Wisłę czekają ciekawe dni
Już w momencie zakończenia sezonu 2018/2019 było jasne, że przed Wisłą Kraków kolejne burzowe lato w kwestii kompletowania kadry. Chwilę po zakończeniu poprzednich rozgrywek kontrakty podpisali David Niepsuj, Michał Mak i Rafał Janicki, a z klubu odeszli Wojciech Słomka, Sławomir Peszko, Tobiasz Wienzettel, Maciej Śliwa i Matej Palcic. Ostatnio z zespołem rozstał się też Marko Kolar, który za kwotę odstępnego przeszedł do holenderskiego FC Emmen. Według informacji "Gazety Krakowskiej" to nie koniec ruchów transferowych przy Reymonta - zarówno tych przychodzących, jak i wychodzących.
Jeśli chodzi o zawodników, którzy mają przyjść, najgłośniej mówi się o trzech nazwiskach. Pierwszym z nich jest Mateusz Mak, któremu skończył się kontrakt z Piastem Gliwice i bardzo chciałby dołączyć do swojego brata bliźniaka. Jak powszechnie wiadomo - bracia Mak kibicują krakowskiej Wiśle od małego, więc granie dla tego klubu jest poniekąd spełnieniem ich dziecięcych marzeń. Uważam, że sprowadzenie drugiego z braci jest bardzo dobrym pomysłem - nie ma wątpliwości, że w meczach nogi nie odstawi, a i umiejętności czysto piłkarskich na pewno mu nie brakuje. Jedynym problemem może być zdrowie, jednak na to niestety nikt nie ma wpływu.
Każdy może mieć słabszy sezon ;) Michał i Mateusz Mak nie mieli w ostatnim sezonie powalających statystyk . Wierze ze sztab szkoleniowy wie co robi !
— marcinas (@Marcin21842830) June 18, 2019
Kolejni dwaj zawodnicy, którymi mocno zainteresowana jest Wisła, to Domen Crnigoj i Martin Chrien. Pierwszy z nich to słoweński prawoskrzydłowy lub środkowy pomocnik występujący w Lugano, natomiast drugi jest grającym w środku pola Słowakiem, który ostatni sezon spędził w Santa Clarze, gdzie został wypożyczony z Benfiki Lizbona. Jeśli chodzi o tych piłkarzy, to uważam, że Wisła potrzebuje środkowych pomocników o bardziej defensywnym profilu. Ponad 60 straconych bramek w zeszłym sezonie to w dużej mierze brak typowego "bulteriera", który kasowałby akcje rywali w zarodku. Ani Vullnet Basha ani Vukan Savicević to nie jest ten typ zawodnika i wygląda na to, że Crnigoj i Chrien również nie. Poza tym trzeba za nich zapłacić niemałe pieniądze, więc uważam, że takie transakcje w obecnej sytuacji "Białej Gwiazdy" nie ma większego sensu, nawet jeśli miałoby to zostać opłacone przez zewnętrznego sponsora (najprawdopodobniej przez firmę Dasta Invest lub Wojciecha Kwietnia).
Domen Črnigoj w Wiśle? Przecież to brzmi jak Sci-Fi.
— Przemysław Szaraniec (@przemszar) June 18, 2019
Nie można też zapominać o powracającym z wypożyczenia Denysie Bałaniuku. 22-letni ukraiński napastnik ma docelowo zastąpić Marko Kolara, jednak niewiele wskazuje na to, żeby podołał temu zadaniu. W ciągu ostatnich 2 lat Bałaniuk strzelił... 0 bramek. Tutaj chyba nie trzeba nic dodwać - oczywiście zawsze można liczyć na magiczną rękę trenera Stolarczyka, ale tutaj mamy do czynienia z przypadkiem beznadziejnym i nawet szkoleniowca Wisły może przerosnąć doprowadzenie Ukraińca do stanu używalności.
Jeśli chodzi o transfery wychodzące z klubu, najbliżej odejścia jest Mateusz Lis. Krakowianie otrzymali od jednego z belgijskich klubów bardzo dobrą ofertę za 22-latka, więc jeśli tylko zawodnik po powrocie z Mistrzostw Europy U-21 dogra warunki indywidualnego kontraktu z potencjalnym nowym pracodawcą, Wisła na pewno nie będzie robić mu problemów. Jest "klasyczny wariant win-win", czyli Wisła zarobi sporo pieniędzy i straci dobrego, ale jednak popełniającego czasem poważne błędy bramkarza, natomiast Lis będzie mógł sprawdzić się w niezłej lidze zagranicznej.
Pod znakiem zapytania stoi też przyszłość dwóch bocznych obrońców - Rafała Pietrzaka i Łukasza Burligi. Jeśli chodzi o lewego defensora, to sprawa jest dość skomplikowana, ponieważ zawodnik chciałby odejść za granicę, jednak... nie ma za niego żadnych konkretnych ofert. Natomiast w kwestii "Burego" wszystko wskazuje na to, że zostanie on pod Wawelem. Negocjacje między zawodnikiem a klubem trwają i rozbieżności podobno nie są duże, więc lada dzień powinno dojść do podpisania nowego kontraktu.
Na koniec kilka słów o Patryku Małeckim. Jak podał na Twitterze Tomasz Szczygieł - skrzydłowy wróci do Krakowa, aby... dogadać rozwiązanie kontraktu z Wisłą. Mówiąc szczerze - brak mi słów. Wisła wciąż jest w wielkiej potrzebie i jej przyszłość jest niepewna, a człowiek, który deklaruje wielkie przywiązanie do tych barw ma zamiar zrezygnować z rywalizacji o miejsce w składzie, szukając szczęścia w innym zespole. Mówi się, że problemem jest jego konflikt ze Stolarczykiem, co tylko potwierdza teorię, że Małecki jest bardzo trudnym do współpracy człowiekiem. Uważam, że sportowo by się przydał, jednak jeśli miałby zostać i zniszczyć atmosferę w szatni to lepiej, żeby znalazł sobie inny klub.