Śląsk zostaje w Ekstraklasie - echa meczów grupy spadkowej
Dwie kolejki i trzy drużyny walczące o utrzymanie. Tak prezentowało się to przed dzisiejszymi spotkaniami, po nich jednak wiemy, że kolejną drużyną , która zostanie w Ekstraklasie na kolejny rok będzie Śląsk Wrocław. Zespół z Dolnego Śląska dzięki zwycięstwu nad Miedzią Legnica zapewnił sobie utrzymanie. A co działo się na pozostałych boiskach? Poza niezłym meczem w Sosnowcu w sumie nie wiele, a nudy w Zabrzu zrekompensował nam skandaliczny faul Adriana Gryszkiewicza i decyzja Łukasza Szczecha, o czym będzie mówione przez kilka kolejnych dni...
Górnik Zabrze 0:1 Wisła Płock
Dzisiejsze spotkanie w Zabrzu było ostatnim dla Szymona Żurkowskiego przed własną publicznością. Młodzieżowy reprezentant Polski wraz z końcem sezonu zamieni Lotto Ekstraklasę na Serie A, gdzie będzie reprezentował barw Fiorentiny. Dla pomocnika Górnika nie było to jednak wymarzone pożegnanie. 21-latek znów znalazł się w cieniu dobrze dysponowanego Waleriana Gwilii, który po raz kolejny był jedną z najjaśniejszych postaci gospodarzy. Jeden piłkarz grający dobrze to zdecydowanie za mało i Zabrzanie choć utrzymanie mieli już zapewnione, to nie będą wspominać tego spotkania dobrze.
Taką koszulkę otrzymał Szymon Żurkowski przed meczem @GornikZabrzeSSA - @WislaPlockSA. Dzisiaj po raz ostatni gra w Górniku na zabrzańskiej Arenie. pic.twitter.com/YLHK7YTfiR
— Leszek Błażyński (@L_Blazynski) May 14, 2019
Jeszcze w pierwszej połowie zabójczy cios zadał Giorgi Merebashvili, który fantastycznym strzałem sprzed pola karnego pokonał Martina Chudego. Zważając na to, że jesteśmy, gdzieś na totalnym zadupiu o nazwie Lotto Ekstraklasa, takiego trafienia nikt nie mógł się spodziewać. Nic dziwnego, że bramkarz gospodarzy był zmuszony do kapitulacji i nie był w stanie uratować swojego zespołu.
Bramka rangi "ale p*******ł" łamane przez "o żesz k***a"! https://t.co/bPI6GK0p6P
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) May 14, 2019
Poza świetną bramką i niezłą grą Wisły Płock, pojawiły się również aspekty negatywne. Tym bezapelacyjnie było sędziowanie. Arbiter Łukasz Szczech, który jeszcze kilka dni temu był wyznaczony na spotkanie Pogoni Szczecin z Piastem Gliwice, uświadomił nas w przekonaniu, że osoba, która odsunęła go od tak ważnego spotkania jest Bogiem i Cudotwórcą. Już w 4. minucie spotkania doszło do bardzo groźnie wyglądającego zdarzenia. Obrońca Górnika Zabrze, Adrian Gryszkiewicz z pełnym impetem wleciał wyprostowaną nogą w kolano Jake'a McGina. Za ten faul został napomniany jedynie żółtą kartką i pomimo obecności VAR-u nie został usunięty z boiska. Dlaczego? Pytanie na to odpowiedź zna tylko i wyłącznie Łukasz Szczech, a teraz pozostało nam jedynie czekać na wyjaśnienia ze strony Zbigniewa Przesmyckiego, który jak zwykle wytłumaczy się za swojego podwładnego.
Brak czerwonej kartki dla Gryszkiewicza po tym ataku na McGinga jest skandaliczną decyzją sędziów meczu w Zabrzu. #GÓRWPŁ #multiligaplus pic.twitter.com/H2urDxVleW
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) May 14, 2019
Miedź Legnica 0:2 Śląsk Wrocław
Spotkanie, które w końcowym rozrachunku mogło zmienić najwięcej. Miedź Legnica i Śląsk Wrocław to dwa z trzech zespołów, które wciąż walczą o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie. Po tym meczu pozostanie w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej zapewnił sobie Śląsk, który pomimo ostatnich problemów obronił się przed wszelkimi niepowodzeniami i wyszedł z opresji cało. Gola na wagę utrzymania zdobył dziesięć minut po przerwie Augusto, który bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego pokonał reprezentanta Rosji, Rosłana Dżanajewa, a w doliczonym czasie gry rywala dobił Marcin Robak. Humory panujące we Wrocławiu są więc wybitne, lecz nie możemy tego powiedzieć o nastrojach w Legnicy. Najbliższe spotkanie z Wisłą Kraków będzie arcyważne w kontekście utrzymania i podopieczni Dominika Nowaka wciąż mogą wierzyć. Aczkolwiek jeśli ich gra będzie wyglądała dokładnie tak, jak dziś to nawet wiara nie powinna im pomóc. Przepis na najbliższe dni jest więc prosty. Wziąć się w garść i zaprezentować kawałek dobrego futbolu, bo pomimo tego, że gra wyglądała naprawdę ciekawie, to w ostateczności zabrakło bramek.
