Legia pokonana, Piast tylko zremisował - echa meczów grupy mistrzowskiej
Jedno wiemy na pewno - losy mistrzostwa Polski rozegrają się dopiero w przyszłej kolejce, a Piast pomimo dogodnej sytuacji na osiągnięcie triumfu nie wytrzymał presji i tylko zremisował w Szczecinie z tamtejszą Pogonią. A co działo się na pozostałych boiskach?
Jagiellonia Białystok 1:0 Legia Warszawa
Jagiellonia Białystok co prawda nie miała już zbyt wiele do powiedzenia w walce o mistrzostwo, ale wciąż mogła je pokrzyżować Legii Warszawa, która już dziś mogła przegrać walkę o tytuł. Trener Aleksandar Vuković zdecydował się na małą rotację w składzie, czego następstwem była między innymi obecność na ławce rezerwowych Carlitosa. E Jagiellonii natomiast zabrakło wykluczonego za nadmiar żółtych kartek Jesusa Imaza. Takim właśnie sposobem w podstawowym składzie znalazły się Patryk Klimala, który co jak co, ale do ligowego topu nie należy.
Przebieg dzisiejszego starcia nie należał jednak do napastników. Oni tego wieczoru nie istnieli, a zdecydowanie lepiej prezentował się skrzydła. Dominik Nagy oraz Arvydas Novikovas odgrywali główne role tego spektaklu, lecz gwiazdą tego wieczoru został Mateusz Wieteska. Defensor Legii zdobył fenomenalną bramkę, tyle, że samobójczą... To nie ułatwiło walki o mistrza, a zdecydowanie więcej miało się dziać w drugiej odsłonie.
Jeśli można pocieszyć Wieteskę, to w tej rundzie na stadionie w Białymstoku jeden z ładniejszych goli😅👍#JAGLEG
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) May 15, 2019
Każdy ma takiego Batmana, na jakiego zasługuje. Batshuayi > Wieteska. https://t.co/pczoIosJYp
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) May 15, 2019
I rzeczywiście się działo. Aczkolwiek mecz toczył się tylko w jedną stronę, a zespołem dominującym była Legia, to przynajmniej coś się działo. Wprowadzenie na boisko Jarosława Niezgody, Carlitosa oraz Miro Radovicia miało odmienić losy tego spotkania, lecz pomimo niebywałych starań i tysiąca akcji podbramkowych, za każdym razem obronną ręką wychodziła Jaga, która przypomniała sobie o świetnej grze w obronie i w ostateczności utrzymała prowadzenie do samego końca. Zwycięstwo w Białymstoku było dla gospodarzy nie tylko zmniejszeniem szans Legii na mistrzostwo Polski, ale również dołożeniem małej cegiełki w walce o europejskie puchary.
Tak z dystansem. To dobry moment dla Dariusza Mioduskiego, by usiąść w ciszy, popatrzeć na kadrę, przeanalizować decyzje odnośnie trenerów i po prostu przyznać, że coś się zjebało. Ślepa uliczka. #JAGLEG
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) May 15, 2019
Zagłębie Lubin 1:2 Cracovia
Niestety nie wszędzie było tak ciekawie jak w stolicy Podlasia. Największego skandalu mogliśmy doświadczyć w Lubinie, gdzie tamtejsze Zagłębie podejmowało Cracovię. Dlaczego skandalu? Przez pierwszą połowę nie doświadczyliśmy ani jednego uderzenia w stronę bramki. Tak grają zespoły walczące o puchary? Na to wygląda i szczerze mówiąc, nie podoba nam się to. Całe szczęście, że mecz ma dwie połowy, bo ta po przerwie okazała się zdecydowanie lepsza od swojej poprzedniczki i przynajmniej mieliśmy w niej strzały. Co prawda przyniosło to gole, a nawet kilka, lecz mecz z jedną połową nigdy nie będzie ciekawy. A co działo się w drugiej? Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, a gra o ostateczny rezultat trwała do samego końca. Finalnie górą była Cracovia, która gola na wagę zwycięstwa zdobyło dopiero w doliczonym czasie gry, a jej autorem był Javi Hernandez. Ach jak dobrze, że mamy w tej lidze Hiszpanów, bo mogłoby być naprawdę cienko.
