Jaga górą nad Probierzem - echa spotkań grupy mistrzowskiej Ekstraklasy
Święta, święta i po świętach. Drużyny grupy mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy po dwóch dniach odpoczynku wracają do gry w walce o jak najwyższe cele. Tym razem spoglądaliśmy na pojedynki Piasta Gliwice z Zagłębiem Lubin oraz Cracovii z Jagiellonią Białystok. Szczególnie ciekawie zapowiadało się drugie ze starć, które w rzeczywistości nieco zawiodło.
Składy:
Cracovia: Pesković - Diego, Dytiatiev, Datković, Siplak - Gol, Serafin (61' Dimun), Hernandez, Cecarić (61' Hanca), Wdowiak (72' Pik) - Cabrera
Jagiellonia: Kelemen - Kadlec, Mitrović, Arsenić, Bodvarsson - Kwiecień, Romańczuk, Poletanović (72' Pospisil), Wójcicki, Kostal (68' Guilherme) - Imaz (90+1' Twarowski)
Spotkanie w Krakowie było niezwykłym doświadczeniem dla Michała Probierza. Były szkoleniowiec Jagiellonii po raz kolejny stawił czoła swoim byłym podopiecznym. Raz układało się lepiej, raz gorzej, ale zawsze było niezwykle ciekawie. Oba zespoły są w ostatnim czasie w dość wysokiej formie, co sprawiało, że mogliśmy oczekiwać spotkania dość niespotykanego w Lotto Ekstraklasie. Ciekawe, z dużą liczbą okazji i co najważniejsze bez przestojów. W stosunku do poprzednich spotkań obaj trenerzy zdecydowali się na kilka zmian. W zespole z Krakowa do pierwszego składu wrócił Diego Ferraresso, Michała Helika zastąpił Ołeksij Dytjatiev, a poza tym od pierwszego gwizdka mogliśmy oglądać Bojana Cecaricia, Javiego Hernandeza oraz Jakuba Serafina. Bez zmian nie obyło się również w Jagiellonii. Ireneusz Mamrot na plac boju posłał między innymi Nemanję Mitrovicia, który zastąpił pauzującego za kartki Ivana Runje. Dla Białostoczan była to ogromna próba, gdyż bez Chorwata w składzie idzie im gorzej niż marnie.
5 zmian w Cracovii, 3 w Jagiellonii, czyli granie co trzy dni daje się we znaki.
— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) 23 kwietnia 2019
Od 20 zaczynamy studio z Krakowa, gościem będzie prezes Janusz Filipiak. Zapraszamy. #CRAJAG
Początkowe minuty nie przemawiały za żadną z drużyn. Znakomicie prezentował się duet środkowych pomocników Jagiellonii Białystok. Obok jak zwykle dobrze dysponowanego Tarasa Romańczuk przez pierwsze 45 minut niewiele gorzej pokazywał się Bartek Kwiecień. Taki rozwój zdarzeń sprawiał, że Cracovia nie była w stanie stworzyć żadnego zagrożenia, a jakiekolwiek próby były kasowane jeszcze w zarodku. Zdecydowanie lepiej w ofensywie prezentowali się goście, którzy jeszcze w pierwszej połowie wyszli na prowadzenie. Po zagraniu ręką w polu karnym przez Oleksija Dytjatjeva, do piłki podszedł niezawodny w ostatnim czasie Jezus Imaz. Hiszpan po raz kolejny pokazał, że Jagiellonia w końcu znalazła etatowego wykonawcę rzutów karnych i pokonał bezradnego Michala Peskovicia. Po pierwszych 45 minutach do szatni w lepszych humorach schodzili goście, lecz przy temperamencie obu drużyn wiedzieliśmy, że na tym się nie skończy.
Jaga znalazła etatowego wykonawcę karnych. Nie można było tak wcześniej?#CRAJAG
— Piotrek Sidorowicz (@PiotrSidorowic2) 23 kwietnia 2019
No dobra... Tym razem nie przewidzieliśmy, bo po przerwie atakowała już tylko Cracovia, a spotkanie było nudne jak flaki w oleju. Świetne okazje marnował Airam Cabrera, który gdyby w tym spotkaniu dołożył nieco więcej precyzji, skończyłby z hat-trickiem. Ostatecznie został z niczym, lecz na pochwałę zasługuje postawa defensywy Jagiellonii. Pod nieobecność Ivana Runje, na wielką próbę zostali wystawieni Nemanja Mitrović oraz Zoran Arsenić. Nasi zagraniczni przybysze spisali się na 5+ i to właśnie im Jagiellonia powinna zawdzięczać zwycięstwo w tym spotkaniu. Po tym pojedynku podopieczni Ireneusza Mamrota awansowali na 4. miejsce w tabeli wyprzedzając pokonaną dziś Cracovię.
Elegancko zabity mecz :)
— Kuba Seweryn (@KubaSeweryn) 23 kwietnia 2019
Cracovia 0:1 Jagiellonia Białystok (21' Imaz)
Piast Gliwice 1:0 Zagłębie Lubin (15' Parzyszek)
Poprzednie spotkanie Piasta zakończyło się ogromną niespodzianką. Gliwiczanie zdobyli twierdzę "Gdańsk", pokonując tamtejszą Lechię, przy okazji odbierając jej pozycję lidera Lotto Ekstraklasy. Podopieczni Waldemara Fornalika nie zamierzali zwalniać i wciąż chcieli kontynuować swoją świetną passę. Nie przeszkodziła w tym nawet czerwona kartka Jorge Felixa, którą ujrzał już w 19. minucie spotkania za przypadkowe kopnięcie Alana Czerwińskiego w twarz. Mogłoby się wydawać, że gole strzelane przez Lubinian będą kwestią czasu. Czekaliśmy, czekaliśmy i się nie doczekaliśmy. Piast grający przez ponad 70 minut w osłabieniu nie dopuścił do straty bramki po raz kolejny udowadniając, że miejsce w europejskich pucharach należy im się jak nikomu innemu i nie przeszkodzi im nawet dość przewrotny los. Nie możemy tego powiedzieć o Zagłębiu, które w grupie mistrzowskiej poniosło drugą porażkę i powoli może zapominać o reprezentowaniu Polski na scenie międzynarodowej. Z pewnością nie takiego rozwoju zdarzeń spodziewali się sympatycy "Miedziowych" i liczyli na coś więcej, lecz ze swoimi marzeniami będą musieli poczekać przynajmniej rok.
Parzyszek wiosną jest najlepszą "dziewiątką" w Ekstraklasie.
— Przemysław Michalak (@PrzemysawMicha2) 23 kwietnia 2019
Więc wygląda na to, ze Parzyszek trafia trudną piłkę z nami, ale jak ja mam postawione zwycięstwo Piasta to pudłuje setkę 🤣 #PIAZAG pic.twitter.com/t6zb1Ov2BD
— Fellaini's grandad (@Thomas_Phanthom) 23 kwietnia 2019