''Nam strzelać nie kazano'' - echa meczu Korona - Lech
Czy ten zespół jeszcze się podniesie? Czy w końcu będzie tak, jak być powinno? Czy Adam Nawałka zostanie zwolniony? Na te pytania, odpowiedzi nie zna zupełnie nikt, ale patrząc na poczynania Lecha w ostatnim czasie, a także coraz to nowsze pomysły wypływające z głowy Adama Nawałki, nie mam najmniejszych wątpliwości, że dobrze to się nie skończy. "Kolejorz" już dawno nie był tak słaby, a przed nim naprawdę ciężkie spotkania, które nie ułatwią wejścia do grupy mistrzowskiej. Na sam początek walki o "przetrwanie" Poznaniakom przyszło się zmierzyć z Koroną Kielce, która niespełna dwa tygodnie temu pokonała innego faworyta w postaci Jagiellonii Białystok. Tym samym, przed Lechem wyzwanie było ogromne, a formę zespołu po przerwie reprezentacyjnej miało pokazać dzisiejsze spotkanie.
Składy:
Korona: Hamrol - Rymaniak, Kovacević, Marquez, Gardawski - Petrak, Żurkowski, Kosakiewicz, Arveladze, Pucko (87' Jukić) - Brown Forbes (69' Soriano)
Lech: Burić - Gumny, Janicki, Vujadinović, Tomasik - Trałka, Gajos, Tiba (68' Jevtić), Radut (68' Jóźwiak), Makuszewski (83' Kostevych) - Gytkjaer
Patrząc na składy można powiedzieć jedno - jeden był składany przez człowieka z głową, drugi przez maszynę losującą. Chyba nikt nie wie, z jakich kryteriów korzysta Adam Nawałka wybierając podstawową jedenastkę, ale powiedzmy sobie jedno. O ile w reprezentacji był w stanie się obronić swoimi wyborami, bo rzadko przydarzały mu się porażki, to w Lechu jest zupełnie inaczej. "Kolejorz" doznaje upokorzenia za upokorzeniem, a wybory wciąż zaskakujące. Chyba nie da się tego opisać w lepszy sposób, niż zrobił to jeden z poznańskich ekspertów. W skrócie, nie ma to jak wiara w swój zespół...
Ale prawdę mówiąc, czy jest tu w co wierzyć? O jakimkolwiek pomyśle na grę, a tym bardziej determinacji, nie było tutaj mowy. Co prawda pierwsza połowa na ogół była bardzo słaba i raczej żadna z drużyn nie zamierzała podjąć próby zepchnięcia rywala do narożnika, lecz patrząc na grę "Kolejorza" warto się zastanowić czy jest to wina trenera, czy może zawodników, którzy właśnie zaczęli grać na jego zwolnienie. Warto pamiętać, że w szatni Lecha obecnie nie jest za wesoło i bym się nie zdziwił, gdyby Poznaniacy poszli tokiem myślenia piłkarzy Leicester City sprzed kilkunastu miesięcy i faktycznie myśleli o zwolnieniu Adama Nawałki.
Tak jak podsumował Pan powyżej, gra w pierwszej dosłownie nie porywała. Zarówno Lech, jak i Korona niezbyt żwawo podchodzili do przodu, bardziej skupiając się na szczelnej defensywie. Gdyby tego było mało, druga odsłona nie była wcale lepsza. Aż strach pomyśleć, co będzie jeśli wkroczymy w decydującą fazę sezonu i mecze będą rozgrywane nieco częściej. Nie dotarliśmy nawet do końca rundy zasadniczej, a zawodnicy obu drużyn już byli wypaleni i poza brakiem pomysłu na grę, mogłoby się wydawać, że zabrakło im również przygotowania fizycznego.
Niestety takie mamy realia i dopóki w składzie Lecha będą wychodzili zawodnicy formatu Rafała Janickiego, Nikoli Vujadinovicia, Piotra Tomasika, Macieja Gajosa czy Mihaia Raduta, a po drugiej stronie będzie nam dane oglądać takie postacie jak Bartosz Rymaniak czy Łukasz Kosakiewicz, to ta liga nigdy, ale to przenigdy nie będzie ciekawa...