Piast Gliwice Mistrzem Polski - echa spotkań grupy mistrzowskiej
Wreszcie! Ostatecznie Mistrzem Polski w sezonie 2018/19 został Piast Gliwice, który dzięki dość kontrowersyjnemu zwycięstwu z Lechem Poznań oraz porażce Legii Warszawa po raz pierwszy w historii skończył sezon na najwyższym stopniu podium. I zaznaczamy - nikt nikomu się nie podłożył.
Piast Gliwice 1:0 Lech Poznań
Jeśli jesteśmy już przy Gliwiczanach i wspomnieliśmy o ich sukcesie to zaczniemy od nich. Przed rozpoczęciem spotkania cały internet mówił tylko o jednym. Czy Lech Poznań podłoży się podopiecznym Waldemara Formalika i odda im spotkanie w Gliwicach. Do niczego takiego nie doszło, a Lech radził sobie dość dobrze. Do umieszczenia piłki w siatce jak zwykle zabrakło szczęścia. Uderzenia Darko Jevticia oraz Nikoli Vujadinovicia lądowały dziś albo obok słupka, albo centralnie na nim. Gra wyglądała pozytywnie, lecz trener Dariusz Żuraw popełnił przy wyborze składu jeden, prosty błąd. Umieścił w nim Rafała Janickiego, który niejednokrotnie pokazywał swój poziomi i dziś znów go pokazał. Oczywiście nie sam bo do spółki z Matusem Putnockim, którzy zrobili coś takiego.
Dla mnie raczej Out of Contex Ekstraklasa niż podłożenie się. Od dziś oglądamy tę ligę? Przecież Putnocky z Janickim nie byliby w stanie wykonać czegoś takiego nawet jakby się umówili i próbowali. Wyszłaby im pewnie genialna interwencja ;) #PIALPO pic.twitter.com/DkMQfWQn0F
— Michał Pol (@Polsport) May 19, 2019
To wystarczyło, aby Piotr Parzyszek umieścił piłkę piłkę w siatce i zapewnił swojej drużynie mistrzostwo, na które czekała cała Polska. No prawie cała... Pomijając oczywiście Warszawę, Radom, no i może Sosnowiec.
Legia: „Apelujemy do Lecha o grę fair” O ku%£a, zapomnieliśmy zaapelować do siebie...#PIALPO #LEGZAG #LGDJAG
— Hubert Michnowicz (@Hubert_Michno) May 19, 2019
Waldemar Formalik w końcu dowiódł, że jest fachowcem jakich mało i sięgnął po długo oczekiwane mistrzostwo Polski, przy okazji kończąc dominację Legii Warszawa, a wszystko to ze składem złożonym z ligowych średniaków. Tymczasem nie pozostało nam nic innego jak pogratulować Piastowi i życzyć szczęścia w Europie z nadzieją, że ci nie odpadną jeszcze w lipcu.
Legia Warszawa 2:2 Zagłębie Lubin
Nie takiej końcówki sezonu oczekiwali piłkarze, sztab i kibice Legii Warszawa. Sezon 2018/19 miał być dla byłego już Mistrza Polski sezonem jak każdy poprzedni. Do stolicy ściągnięto trenera, który miał odmienić warszawski zespół i zdominować ligę, a jak pokazał czas, nie zrobił ani tego ani tego.
No cóż, dzieje się nieuniknione. Właśnie taką grą w obronie przegrywamy mistrzostwo. Płakać się chce
— Bartek Paradowski (@B_Parada01) May 19, 2019
Przed rozpoczęciem spotkania przy Łazienkowskiej 3, sympatycy Legii mieli nadzieję, że "Kolejorz" zrobi wszystko i zwycięży w Gliwicach. Do końcowego triumfu było trzeba jednak patrzeć również na siebie i pokonać dzisiejszego rywala w postaci Zagłębia Lubin. Początek zapowiadał się całkiem nieźle, gdyż jako pierwszy do bramki trafił Carlitos. Z biegiem czasu sytuacja gospodarzy zaczęła jednak słabnąć, a do ofensywy przeszło Zagłębie. Bramki Damjana Bohara oraz Patryka Szyszka szybko pokrzyżowały plany ubiegłorocznego Mistrza Polski i ten zakończył sezon z niczym. Na osłodę pozostało im trafienie żegnającego się z Warszawą Adama Hlouska, który w doliczonym czasie gry dał swojemu zespołowi wicemistrzostwo kraju. Niby tylko tyle, ale w rzeczywistości aż tyle.
Lechia Gdańsk 2:0 Jagiellonia Białystok
Lechia rozwaliła sobie ryj na ostatniej prostej? No, nie do końca . Do zdobycia wicemistrzostwa, Gdańszczanie musieli spełnić dwa warunki. Zwyciężyć w Jagiellonią przed własną publicznością i liczyć na potknięcie Legii Warszawa. Pierwszy z warunków co prawda udało im się spełnić i dzięki bramkom Karola Fili oraz Jarosława Kubickiego zwyciężyli w tym spotkami, lecz do szczęścia szczęścia zabrakło zwycięstwa Zagłębia Lubin w Warszawie. Tym samym podopieczni Piotra Stokowca muszą zadowolić się trzecim miejscem, a jak radziła sobie Jagiellonia?
Ich gra od samego początku wyglądała tak jak zazwyczaj. Zespół był wycofany, a pojedyncze uderzenia lądowały poza bramką Dusana Kuciaka, albo w jego rękach. Najlepszą sytuację zmarnował w drugiej odsłonie Jesus Imaz, który nie trafił z rzutu karnego, tym samym nie dając swojej drużynie miejsca w europejskich pucharach. A może to i lepiej? Białostoczanie będą mogli konkretnie przygotować się do następnego sezonu i znów zmartwić kibiców ze stolicy.
No to czas na drugi etap przebudowy. Spokojnej #LGDJAG
— Kuba Cimoszko (@kubacimoszko) May 19, 2019
Cracovia 0:3 Pogoń Szczecin
Prawdziwego zawodu kibice doznali jednak w Krakowie. "Pasy" miały bez najmniejszych problemów rozprawić się ze słabą w rundzie finałowej Pogonią Szczecin i samodzielnie zapewnić sobie miejsce w Lidze Europy. Z pomocą musiała przyjść jednak Lechia, która dzięki zwycięstwu z Jagiellonią Białystok umieściła Cracovię na arenie międzynarodowej. Gra podopiecznych Michała Probierza wyglądała dziś fatalnie i na pierwszy rzut oka było widać, że są oni zmęczeni tym sezonem. Na boisku królowała dziś tylko Pogoń, która dzięki trafieniom Soufiana Benyaminy, Zvonimira Kozulja oraz Radosława Majewskiego wywiozła z byłej stolicy Polski nic nieznaczące 3 punkty.
Cracovia robi wszystko by uniknąć pocałunku śmierci. Jaga też. :) Fajna ta grupa mistrzowska - taka nie za mistrzowska. #Multiliga #LGDJAG #CRAPOG
— Robert Bońkowski (@RobertBonkowski) May 19, 2019