Jakby ktokolwiek powiedział mi po 12 kolejkach tego sezonu, że Cracovia przed ostatnią kolejką będzie faworytem w wyścigu o 4 miejsce, które daje Ligę Europy to bym kwiczał ze śmiechu. To się jednak dzieje. 👏👏👏 #ZAGCRA
— Krzysztof Orski (@KrzysiekOrski) May 15, 2019
Lech Poznań 2:1 Lechia Gdańsk
Dwie różne połowy obejrzeliśmy również w Poznaniu. Tam "Kolejorz" podejmował Lechię Gdańsk, która wciąż walczyła o wicemistrzostwo, lecz spokojnie możemy powiedzieć, że się z niego wypisała. Pierwsza połowa identycznie jak w dwóch pozostałych spotkaniach nie porywała. Zero goli i kilka ciekawych akcji - to byłoby na tyle. Jedynym plusem tego spotkania może być stawianie na młodzież, z czego skorzystał Dariusz Żuraw. W podstawowym składzie "Kolejorza" wyszedł tego wieczoru Mateusz Skrzypczak, a w drugiej odsłonie na boisku zameldował się Tymoteusz Klupś. To nie oni byli jednak wyróżniającymi się postaciami w tym spotkaniu. Najpierw do siatki Lechii trafił Błażej Augustyn, który w końcu stał się zabójczy pod własną bramką i ulokował piłkę we własnej siatce. Z czasem odpowiedział również Michał Mak, lecz jego starania ostatecznie spełzły na niczym, gdyż marzenia przyjezdnych w końcowej fazie spotkania zniszczył Darko Jevtić, który ustalił wynik meczu.
Lech Dariusza Żurawia to pranksterzy rundy mistrzowskiej - pokonali już dwóch kandydatów do tytułu, a w ostatniej kolejce grają z... Piastem. (co prawda na wyjeździe, ale kto wie...) #LPOLGD #Ekstraklasa #Multiliga
— Marcin Szlawski (@MarcinSzlawski) May 15, 2019
Co jak co, ale na kim mogła wywalić się Lechia, jak nie na fatalnym Lechu Poznań. Jesteśmy w Lotto Ekstraklasie, gdzie takie przypadki to norma, więc nie pozostało nam nic innego, jak podziękować Gdańszczanom za walkę, nadzieję i wręczyć tytuł frajera roku, gdyż styl w jakim przegrali mistrzostwo jest naprawdę imponujący.
Pogoń Szczecin 0:0 Piast Gliwice
Na sam koniec zawitamy na chwilę nad morze, gdzie swój pojedynek rozegrał kandydat do mistrza Polski, Piast Gliwice. Podopieczni Waldemara Fornalika tytuł mogli sobie zapewnić już dziś, ale pomimo tego, że na ich drodze stanęła tylko słabiutka Pogoń, to w ostateczności nie udało im się wygrać. To spotkanie było tak słabe, że w drugiej odsłonie kibice postanowili zaprezentować nam mały pokaz pirotechniczny, aby rozruszać towarzystwo. To również nie przyniosło skutków i pomimo chęci, nie zdziwię się jeśli Piast ostatecznie przegra mistrzostwo po tak fatalnym spotkaniu. Jak to się stanie? Jeszcze nie wiem, ale tak jak wspomniałem powyżej - jesteśmy w Lotto Ekstraklasie, najbardziej nieprzewidywalnej lidze świata.
Piast przed szansą na sprawienie najbardziej spektakularnego zawodu w historii #PIALPO #POGPIA #JAGLEG
— Michał Kubica (@mkTF__) May 15, 2019
Gdyby wciąż dzielono punkty w #Ekstraklasa, Piast byłby mistrzem już w środę.
— Mateusz Leleń (@LelenMat) May 15, 2019
1. Piast 43 (27+16)
2. Legia 37 (30+7)#JAGLEG #POGPIA