Górna ósemka była naprawdę blisko - co dalej?
Do ostatniej kolejki ekscytowaliśmy się starciami o grupę mistrzowską. Chętnych było aż 5, miejsca zaledwie 3. Ostatecznie wielkie rozczarowanie przeżyli piłkarze Wisły Kraków oraz Korony Kielce, którzy po porażkach z Zagłębiem Lubin i Piastem Gliwice stracili nawet matematyczne szanse i zajęli miejsce w grupie spadkowej. Sytuacja tych drużyn nie odzwierciedla jednak nazwy słabszej z grupy, gdyż Ci, ostatnie 7 spotkań mogą potraktować jak sparingi...
Wisła Kraków
Kto by się spodziewał, że "Biała Gwiazda", która jeszcze w grudniu mogła zniknąć z piłkarskiej mapy Polski, przetrwa fatalny okres i do końca będzie myślę o awansie do grupy mistrzowskiej. Transfery Jakuba Błaszczykowskiego, Sławomira Peszki, Vukana Savicevicia oraz Łukasza Burligi były strzałem w dziesiątkę, a osoba trenera Macieja Stolarczyka tylko utwierdziła nas w przekonaniu, że ta drużyna nie ma prawa spać z ligi. Nawet pomimo znacznych ubytków - przez startem rundy wiosennej drużynę opuścili Zoran Arsenić, Martin Kostal, Jesus Imaz (Jagiellonia - przyp. red.) oraz Zdenek Ondrasek (FC Dallas - przyp. red.), czyli podstawowi zawodnicy Wisły w pierwszej części sezonu. Choć do "górnej ósemki" zabrakło naprawdę niewiele, to rozczarowanie wśród kibiców jest naprawdę ogromne. Sympatycy krakowskiego klubu mieli wielkie nadzieje na awans do grupy mistrzowskiej i udowodnienie całej reszcie stawki, że Wisła nigdy nie upadnie.
Ostatecznie znaleźli się w najgorszym miejscu. Do awansu zabrakło zaledwie jednego punktu, a położenie w jakim znajduje się obecnie Wisła, sprawia, że do końca sezonu nie mają o co walczyć. Bezpieczna przewaga nad strefą spadkową oznacza, że utrzymanie mają raczej zapewnione i ostatnie mecze w tym sezonie będą mogli potraktować jak sparingi. Trener Maciej Stolarczyk zapewne da złapać cenne minuty młodym zawodnikom, którzy w trakcie sezonu zasadniczego nie mogli na to liczyć, a zdolnych chłopaków jest w szeregach "Białej Gwiazdy" naprawdę wielu.
Korona Kielce
Mogłoby się wydawać, że Korona oraz Wisła znajdują się w identycznej sytuacji. Otóż nie. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że to "Biała Gwiazda" jest w ogromnych tarapatach, a zawodnicy chcą uciekać z Krakowa. Jest to jednak tylko złudzenie, a na chwilę obecną dużo gorzej poukładanym zespołem jest ten z Kielc. Zwolnienie wieloletniego rzecznika prasowego, Pawła Jańczyka za sytuację z pomeczowej konferencji prasowej w Białymstoku, kiedy źle przetłumaczono słowa Gino Letteriego nie są jedynymi problemami Korony Kielce. W ubiegłym tygodniu na jaw wyszła informacja o zawodniku tego zespołu, Aleksandarze Bjelicy, który po zaledwie miesiącu gry w Polsce zdecydował się na ucieczkę z kraju i nie zamierza do niego wracać. Ostatnie wyniki działają zaś na niekorzyść trenera, który jeszcze przed końcem rundy finałowej może pożegnać się ze swoją posadą.
W Koronie Kielce na ten moment panuje jeden wielki burdel. Zawodnicy nie dogadują się z trenerem, co przekłada się na wyniki. Po rundzie jesiennej niewielu zakładało, że Kielczanie nie zdołają awansować do grupy mistrzowskiej. Okres po przerwie zimowej był dla zespołu fatalny i w ostatecznym rozrachunku Korona uplasowała się na 10. pozycji. Zagrożenie spadkiem z pewnością im nie grozi, gdyż przewaga nad strefą gwarantującą przenosiny do pierwszej ligi jest dość duża, lecz nie zmienia to faktu, że sezon 2018/19 był dla ludzi związanych z Koroną ogromnym rozczarowaniem i ci chcą jak najszybciej o nim zapomnieć.
Miedź Legnica
Wreszcie dochodzimy do części drużyn, dla których najbliższe tygodnie będą prawdziwą walką o przetrwanie. Miedź Legnica od samego początku była skazywana na porażkę i plasowana w jednym rzędzie z jeszcze słabszym Zagłębiem Sosnowiec. Przed sezonem beniaminek dokonał bardzo ciekawym wzmocnień, a trener Dominik Nowak wprowadził styl gry, który był efektowny, jak na warunki naszej ligi. Doskonale jednak wiemy, że gra piłką w Lotto Ekstraklasie do niczego nie prowadzi i takim oto sposobem Miedź znajduje się na dość zadowalającym 11. miejscu z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową.
Ostatnie 7 spotkań będzie dla drużyny z Legnicy kluczowe, lecz patrząc na skład grupy spadkowej, nie mam wątpliwości, ze Miedź będzie jedną z sześciu drużyn, która wywalczy utrzymanie. Przynajmniej takie są moje przewidywania, a za podopiecznymi Dominika Nowaka przemawia naprawdę wiele. Znakomicie złożony środek pola oparty na Hiszpanach, niezłe skrzydła oraz Petteri Forsell, który jest prawdziwą gwiazdą tej drużyny. Tak naprawdę jedyne czego tutaj brakuje to czołowego napastnika, gdyż granie na szpicy z niebyt zwinnym Finem nie jest najlepszym pomysłem, lecz jak pokazał ten sezon, nawet bez tego można zająć nieco lepszą pozycję, a także zagrać w półfinale Pucharu Polski.
Górnik Zabrze
Jedni powiedzą, że Zabrzanie w tym sezonie zawiedli - ja mam na ten temat zdecydowanie inne zdanie. W poprzednich rozgrywkach grę Górnika ciągnęło 3 zawodników - Igor Angulo był najlepszym strzelcem zespołu, Rafał Kurzawa oraz Damian Kądzior najlepszymi asystentami. Wraz z ich końcem w drużynie pozostał jedynie Hiszpan, który i tak robi wszystko, aby drużyna utrzymała się w lidze. Patrząc na obecną kadrę Górnika nie mam wątpliwości, że z tej drużyny więcej się nie wyciśnie. Zabrzanie stracili playmakerów z prawdziwego zdarzenia, a bez nich nawet Igor Angulo sam klarownych sytuacji sobie nie stworzy. Ktoś może powiedzieć, że jest to wina Marcina Brosza, który odmienił drużynę i młodych zawodników zastąpił zagranicznym szrotem. Jakby nie patrzeć, ten szrot jest całkiem niezły. Jesus Jimenez świetnie dogaduje się ze swoim rodakiem, a Valerian Gvilia od pierwszego spotkania pokazał, że ma umiejętności stanie się jednym z lepszych pomocników w lidze. W najważniejszej części sezonu, to właśnie indywidualności mogą przesądzić o miejscu Zabrzan, którzy raczej nie powinni mieć problemów z utrzymaniem. Miejsca spadkowe są przeznaczone komuś innemu, ale o tym dowiecie się dopiero jutro.