Ładnie Augusto huknął #MIEŚLĄ
— Kuba Cimoszko (@kubacimoszko) May 14, 2019
Dawno nie oglądało mi się tak dobrze żadnego meczu jak #MIEŚLĄ (nie licząc rosyjskich). Aż zmierzyłam sobie temperaturę.
— Kasia Lewandowska (@KatherineAFC) May 14, 2019
Zagłębie Sosnowiec 2:4 Korona Kielce
Największe emocje podczas dzisiejszego wieczoru panowały na Stadionie Ludowym w Sosnowcu. Dla beniaminka Lotto Ekstraklasy było to ostatnie spotkanie przed własną publicznością w tym sezonie i po zaledwie rocznej przygodzie w najwyższej klasie rozgrywkowej, znów meldują się na jej zapleczu. Jedyne co mogło się tego dnia podobać, to spotkanie, które bądź co bądź było na wysokim poziomie. Nie zmieniał tego również fakt, że na przeciw siebie stanęły zespoły, które w ostatnim czasie zawodzą. Zagłębie Sosnowiec od kilku kolejek moje rozdawać punkty potrzebującym, gdyż jako pierwsze zagwarantowało sobie spadek z ligi. Korona natomiast rundy finałowej nie zaliczy do najlepszych, gdyż to właśnie od jej rozpoczęcia zaczęły się poważnie problemy zespołu. Nieco poprawić swoją sytuację mogli w dzisiejszym spotkaniu z beniaminkiem ligi, który ulega każdemu kto stanie na jego drodze.
Konrad Michalak - gol i dwie asysty w 1174 minuty.
— Maciej Golec (@GMaciekk) May 14, 2019
Żarko Udovicić - gol i asysta w 11 minut.#ZSOKOR
Tym razem było nieco lepiej. Co prawda 3 punkty na zakończenie przygody z Ekstraklasą nie pozostały w Sosnowcu, ale styl gry jaki został dziś zaprezentowany z pewnością cieszy. Z bardzo wysokiego "C" w tym spotkaniu rozpoczęła Korona, która po 40. minutach spotkania prowadziła już 2:0, a na listę strzelców wpisywali się Marcin Cebula oraz Elia Soriano. Co prawda wynik powinien być nieco wyższy, ale w pierwszej odsłonie karnego nie wykorzystał Hiszpan, co lada moment zdążyło się zemścić. Na chwilę przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, bramkę kontaktową zdobył Żarko Udovicić, który w fantastyczny sposób pożegnał się z własną publicznością. Bramka strzelona w pierwszej odsłonie nie było ostatnim wpisaniem się do meczowego protokołu. W 56. minucie skrzydłowy Zagłębia zanotował asystę przy golu Giorgio Gabedavy, który przez kilka chwil dawał nadzieję na remis. Na 10 minut przed końcem spotkania, te również zostały rozwianie. Kolejnego gola w tym meczu zdobył Elia Soriano, który podobnie jak Udovicić, żegna się ze swoim zespołem z klasą, a w doliczonym czasie gry gwoździa do trumny wbił Marcin Cebula, który ustalił wynik spotkania na 2:4.
#ZSOKOR Zagłębie Sosnowiec straciło już 78 goli w tym sezonie.
— EkstraStats (@EkstraStats) May 14, 2019
To najwięcej w jednych rozgrywkach od sezonu 1992/93, kiedy to Jagiellonia straciła 91 (w 34 spotkaniach).
Choć dzisiejsze spotkanie w Sosnowcu było ostatnim w tym sezonie na Stadionie Ludowym to z pewnością po Zagłębiu i jego obiekcie nikt nie będzie płakał. Pomimo tego, że w dzisiejszym spotkaniu wyglądało to nieźle, to z podopiecznymi Valdasa Ivanauskasa musimy się pożegnać i kto wie, czy za lekko ponad 12 miesięcy nie zawitamy do Sosnowca ze słowami "Ah shit, here we go again".