Śląsk coraz bliżej utrzymania, a Cracovia pucharów - echa meczów Lotto Ekstraklasy
Sobota z Lotto Ekstraklasą. O tak! Na to czekałem. Niestety moje czekanie było złudne, gdyż poza spotkaniem we Wrocławiu, które mimo wszystko nie zachwyciło, dostałem jedynie coś podobnego do futbolu. Ani w Legnicy, ani w Krakowie piłkarzom się nie chciało i muszę stwierdzić, że ta sobota była jedną z najgorszym w Lotto Ekstraklasie.
Śląsk Wrocław 2:1 Wisła Płock
O matko i córko! Śląsk Wrocław w końcu zwycięski! I nieważne, że ich gra jest prawdziwym dramatem, kibice decydują o tym, kto powinien należeć do drużyny, a kto nie, a według wielu już zaledwie kilka miesięcy dzieli nas od pięknego stadionu na zapleczu Lotto Ekstraklasy. Kto by pomyślał, że graczem, który zapewni cenne punkty swojemu zespołowi będzie Marcin Robak, który jeszcze tydzień temu dostał wiadomość od kibiców, że jego miejsce jest na trybunach, a nie na murawie. Doświadczony atakujący tą bramką zamknął buzię wszystkim hejterom i kto wie, czy to właśnie dzięki niemu Śląsk nie pozostanie w lidze. Ale spokojnie, nie tylko Marcin Robak zaprezentował się na miarę własnych możliwości. Pochwalić trzeba również Krzysztofa Mączyńskiego, który poza asystą przy pierwszym golu, przez całe spotkanie trzymał środek pola gospodarzy. A jak to wyglądało po drugiej stronie barykady?
Gdyby tak policzyć gole napastnikom w Ekstraklasie od sezonu 2013/14 i nawet odliczyć rzuty karne, Marcin Robak jest najlepszym strzelcem ostatnich 6 lat. Jeśli Śląsk się utrzyma, powinien dostawać kwiaty i bombonierki. #ŚLĄWPŁ
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) May 11, 2019
Po objęciu stanowiska trenera przez Jacka Ojrzyńskiego wypowiedziałem słowa, które brzmiały mniej więcej tak: "Wisła Płock ma realne szanse a walkę o czub grupy spadkowej". Początek co prawda zapowiadał nam taki rozwój zdarzeń, lecz to co się dzieje ostatnio przerasta ludzkie pojęcie. Piłkarze grają jedno wielkie błoto, a zawodnicy, którzy mieli się wyróżniać, stali się zwykłymi średniakami. A może tak prezentuje się ich zwykła dyspozycja? Nie mnie to oceniać, lecz wiem jedno. Gorzej od "Nafciarzy" spisały się dziś jedynie trybuny we Wrocławiu, które jak zwykle świeciły pustkami...
Miedź Legnica 0:1 Górnik Zabrze
Dla Miedzi Legnica wszystkie najbliższe mecze będą walką o życie. Tym bardziej, że swoje starcie wygrał Śląsk Wrocław i właśnie minął się z beniaminkiem Lotto Ekstraklasy w tabeli. Mecz w Legnicy był typowym, który oglądamy w najlepszej polskiej lidze. Masa błędów, niewykorzystane sytuacje i strasznie nudne widowisko. Do zapewnienia sobie zwycięstwa, Górnik potrzebował zaledwie jednej bramki, którą w drugiej połowie dał Paweł Bochniewicz. O tym spotkaniu nie tyle nie można, co nawet nie należy się rozpisywać. Typowa kopanina rodem z Polski, która nie przypadła do gustu nawet największym koneserom Lotto Ekstraklasy.
Cracovia 1:0 Lech Poznań
Wreszcie dotarliśmy również do grupy mistrzowskiej, na którą czekałem od piątku. Czekałem, czekałem i się doczekałem! A co z tego wyszło? Na sam początek nie dostałem niczego ciekawego. Co prawda na boisku przebywali klasowi gracze. jak na naszą ligę, lecz to nie poprawiało obrazu gry. Cracovia musiała to spotkanie zwyciężyć i po prostu je zwyciężyła. Bohaterem krakowskiego zespołu tym razem został Michal Siplak, ale największe brawa należą się Januszowi Golowi. Doświadczony pomocnik już niejednokrotnie pokazywał swoją wielką klasę i dziś zrobił to samo. U boku z Milanem Dimunem całkowicie zdominowali środek pola, lecz bez celnej gry z przodu, nawet ta dwójka nie zdoła zdziałać zbyt wiele.
W samych superlatywach nie można opowiadać natomiast o grze "Kolejorza" Podopieczni Dariusza Żurawia grają bardzo w kratkę. Po lepszym starciu z Zagłębiem Lubin przyszło to nieco słabsze w Krakowie, ale czego możemy się spodziewać po dwójce Gajos - Trałka, która była dziś odpowiedzialna za prowadzenie gry w środku pola. Ja na przykład nie spodziewałem się niczego i tak jak przewidywałem, dwójka z Cracovii schowała dziś Poznaniaków do kieszeni. Cieszyć może jednak powrót Christiana Gytkjaera, który po kontuzji wrócił do gry. Niestety jest to jedyna dobra informacja, która nasuwa się po dzisiejszym spotkaniu. W Poznaniu, więc bez zmian, a zespół Michała Probierza wciąż bije się o upragnione puchary, które są bardzo blisko.
Jedynymi zawodnikami NIE do zmiany w Lechu na ta chwilę są: Marchwinski, Gumny i Buric. Reszta może zejść. #CRALPO
— Hubert Michnowicz (@Hubert_Michno) May 11, 2019