrocławiu radość – przed nimi przedostatni mecz wyjazdowy w sezonie zasadniczym. Każda podróż poza granicę stolicy Dolnego Śląska w szeregach drużyny budzi koszmary. Za Śląskiem seria pięciu przegranych meczów na wyjazdach i w tym czasie strzelili ledwie jednego gola. Trener wrocławskiego zespołu dostaje pole do wykazania się swoimi taktycznymi umiejętnościami – będzie zmuszony znaleźć zastępcę dla piłkarza, który powoli wyrastał na postać nie do zastąpienia. Mateusz Radecki przeszedł artroskopię kolana i z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że sezon dla pomocnika właśnie się zakończył. Uraz ten będzie szansą dla kilku piłkarzy, którzy na pewno otrzymają szansę na grę – mowa m.in.: o Michale Chrapku, Damianie Gąsce lub Farshadzie. Inny pomysł zakłada grę na dwóch napastników. A skoro mowa o napastnikach – Marcin Robak ma dostać ofertę przedłużenia umowy ze Śląskiem Wrocław.
Korona Kielce – Lech Poznań
Kielczanie potrafią wykorzystywać kryzysy rywali, a dowód na to otrzymaliśmy w poprzedniej kolejce. Wygrali na wyjeździe z Jagiellonią Białystok i dopiero przy okazji dziesiątej próby pokonali zespół z Podlasia. Poprzednie zwycięstwo Korony nad Jagą miało miejsce w 2015 roku! Obrońcy Lecha przede wszystkim będą musieli mieć oko na Wato Arweładze. Ostatnie cztery występy Gruzina to cztery trafienia. Trzeba przyznać, że bratanek Szoty Arweładze (były piłkarz Ajaksu) w końcu zaczął pracować na własne nazwisko. Włodarze klubu wiedzą jednak dla jakich piłkarzy pojawiają się kibice na stadionie i robią pewne ruchy w kierunku Marcina Cebuli oraz Jakuba Żubrowskiego, którzy są najbardziej związani z Koroną - obaj przedłużyli niedawno umowy.
Poznańska lokomotywa ciągle porusza się po niestabilnych torach. Lech ma dwie twarze – potrafią u siebie pokonać Legię, by po kilku tygodniach skompromitować się w pojedynku z niżej notowanym Górnikiem Zabrze i to na własnym obiekcie. W tym roku tylko dwa zespoły straciły więcej goli – Miedź Legnica i Korona Kielce. Nie jest to powód do dumy dla drużyny, która w teorii miała walczyć o mistrzostwo kraju. „Kolejorz” musi się skupić na tym, by nie wylecieć z górnej ósemki. Sobotni mecz będzie meczem o sześć punktów, bo oba zespoły mają po tyle samo punktów (39 punktów!). Przy okazji kryzysu rozpoczęto mówić o rewolucji, która ma podobno pochłonąć wiele nazwisk. Plotki mówią o tym, że już pożegnano się z czterema piłkarzami, a ostatecznie ma nastąpić rezygnacja aż z piętnastu piłkarzy. Polecam podchodzić do wszystkiego z dystansem i poczekać na oficjalne informacje płynące z klubu.
Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok
Za zespołem z zachodniopomorskiego dość spokojna przerwa. Piłkarze przystępowali do tych kilkunastu dni spokoju od ligi w dobrych nastrojach. Nie mogło być inaczej, bo Pogoń wygrała z Wisłą w Płocku po raz pierwszy od 30 października 2009 roku. Ten wynik nie byłby możliwy bez Adama Buksy, który właśnie rozgrywa sezon życia. Napastnik reprezentacji młodzieżowej zdobył w tym sezonie aż 9 bramek i zdecydowanie poprawił swój poprzedni najlepszy wynik. Szczecinianie wzięli przykład z innych zespołów ligi i rozegrali mecz kontrolny. Rywal był z najwyższej półki, bo sparing rozegrano z RB Lipskiem i to w ich centrum treningowym. W składzie trzeciej drużyny Bundesligi wystąpili m.in.: Matheus Cunha (19 występów w lidze) czy Jean-Kevin Augustin (16 spotkań ligowych w tym sezonie). Kosta Runjaic może cieszyć się z postawy dotychczasowych rezerwowych. W Niemczech z bardzo dobrej strony pokazali się Hostikka, Żyro oraz Izumisawa.
W Białymstoku jak najszybciej muszą przypomnieć sobie o tym, że muszą rozgrywać mecze ligowe i spróbować przekuć formę pucharową na Ekstraklasę. W tym roku Jaga wygrała ledwie dwukrotnie, ale ostatnie zwycięstwo miało miejsce już bardzo dawno, bo w połowie lutego. Podopieczni Ireneusza Mamrota raczej mogą zapomnieć o miejscu na podium przed podziałem na grupy, ale zaraz może im uciec miejsce w grupie mistrzowskiej. W tym momencie mają ledwie dwa punkty przewagi nad Wisłą Kraków, która otwiera grupę spadkową. Patrząc jednak na ostatnie działania marketingowe Ekstraklasa została totalnie zepchnięta na boczne tory i nastąpiło skupienie wokół półfinałowego pojedynku w Pucharze Polski. Częściowo to nie dziwi, bo to może być najkrótsza droga do europejskich pucharów.
Wisła Kraków – Legia Warszawa
Przed „Białą Gwiazdą” kolejne prestiżowe spotkanie przy Reymonta. Derby Krakowa zakończyły się sukcesem dla Wisły, ale teraz poprzeczka chyba idzie dużo wyżej. Ciekawe będzie to, czy Kuba Błaszczykowski utrzyma dobrą formę z meczu przeciwko Cracovii. Skrzydłowy w tamtym meczu zaliczył asystę i strzelił jedną z bramek. Czy podopieczni Macieja Stolarczyka pójdą za ciosem w meczu z mistrzem Polski? Dowiemy się dopiero w niedzielę, ale już teraz wiemy jedno. Kibice Wisły stanęli ponownie na wysokości zadania, bo zapowiadany jest komplet publiczności podczas meczu rozgrywanego przy Reymonta.
Do meczu pozostało jeszcze dwa dni, a Ricardo Sa Pinto zapewne od jakiegoś czasu ma zszargane nerwy. Portugalski szkoleniowiec będzie musiał radzić sobie bez Cafu, który został zawieszony na trzy mecze absencji za swoje nieodpowiedzialne zachowanie pod koniec spotkania ze Śląskiem Wrocław. Portugalczyk chciał opluć rywala, ale na szczęście zrobił to nieudolnie i nie osiągnął zamierzonego celu. To niejedyne problemy Legii, bo warszawski zespół dopadł tzw. „wirus FIFA”. Dominik Nagy i Marko Vesović wrócili do Polski z urazami. Węgier na pewno jest wyeliminowany z gry na kilkanaście dni, natomiast istnieje cień szansy na grę Czarnogórca w Krakowie. Kandydatami do pierwszego składu są rodacy Sa Pinto – Salvador Agra oraz Iuri Medeiros. Ciekawi też obsada bramki, bo występ Radosława Majeckiego nadal jest niemożliwy. Problem jest na tyle poważny, że Arkadiusz Malarz wrócił do pierwszej drużyny po kilkumiesięcznym epizodzie w rezerwach Legii.
Dzisiejszą zapowiedź zakończymy dość nietypowo, bo filmikiem zaprezentowanym przez oficjalne media społecznościowe Ekstraklasy. Dla mnie jest to totalne złoto, ale ocenę pozostawiam Wam.