Widzew ukarał własnych piłkarzy
Polska piłka nożna jest jedną z najbardziej absurdalnych odmian tej dyscypliny. U nas dzieje się wszystko. Od niesłychanie głupich sytuacji boiskowych przez żenujące machlojki na przepięknych golach kończąc. Nie ma w zasadzie tygodnia, bo już miałem napisać, że dnia, ale przecież są też święta, w którym by się nie działo coś kuriozalnego. Ten obecny dopiero się zaczął, bo w końcu mamy wtorek, ale już mamy pierwsze absurdy. Ich autorem jest Widzew Łódź.
Nie chodzi tu nawet o serię 10 remisów z rzędu, która jest ewenementem na skalę światową, choć ta sprawa jest z nią bezpośrednio powiązana. Dziś Widzew na swojej oficjalnej stronie wydał oświadczenie, w którym informuje nie tylko o tym, że rozstaje się z jednym z trenerów, konkretnie tym od przygotowania fizycznego, ale także nakłada na swoich piłkarzy karę finansową, motywując ją "niezadowalającą postawą sportową".
Komedia. Włodarze Widzewa właśnie wyszli z założenia, że ich pracownicy umyślnie zremisowali 10 spotkań z rzędu. Przecież nawet gdyby sobie to zaplanowali, trudno byłoby im to wyegzekwować. To po prostu efekt słabej formy, trzeba się cieszyć, że kilka z tych spotkań to nie porażki. Karanie piłkarzy za to, że jednak nie przegrali od 10 spotkań jest idiotyczne. Jeśli więc ten klub nie awansuje do wyższej ligi, winić nie powinniśmy zawodników, a niepoważny zarząd. Tak samo uważają z resztą sympatycy łódzkiego zespołu.
— Futbolowy Maruda 🇦🇹 🇵🇱 (@bartek_sz) 30 kwietnia 2019