Cyrk na kółkach w Poznaniu będzie trwał
Ostatnie lata w wykonaniu Lecha Poznań są obrazem powolnego upadku klubu ze stolicy Wielkopolski. Wystarczyły im zaledwie 4 lata, aby z zespołu walczącego o mistrzostwo Polski i ulegającemu zaledwie Legii Warszawa, która od dekady trzęsie tą ligą, stać się drużyną z łatką nie tylko wielkiego rozczarowania, ale przez wielu nazywaną średniakiem Lotto Ekstraklasy. Według wielu wina leży po stronie zarządu, lecz ten z pewnością nie zostanie zmieniony.
O niemocy Rady Nadzorczej Lecha Poznań, na której czele stoją Karol Klimczak oraz Piotr Rutkowski (syn właściciela klubu - przyp. red.) mówi się od dłuższego czasu. Konferencje z udziałem wiceprezesa klubu i jego słowa "Ja się nigdy nie poddam" motywują mnie przez napisaniem kolejnego tekstu o "Kolejorzu" i zna je niemal cała Polska. Kibice poznańskiego klubu już niejednokrotnie podkreślali, że zamiast zmieniać trenerów, przyszedł czas na zmianę zarządu. Jakiś czas temu mówiło się o sprzedaży Lecha, a to byłoby jedną z desek ratunku i ostatecznie pożegnanie się z Panami Klimczakiem oraz Rutkowskim. Do niczego takiego jednak nie dojdzie, a jak podaje poznański oddział "Gazety Wyborczej" członkowie Rady Nadzorczej nie muszą się martwić o swoją pozycję i to właśnie w ich ręce zostanie powierzona rewolucja, która zbliża się wielkimi krokami.
Już teraz wiemy, że z zespołem pożegnają się między innymi Matus Putnocky, Jasmin Burić, Nikola Vujadinović, Vernon de Marco, Łukasz Trałka czy Maciej Gajos. Lista ta jest zdecydowanie dłuższa, lecz na ten moment zdecydowanie ważniejsze będą wzmocnienia. Już teraz wiadomo, że w szeregi Lecha może trafić wychowanek Ajaksu Amsterdam, Mickey van der Hart, o czym przeczytacie TUTAJ. Na tym z pewnością się nie skończy, a głównym zadaniem zarządu będzie pozyskanie zawodników, którzy będą prowadzić swój zespół do mistrzostwa Polski, o którym w Poznaniu marzą od kilku sezonów. To właśnie dobre transfery pozwolą zmienić opinię na temat Karola Klimczaka oraz Piotra Rutkowskiego, lecz zapewniamy, że sprawy kadrowe nie są jedynymi, nad którymi warto się pochylić.
Od jakiegoś czasu coraz fatalniej wygląda frekwencja na stadionie przy Bułgarskiej. Przyczyna jest prosta - słabe wyniki przekładają się na znacznie mniejsze zainteresowanie drużyną, lecz naprawdę trudno uwierzyć, że obiekt, który jeszcze dwa lata temu był oblegany, teraz świeci pustkami i powoli zmierza w kierunku tych z Płocka czy Sosnowca - tam również jest mało ciekawie.
O tym budowaniu to ja chyba słysze jakieś 5 lat z rzędu. Widocznie lubią mieć pusty stadion...
— loniek666 (@loniek666) May 10, 2019
Choć decyzja Jacka Rutkowskiego może dziwić i budzić niepokój, to trzeba stwierdzić, że inaczej to się skończyć nie mogło. Teraz oznacza to tylko jedno. W kolejnym sezonie znów będziemy mogli usłyszeć słowa motywacji płynące z ust wiceprezesa "Kolejorza", a także zapewnienia, że walka o podium to dla nich bułka z masłem. Miejmy jednak nadzieję, że będzie mówił o grupie mistrzowskiej, a nie tej spadkowej...