Walka o Europę dopiero się zacznie!

Walka o angaż w europejskich pucharach zapowiada się naprawdę przednio. Pomiędzy trzecią, a szóstą pozycją jest tylko 6 punktów różnicy, co z tym idzie emocjami związanymi z bitwą o Europę będziemy się delektować do samego końca. W górnej ósemce znalazło się 7 drużyn w imponującej formie, a także Lech Poznań, który mimo wszystko może odpalić w każdym momencie.

Zagłębie Lubin

Nic nie wskazywał na to, że Zagłębie skończy rundę zasadniczą na świetnym  5. miejscu. Ba, według wielu ci mieli się bronić przed spadkiem, a zatrudniony przed końcem rundy jesiennej Ben van Dael miał nie dotrwać do kwietnia. Wszystko potoczyło się jednak zupełnie inaczej i Zagłębie zamiast toczyć pojedynki z Arką, Górnikiem czy Śląskiem, będzie się bić o reprezentowanie naszego kraju na arenie międzynarodowej. Holenderski szkoleniowiec zaszczepił w swoich zawodnikach wielką wolę walki, a także wprowadził system gry, który nieczęsto sprawdza się w Lotto Ekstraklasie. Lubinianie bardzo dobrze operują piłką, lecz nie może wyglądać to inaczej jeśli w środku pola znajduje się prawdziwy architekt Filip Starzyński, a także dwóch młodych asystentów w postaci Filipa Jagiełły oraz Bartosza Ślisza.

Klub z Dolnego Śląska pomimo tego, że wiosnę miał naprawdę wybitną, to będzie wielką zagadką. Lubinianie obok Piasta Gliwice są najsłabsi pod względem kadrowym w "górnej ósemce" i to właśnie niewystarczająca jakość może odbić się na wynikach. Co prawda posiadają w swojej ekipie kilka wybitnych jednostek w postaci Filipa Starzyńskiego, Filipa Jagiełły, Bartłomieja Pawłowskiego czy Damjana Bohara, lecz myślę, że na walkę o europejskie puchary może to nie wystarczyć i Zagłębie będzie musiało zadowolić się miejscem w dolnej części grupy mistrzowskiej. Dla podopiecznych Bena van Daela ogromnym sukcesem mimo wszystko był awans do "górnej ósemki", lecz z obroną na poziomie Lecha Poznań raczej nie zwojują zbyt wiele.

Jagiellonia Białystok

Zdecydowanie większe nadzieje mają w Białymstoku. Jagiellonia po awansie do finału Pucharu Polski, miejsce w Europie może zapewnić sobie już 2 maja, kiedy to zmierzą się na Stadionie Narodowym z Lechią Gdańsk. Nie mniejszy apetyt mają również na zajęcie czołowego miejsca w Lotto Ekstraklasie. Po głębokim kryzysie i kilku porażkach w stolicy Podlasia w końcu wyszło słońce i Ci powoli wracają na właściwe tory. Ogromna w tym zasługa prezesa Cezarego Kuleszy, który wytrzymał presję i nie zdecydował się na zwolnienia Ireneusza Mamrota, na co nasikało wiele osób. Szkoleniowiec Jagiellonii udowodnił, że nawet on potrafi wyciągnąć zespół z kryzysu czego skutkiem są 3 ostatnie zwycięstwa. Gra zespołu wygląda o niebo lepiej, czego doświadczyliśmy w meczu z Lechem, w którym Białostoczanie zwyciężyli 2:0.

"Duma Podlasia" do trzeciego Piasta Gliwice traci po rundzie zasadniczej 6 punktów, co z pewnością jest do odrobienia. Warunek jest jednak jeden. Białostoczanie muszą unikać głupich wpadek, które w ostatnim czasie zdarzają się dość często. Liderem zespołu w rundzie finałowej bezapelacyjnie będzie Jesus Imaz, który ostatnie tygodnie ma bardzo zadowalające. Gol z Koroną Kielce oraz Zagłębiem Sosnowiec, a także dwa trafienia z Lechem Poznań dają w Białymstoku nadzieję na sukces. Nie wszystko jest jednak tak kolorowe, jak by się chciało. W ostatnim spotkaniu kontuzji doznał Arvydas Novikovas, który najprawdopodobniej wypadnie do końca sezonu. Ireneusza Mamrota czeka więc bardzo trudne zadanie, gdyż znalezienie alternatywy dla Litwina nie będzie proste, a walka o miejsce w Europie samo się nie wygra.

Pogoń Szczecin

Szczecinianie w ostatnim czasie prezentują się dość słabo. Remisy z Jagiellonią oraz Arką Gdynia,a także porażki z Lechem i Legią dają wiele do myślenia, a o grze z końcówki pierwszej części sezonu nie ma już śladu. Bardzo dobra gra piłką, przejmowanie inicjatywy w środku pola oraz zadowalająca gra skrzydłami odeszły w zapomnienie i Kosta Runjaić musi jak najszybciej coś zmienić, gdyż jeszcze kilka tygodni temu jego zespół był pewniakiem do gry w europejskich pucharach. Wszystko się jednak zmienia z biegiem czasu i obecna gra Pogoni może uplasować ich na dnie grupy mistrzowskiej, gdzieś obok wyżej wspomnianego Zagłębia Lubin. Bardzo dużo zależy tu od linii pomocy, którą tworzą Tomas Podstawski, Kamil Drygas oraz Zvonimir Kozulj. Jeśli forma tych zawodników wzrośnie do tej z końcówki rundy wiosennej, to nie mam wątpliwości, że Szczecinianie z pewnością pomyślą o Europie, jeśli nie, to najprawdopodobniej spełni się schemat z miejscem obok Zagłębia i Pogoni pozostaną tylko marzenia.

Lech Poznań

Od wicemistrza Polski do średniaka ligi? Tak, da się coś takiego osiągnąć. Przed Państwem Lech Poznań, drużyna, która potrafi naprawdę wiele. Trzech szkoleniowców w jednym sezonie? Nie ma problemu. A może zestawianie linii obrony z zawodników, którzy nie potrafią się odnaleźć w lidze jaką jest Lotto Ekstraklasa? Tego również doświadczymy w Lechu. Rafał Janicki oraz Nikola Vujadinović zadziwiają w tym sezonie swoich kibiców, i nie chodzi mi tu o ekwilibrystyczne interwencje, a ilość błędów jaką potrafią popełniać w jednym meczu. Nie opierajmy się jednak na tej dwójce, gdyż takich zawodników jest znacznie więcej. Godnych pochwalenia w poznańskim zespole jest zaledwie 3 zawodników. Christian  Gytkjaer, Kamil Jóźwiak oraz Pedro Tiba w ostatnich meczach próbują trzymać grę "Kolejorza", lecz przy postawie reszty drużyny w niektórych momentach jest to niemożliwe.

Przed sezonem zakładano, że Lech może się bić o mistrzostwo Polski. Z biegiem czasu piłkarze "Kolejorza" wybili wszystkim ten pomysł z głowy i zaczęli grać swoje. Co prawda Lech wciąż ma szansę na grę w Europie, lecz wydaje mi się, że szybko się z tej walki wypiszą. W zespole nie widać ani determinacji, ani woli walki, a tym bardziej zaangażowania. Bez tego z pewnością nic nie wyjdzie, lecz jedno jest pewne. Właśnie doświadczamy upadku sportowego jednego z najlepszych klubów w Polsce w ostatnich latach i nie zmieni tego nawet zmiana trenera. Tutaj natychmiastowo potrzebne jest wietrzenie szatni, a dopiero wtedy myślenie o Europie i ewentualnym mistrzostwie Polski.